[ Pobierz całość w formacie PDF ]
samodzielnie, porwał następne dziecko. Trzyletniego chłop-
czyka, Kazimierza Gumińskiego.
Jezus, Maria! wykrzyknęła Jolanta. Po co?
%7łeby wprowadzić w błąd milicję. Stworzyć złudzenie,
że istnieje jakaś banda lub jakiś samotny przestępca, który
porywa małe dzieci, a rodzina Szczerbieckich nie ma nic
wspólnego z tymi zbrodniami.
A co z małym?
Na drugi dzień rano mąż pani odwiózł dziecko pod
dom, w którym mieszkają jego rodzice. Nie muszę pani do-
dawać, że na wiadomość o nowym wypadku kidnapingu
191
postawiliśmy na nogi milicję w całym kraju. Znowu poszły w
świat komunikaty nadawane przez radio i telewizję. Tysiące
ludzi rzuciło swoją pracę, żeby szukać chłopczyka i porywa-
czy.
To potworne.
Czy ktoś z waszych znajomych ostatnio wyjeżdżał za
granicę? Na przykład do Anglii? W każdym bądz razie na
Zachód?
Młodą kobietę zdziwiło pytanie oficera milicji.
Mój brat jest właśnie w Anglii. Wyjechał tam na trzy
miesiące, na zaproszenie rodziny. Chciał wybrać się wcze-
śniej, ale coś mu się nie składało, potem nie było miejsca w
samolocie, dość że wyleciał do Londynu z Warszawy piątego
pazdziernika.
A przedtem był u was?
Pan major wszystko wie.
Nie wiedziałem, po prostu domyśliłem się.
Rzeczywiście Mundek, brat, mieszka we Wrocławiu,
jechał do Warszawy przez Poznań, bo chciał skorzystać z
okazji i odwiedzić nas tutaj. Nie widziałam go przeszło rok, w
Kościanie on w ogóle u nas nigdy nie był.
Korzystając z wyjazdu szwagra do Anglii, pan Karol
wpadł na nowy pomysł. Dał mu list adresowany do swojej
byłej żony z prośbą o wrzucenie go do skrzynki pocztowej w
Londynie.
Ale po co? młoda kobieta z apatią przyjmowała
nowe ciosy, które spadały na nią w miarę opowieści majora
Kaczanowskiego.
Znowu tylko po to, aby utrudnić dochodzenie milicyj-
ne. W tym liście, pisanym na maszynie, która, jak przypusz-
czam, znajduje się w miejscowym POM-ie, anonimowy
nadawca zawiadomił matkę Januszka, że jej porwane
192
dziecko znajduje się chwilowo w Anglii, skąd zostanie wy-
wiezione przez jakiegoś amerykańskiego milionera do Sta-
nów Zjednoczonych. Wszelkie więc usiłowania odnalezienia
chłopczyka są z góry skazane na niepowodzenie. Anonim
wielkodusznie obiecuje strapionej matce paczki zagraniczne
w zamian za utraconego synka.
Nie mogę tego dłużej słuchać. Proszę, niech pan prze-
stanie!
Właściwie to już wyczerpałem rejestr grzechów Karo-
la Szczerbieckiego vel Szczerbińskiego. Pozostają do wyja-
śnienia techniczne szczegóły popełniania poszczególnych
przestępstw. Najbardziej mnie jednak dziwi stwierdził
major że pani Marta Biedrzycka, która przecież sama jest
matką dwojga dzieci i babką wnuczków w wieku mniej wię-
cej Januszka, dała się namówić na wzięcie udziału w takiej
awanturze. Może ją to drogo kosztować. Wprawdzie jestem
tylko milicjantem i nie do mnie należy orzekanie o winie i
karze, boję się jednak, że w takiej sprawie sąd oceni udział tej
kobiety w zbrodni z całą surowością prawa. Prędzej dla ojca
znajdzie jakieś okoliczności łagodzące.
W pewnej mierze rozumiem postępek pani Marty. Dla
niej Karol był uosobieniem pewnego ideału. Zarówno syn, jak
i córka tej kobiety, nie spełnili jej ambicji. Oboje nie chcieli
się uczyć, z trudem przebrnęli przez powszechniak i jakąś
zawodówkę. Ona jest ekspedientką w miejscowym geesie, on
to trochę więcej niż zwykły robotnik w jakimś zakładzie
przemysłowym w Myślenicach. W przeciwieństwie do nich,
Karol był zawsze dobrym uczniem, grzecznym i posłusznym
synem, wspiął się na szczyt drabiny społecznej. Został inży-
nierem, sięgnął po stanowisko dyrektorskie. Jako dziecko i
193
pózniej jako uczeń stale przebywał u ciotki w Myślenicach,
miała więc okazję porównywać tego chłopca ze swoją dwój-
ką. Jako człowiek dorosły, musiał imponować tej kobiecie.
Skoro prawdą są te straszne historie, które usłyszałam od
pana majora, nie dziwię się, że nikt inny z rodziny, tylko
właśnie Marta pomagała mu w tym działaniu.
A matka?
Matka na pewno nie. W przeciwieństwie do pani Mar-
ty, miłość Marii Teresy do syna ma w sobie coś zachłannego,
powiedziałabym nawet samolubnego. To nie miłość, lecz
szczęście posiadania. Dla niej syn był i jest jej wyłączną wła-
snością. Tak jak każdy mebel w tym zagraconym mieszkaniu.
Taki mebel można przesuwać z miejsca na miejsce. Karol
zawsze jej słuchał, zawsze liczył się z jej zdaniem. Teraz
wiele zrozumiałam. To nieprawda, że teściowa nie zaakcep-
towała pierwszej żony Karola ze względu na jej pochodzenie.
Bo czym lepsza jest kolejarzówna od listonoszówny z
Puław? Przecież ja jestem córką zwrotniczego ze stacji Kra-
ków-Płaszów. Różnica nie do przyjęcia dla Marii Teresy
polegała na tym, że tamtą dziewczynę Karol sam wybrał i nie
zapytał matki o pozwolenie poślubienia jej. Ze mną było
inaczej. Najpierw poznałam swoją przyszłą teściową, dopiero
pózniej jej syna. I to właśnie starsza pani parła do naszego
małżeństwa. Z tych samych powodów ta kobieta musiała się
przeciwstawić planom wzięcia na wychowanie przez nas
dziecka Karola z jego pierwszego związku. Byłaby przeciwna
nawet wtedy, gdyby Januszka nie uprowadzono od matki,
tylko wszystko załatwiono formalnie, za zgodą obu stron.
Rozumiem. Może pani ma rację? Mój przyjaciel, me-
cenas Ruszyński, prawie od początku wykluczał udział pani
194
Szczerbieckiej w przestępstwie. Jeżeli dopuszczał tę myśl, to
motywował wyłącznie nienawiścią.
Nienawiść wynikała z naruszenia prawa posiadania.
Możliwe.
W tym momencie zza okna dobiegł warkot samochodu.
Przed domem zatrzymał się nowiuteńki trabant . Wkrótce do
mieszkania wszedł mężczyzna średniego wzrostu, dość przy-
stojny, trochę za tęgi i z ogorzałą twarzą, jak to zwykle bywa
u ludzi spędzających wiele czasu na wolnym powietrzu. Na
widok dwóch mężczyzn ubranych po cywilnemu i milicjan-
tów w mundurach odruchowo się cofnął, ale już nie miał
odwrotu. Pomimo opalenizny, wyraznie zbladł.
Obywatelu Karolu Szczerbiecki vel Szczerbiński jest
pan zatrzymany do dyspozycji władz prokuratorskich pod
zarzutem popełnienia następujących przestępstw: fałszerstwa
dokumentów osobistych, porwania dwojga dzieci, a to: w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Start
- 088 Ewa wzywa 07... Rekontra Laniewski Jerzy
- Jerzy Szumski Pan Samochodzik i floreny z Zalewa
- 1 Smok i Jerzy
- Heggan_Christiane_ _Zdradzeni
- Andrade MÄĄrio de Macunaima
- FiaśÂkowski Konrad Kosmodrom t.2
- Cindy Gerard Wszystko, co najwaśźniejsze
- Hemingway, Ernest Addio alle armi
- Harlequin na śźyczenie 25 Gdy opadnie mgśÂa ĂŚ01 Ross Kathryn Wieczory w Londynie
- Cook Robin Dewiacja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- agnos.opx.pl