[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pru i Arianna z pewnością się nie zmieniły. Pru złapała Erikę za rękę
i pociągnęła za sobą, żeby szepnąć jej coś do ucha. Erika skrzywiła się
i odsunęła. Pru szarpnęła znowu, a Erika ją odepchnęła - prosto na stoją
cÄ… za niÄ… kobietÄ™.
Niezła awantura wisiała w powietrzu.
Jake pokręcił głową. Tego można było się spodziewać. Ale trzy przyja
ciółki zaraz zaczęły się obejmować, śmiać i tańczyć.
- Dobrze, że nie było mnie na parkiecie. W tych butach chybabym nie
przeżyła.
Jake odwrócił się i zobaczył Holly, przyglądającą się swoim sandałkom
na wysokim obcasie. Nawet stopy miała piękne.
- Bardzo ładnie wyglądasz..- To było stanowczo za mało powiedziane.
- Cieszę się, że przyszłaś.
- Dziękuję. Chyba powinnam powiedzieć, że też się z tego cieszę, ale
na razie siÄ™ wstrzymam.
84
- Jak się tu czujesz? - zapytał.
- Dziwnie. Patrzę na te same twarze, no, dziesięć lat starsze, ale czuję,
że już nic mnie z nimi nie łączy. Pamiętasz wakacyjną potańcówkę w trze
ciej klasie?
Jake nigdy by tego nie zapomniał. Wybrali się tam grupą: on, Holly,
Corey, Lizzie, Gayle z chłopakiem oraz Felicia. Choć zdarzyło się to po
nad dziesięć lat temu, wciąż pamiętał wszystkie szczegóły: białą sukien
kę w różyczki, którą miała na sobie Holly, zapach jej włosów... a także
wyzwiska, które zaczęły się, gdy tylko weszli na salę.
- Patrzcie, to Ladacznica Lizzie, Puszczalska Holly, Brudna Flea i Roz
rywkowa Gayle! - krzyknęła Arianna. - Chłopcy, do kolejki!
Rozległ się śmiech. Kilku chłopaków na wyścigi ustawiło się w kolej
ce. %7Å‚artowali, kto pierwszy.
- Nie, ty wyciągnąłeś najkrótszą słomkę w losowaniu, więc dostanie ci
siÄ™ Brudna Flea! - krzyknÄ…Å‚ jeden.
- Spokojnie, po prostu włóż jej worek na głowę albo i na całe ciało,
oprócz najważniejszych części, a będzie jak każda inna dziewczyna!
odpowiedział drugi.
Znów salwy śmiechu.
Cztery dziewczyny i ich przyjaciele zamarli, oszołomieni. Stali, oto
czeni tłumem wrogo nastawionych ludzi, aż Felicia wybiegła z sali.
- Nienawidzę was wszystkich! - krzyknęła Lizzie.
- Do diabła z wami! - wrzasnęła Gayle do chłopaków, stojących w ko
lejce.
A Jake czuł się bezradny, postąpił więc tak jak zawsze. Rzucił się w tłum,
wymachując pięściami. Pomagali mu Corey, chłopak Gayle, który wstą
pił do wojska i wyniósł się z miasta, oraz dwóch chłopaków z Dolnego
Troutville. Jak zwykle, porzÄ…dnie oberwali.
Dylan Dunhill nigdy nikogo nie wyzywał ani nie brał udziału w bój
kach. Był na parkiecie; wchodząc na salę, Jake widział go tańczącego
z Arianną, która była wtedy jego dziewczyną. Po okrutnych słowach Arian-
ny szepnął jej coś do ucha i wyszedł. Potem zaczęła się bójka i Jake już
go nie widział.
Dylan na pewno skarcił Ariannę i pojechał do domu, nie chcąc jej wi
dzieć. Taki był Dylan, którego znał teraz. Ale wtedy Jake pomyślał, że
Dylan po prostu powiedział Ariannie, by przyszła na krótki numerek do
samochodu.
To był okropny wieczór. Ostatnia potańcówka, na jakiej był z Holly.
Musiał ją długo przekonywać, żeby jednak wybrała się na bal z okazji
ukończenia szkoły. A potem ona wszystko zepsuła.
85
Teraz patrzył na nią i nie wiedział, co myśleć o tamtych wydarzeniach.
W przeszłości nie było im łatwo: jako dzieci i nastolatki próbowali zro
zumieć rzeczywistość i siebie samych. Chciał wziąć Holly w ramiona
i powiedzieć, żeby zapomnieli o wszystkim i zaczęli od nowa jako doro
śli. Kiedyś byli przyjaciółmi, teraz powinni zostać kochankami.
Ale on sam za bardzo się wszystkim przejmował.
Ktoś postukał w mikrofon, wyrywając Jake'a z rozmyślań.
- Witam na zjezdzie! - powiedział Michael Donner, dawny przewodni
czący samorządu klasowego. - Fantastycznie jest zobaczyć tyle znajo
mych twarzy... - mówił dalej, a gdy odczytywał listę osób, które przy
szły na spotkanie, wybuchały brawa i okrzyki. Kiedy wesołym tonem
ogłosił, że dwie osoby z rocznika niedawno się zaręczyły i że jest to naj
bardziej nieprawdopodobna para, przez tłum przeleciał szmer wyczeki
wania. W końcu powiedział:
- No dobrze, nie będę was już trzymał w niepewności. Chodzi o Dyla-
na Dunhilla, gwiazdę futbolu, króla balu i najpopularniejszego ucznia,
oraz Lizzie Morrow!
Dylan wybrał właśnie tę chwilę, żeby namiętnie pocałować Lizzie.
Rozległo się kilka stłumionych okrzyków zdziwienia, ale Jake zauważył,
że mało kogo ta nowina poruszyła. Większość wróciła do rozmów z kole
gami. Oczywiście parę osób nie mogło się powstrzymać od komentarza.
- Mój brat jest filantropem - szydziła Pru. - %7łal mu tej gorszej. Wierz
cie mi, kiedy zobaczy, jakÄ… wrednÄ… oportunistkÄ… jest Lizzie Morrow, rzu
ci ją. Nie ożeni się z tą dziwką.
Gayle, która stała obok, stłumiła okrzyk oburzenia. Pru urwała i wbiła
w niÄ… wzrok.
- Oj, usłyszałaś? - zapytała, udając, że się wstydzi, a potem bezczelnie
zachichotała.
Holly zerknęła na Lizzie i Dylana, rozmawiali z grupką ludzi. Jake
wyczytał z jej miny: poczuła ulgę, że Lizzie nie słyszała słów Pru.
- Powinnaś sobie znalezć jakieś zajęcie - odparła Gayle. - Szkoda mi
czasu na przerzucanie siÄ™ z tobÄ… dziecinnymi wyzwiskami. Zacznij wresz
cie żyć własnym życiem.
Pru się zmieszała - tylko przez chwilę - ale zaraz się roześmiała.
- Prędzej piekło zamarznie, niż Rozrywkowa Gayle mnie urazi.
Gayle potrząsnęła głową.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Start
- Diamentowe imperium Lindsay Yvonne Zdrada, miłość i diamenty06
- 2000 09. Gwiazdka miłości 1. Macomber Debbie Srebrzyste dzwonki
- Child Maureen Pora na miłość (2008) Nathan&Keira
- HT190. Kaiser Janice Dwa światy jedna miłość
- Millman Dan Droga miłującego pokój wojownika
- Duquette Anne Marie Ocalony przez miłość
- 137. Welsh Kate Zaufaj miłości
- 68 Fortuna i miłość Morgan Sarah
- Chang Eileen Miłość jak pole bitwy
- Buck Carole Zawsze jest czas na miłość
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl