[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Druga była śmiertelnie przerażona. go szalonym pędem przez dąbrowę w stronę domów na szczycie wzgórza -
Wicher wiał prosto ze wschodu z taką siłą, że Shelley z trudem trzymała właśnie tam, gdzie stała.
się na nogach. Wicher gwałtownie zawył.
ZacisnÄ…wszy zÄ™by wspięła siÄ™ na niższy poziom dachu. Gonty byÅ‚y Å›li­ Pożar odpowiedziaÅ‚ ognistÄ… eksplozjÄ…. PÅ‚omienie pożeraÅ‚y powietrze,
skie tam, gdzie padaÅ‚a na nie woda, i suche jak pieprz poza zasiÄ™giem tryska­ niebo, dÄ…browÄ™ - wszystko z wyjÄ…tkiem litej skaÅ‚y.
cza. Shelley przesunęła go w inne miejsce. Po powierzchni dachu spływała Zanim jeszcze posypały się na nią z nieba pierwsze płonące węgielki,
zimna, lśniąca struga. zrozumiała, że popełniła karygodne głupstwo zostając w domu. Pożar nie
Wiatr zmieniÅ‚ nieznacznie kierunek: wiaÅ‚ znów bardziej na północ. posuwaÅ‚ siÄ™ powoli po zboczu i nie zatrzymaÅ‚ grzecznie za przesiekÄ…. PÅ‚o­
Bogu dzięki! pomyślała Shelley. Mam jeszcze czas. A może w ogóle nie mienie przeskoczyły przez kanion, ogień popędził na grzbiecie szalejącego
bÄ™dÄ™ musiaÅ‚a wyjeżdżać? wiatru, caÅ‚a dÄ…browa pÅ‚onęła - tego żywioÅ‚u nie mogÅ‚y odeprzeć ani tryska­
Przez nastÄ™pne dwadzieÅ›cia minut porywy wiatru byÅ‚y mniej gwaÅ‚tow­ cze, ani modlitwy.
ne. Shelley biegała z jednego dachu na drugi, starając się nasączyć wodąjak Po obu stronach krętej drogi, którą niedawno można było zjechać ze
najwiÄ™cej gontów. Gdy jakaÅ› część dachu zwilgotniaÅ‚a, Shelley przenosiÅ‚a wzgórza w bezpieczne miejsce, pÅ‚onęły teraz niewielkie ogniska. Gdzienie­
try skacze. gdzie te ogniste punkciki zlewały się ze sobą dając przedsmak piekła, które
Tym razem nie słyszała  Górskich Diabłów", gdy dokonywały swych wkrótce miało się tu rozpętać. W otępieniu, zafascynowana nadciągającą
straceÅ„czych przelotów nad pÅ‚omieniami. Nie widziaÅ‚a wielkich pÅ‚atów sa­ pożogÄ…, przypatrywaÅ‚a siÄ™, jak ogniste jÄ™zyki odcinajÄ… jej drogÄ™ ucieczki na
dzy ani popiołów, które sypały się na ziemię, częściowo stygnąc w czasie bezpieczną równinę.
upadku z wyskoÅ›ci kilkuset metrów. PochÅ‚onęło jÄ… caÅ‚kowicie zadanie: su­ Na drodze rozlegÅ‚ siÄ™, przerazliwy haÅ‚as, przypominajÄ…cy odgÅ‚os roz­
chy dach i trzy węże, które wlokÅ‚a z miejsca na miejsce. dzieranego płótna. Mignęło coÅ› czarnego, jakiÅ› cieÅ„ przemknÄ…Å‚ wÅ›ród pÅ‚o­
CzterdzieÅ›ci minut pózniej staÅ‚a na Å›rodkowym dachu spoglÄ…dajÄ…c na mieni kilka kilometrów w dole. To czarny motocykl pokonywaÅ‚ w bÅ‚yska­
południowy zachód. Niebo, poprzednio tak czyste i błękitne, miało teraz barwę wicznym tempie ostre zakręty. Kierowca tuż przed zakrętem wychylał się
łupku. w bok i używając własnego ciała jako przeciwwagi zabezpieczał motocykl
Z sercem w gardle patrzyła na ulicę. Od północy i wschodu płonął ogień. przed wywrotką.
Za każdym razem, gdy przechodziÅ‚a z jednego poziomu dachu na drugi, przy­ Wjednej chwili otÄ™pienie, które jÄ… ogarnęło, ustÄ…piÅ‚o miejsca przerazli­
sięgała sobie, że to już ostatni raz i że zaraz zjedzie ze wzgórza. wej trwodze. Nie lękała się o własne życie, lecz o mężczyznę, który pędził
Nie jestem głupią ryzykantką. Mam jeszcze masę czasu na opuszczenie wśród ognia, by dotrzeć do niej.
domu. - Cain! Zawracaj!
Nawet jeżeli pożar już siÄ™ rozszerzyÅ‚ i objÄ…Å‚ sÄ…siednie pasmo wzgórz, to Z gardÅ‚a Shelley wyrwaÅ‚ siÄ™ krzyk, ale huk pożaru byÅ‚ znacznie potęż­
przecież ogieÅ„ posuwa siÄ™ w dół stoku bardzo powoli. W dodatku wyżłobio­ niejszy.
no świeżą przesiekę przecinającą dno kanionu. - Nie, Cain, nie! Zawróć! Ratuj się, póki jeszcze możesz!
Jeszcze tylko raz przesunę tryskacze. Czasu wystarczy, a dach będzie Wiatr zdławił jej krzyk. Ogień przeskoczył przez drogę za plecami Ca-
mokry i mój dom ocaleje. ina, przed nim, tańczył wokół niego, otoczył go siecią płomieni.
Uspokajając się w ten sposób zerknęła na zegarek. Poczuła mdlący strach. Cain zniknął wśród ognia.
Wiatr dął ze wchodu już od dwudziestu minut. Ogień szedł prosto na nią. Czas zwolnił bieg, zaczął pełzać, stanął. Jedynym ruchem, jaki Shelley [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum