[ Pobierz całość w formacie PDF ]

aku-
143
rat do głowy. Bo chciałem ją opowiedzieć T Albo właśnie tobie. Czasem przypomni " kowi.
Tak byÅ‚o i tym razem. Taka prawdt°°Å› Q Ale można jÄ… byÅ‚o opowiedzieć inaczej Å‚/
Podniosłem się, przemierzyłem ciemi? i podszedłem do stołu. Droga trwała lata ^
przerażały.
Usiadłem przy stole obok ciebie. Blisko dzy nami stało puste krzesło.
- Mogłem to inaczej opowiedzieć - powt
- Ona była rzeczywiście moją przyjaciółką 2 wa. Jeśli piętnastoletniego chłopaka można
dzieckiem. Bo miałem równo piętnaście lat czternaście, kiedy się poznaliśmy. A człowiek
wraca do swych pierwszych miłości. To brzmi przysłowie. I jest prawdą. Jeśli coś się
ominęło, tra pózniej w życiu nadrobić. Jak się kogoś znowu s I dojrzeje do tego. Czując
właśnie wtedy gotowoś przyjęcia uczucia.
Zapadał zmrok. Był zimny wieczór przed nocą tojańska. Pokręciłaś głową.
- Dlaczego powiedziałeś to w liczbie mnogiej? -tałaś. - Byłeś więc zakochany wiele razy.
Nie zabrzmiało to nawet ironicznie. Tylko j pytało dziecko, które się dziwi.
- A ty? - rzuciłem impulsywnie. - Dlaczego mi takie rzeczy? Właśnie ty. Nie masz jeszcze tr
lat, a rozwiodłaś się już dwa razy.
Chciałem cię zranić. Ale powiedziałem tyli
- Nie warto o mnie mówić. Człowiek dojrz ze swoimi miłościami, jeśli ma dojrzeć -
- Dobry Boże, w rzeczy samej miłość jest jed ką kropelką nadziei w morzu rozpaczy, ktor
wokół siebie. Straszne jest kochać, poniewa przysparza się innym zła, chociaż nie ma s
zamiaru.
144
" .is
" rani? samego siebie - mówiłem pod- ze r*u * :e własne cierpienie. Wina jest z*!L
niemożliwy. Bezlitosny. Ale W» ';Su nie zniszczyÅ‚em życia. rz»g yi zaczÄ…Å‚em siÄ™
zastanawiać, czy mówię przerw^^yjn razie nie miałem takiego zamiaru
d
ły-. ***l przyznałem. -1 swoje.
Z°hronny gest rÄ™kÄ…, chcÄ…c ciÄ™ powstrzymać ZrobiÅ‚em^zeSCzegoÅ› na próżno.
mn tego opacznie - dodałem. - Oczywiście
reśliwe dni. Oczywiście czekają nas jeszcze
i Ale zawsze, we wszystkim, każda kobieta
tebi siebie z biegiem czasu najwięcej pragnie
bezpieczeństwa. Jakże ja mógłbym dać komu-
:k takie poczucie? Ja, który wciąż jeszcze zaskaku-
ie samego siebie. .
Uwierz mi - przekonywałem i znowu zacząłem -Jeśli kiedykolwiek spotkała mnie radość,
szczęsny powodzenie, bezwiednie to zniszczyłem. Roz-iłem na kawałki. To jest we mnie jak
jakaÅ› choroba. Nic na to nie poradzÄ™. Dlatego nikt naprawdÄ™ nie powinien mi niczego
zazdrościć. Ale świadomie nigdy nikomu życia nie zmarnowałem. Powiedziawszy to
musnąłem ręką twoją dłoń. Drgnę-iłtownie. Wyprostowałaś się na krześle. Głowa ci
nieruchomiała. Nawet twarz zastygła.
:iwne, że człowiek wraca do swej pierwszej
-powiedziałem pośpiesznie. - Moja przyjaciółka
instwa jest świetnym tego przykładem. Można to
Biorąc za przykład erotykę, da się opowiedzieć
°- * o, w jaki sposób pierwsze poważne doÅ›wiad-
aaszych iv316 PrzykleJa si? do caleS° życia> decyduje " cKsualnych upodobaniach, o
granicach ocza-
^^y' podnie5enia * odprężenia. Tak to też
10 ~
145
Zamilkłem na chwilę. Potem odezwałem sie - Wiesz, ona umarła. Wiele lat temu. Aie *
okresie młodości już nigdy jej nie spotkał, L do grobu z poczuciem, że coś we mnie z0*
do grobu z poczuci, mnie
speÅ‚nione. - Nigdy nie można mi dogodzić ^°S1 Å‚em w uniesieniu. - Jestem wiecznie nie ,
przegrany. Nic na to nie poradzę, z te' nienawidzę siebie, pogardzam, aż do uczuć
Zrozumiałem, że aby naprawdę dorosnąć c si nauczyć się wyczuwać samego siebie N'
si nauczyć się wyczuwać samego siebie. N o akceptację, raczej o poznanie. - Rozgorw
najgorszą trucizna - stwierdziłem. - Gdyby tyli zerało_samego człowieka, ale z czasem siłą r
truwa także jego otoczenie. I on nie ma na to w Miłość jest w stanie uśmiercić tę gorycz.
Chocii krótki czas, chociaż raz na jakiś czas. Kto tan właśnie moje otoczenie powinno być
najbardziej czne, jeśli chociaż raz potrafiłem kochać i przez uwolnić siebie od koszmaru.
Ale zaraz pośpieszyłem, by to sprostować. - Nie, nie chcę być cyniczny, bo to też nie jej,
prawda. Jestem egoistą. Wyrachowanym egoistą. D( rze, byś o tym wiedziała i nie obiecywała
sobie po n zbyt wiele. Potrafię mówić, o tak, to potrafię. Ale sło się zużywają. Częściej
ważniejsze jest, w jaki sposć coś powie, niż co się powie. Dlatego zakocha lają własny
niedorzeczny dialekt, w którym sło\ tylko szyfrowane znaki na oznaczenie czegoś, o wiedzą
tylko oni dwoje.
Przypomniało mi się coś i rnimowolnie się
nÄ…Å‚em.
- Raz przed wojną w najczarniejszych drui życia poznałem parę, która stoczyła się do
denaturatu. Kobieta była cała utytłana w bru kiedyś usłyszałem, jak on pieszczotliwym toi
146
" bana kurwo". Jakże on to powie-ło^ "TyJfwa dla męskiej dominacji czułością ' owa wła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum