[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jesteś zbyt podejrzliwa.
Podejrzliwość to moja siła. Muszę się pilnować.
Sama przyznaj, czy nie wyglądał rewelacyjnie?
Jest niebezpieczny.
A gdy kładł wizytówkę na biurku, czy nie zagapiłaś
się na brązowe włoski nad jego nadgarstkiem?
Wcale nie. I nie są brązowe, lecz kasztanowate.
64 f& PRZECIWIECSTWA SI PRZYCIGAJ... ______________
Uśmiecha się tak miło i przyjaznie. Tworzą mu się
wtedy dołeczki w policzkach. Idę o zakład, \e goli się
dwa razy dziennie.
Nigdy się nie dowiesz. Nie będziesz mu się przy-
glądać z tak bliska. To próba.
Mmm. I to bardzo kusząca.
To próba mojej siły. Udowodnię sobie i jemu, \e
potrafię go trzymać na odległość.
Rzeczywiście? Co za nuda!
Raczej ostro\ność. On jest grozny.
Ale pociągający, nie sądzisz?
Mnie wcale nie pociąga. Przekonasz się.
I podniósłszy ołówek, starannie zamazała bezsen-
sowne bazgroły w kalendarzu.
W Savannah czekał na Corinne czarny, nisko
zawieszony samochód Coreya. Właściwie spodziewała
się tego, nie potrafiła jednak opanować rozdra\nienia.
Oblała ją fala gorąca. Koniec maja w Baltimore był
dość ciepły. W Georgii upał dawał się jeszcze bardziej
we znaki. Zastanawiała się, jak będzie się czuła na
nizinach Południowej Karoliny, chyba się całkiem
rozpuści.
Corey, który stał oparty o samochód, wyprostował
się i ruszył w jej stronę. Miał na sobie zwykłe spodnie
i modną obszerną bluzę z krótkimi rękawami. Błysnął
w uśmiechu białymi zębami i wziąwszy jej torbę,
przewiesił sobie przez ramię.
- Jaki miałaś lot?
- Dziękuję, świetny.
- Przyleciałaś bardzo punktualnie. Nie mieli ani
odrobiny opóznienia w Atlancie, prawda?
- Aha.
- No to ci się poszczęściło. Nakarmili cię?
____________ PRZECIWIECSTWA SI PRZYCIGAJ... f& 65
- Jadłam śniadanie. - W istocie zjadła niewiele,
poniewa\ jej \ołądek nale\ał do raczej kapryśnych.
- Przekąsimy coś po przyjezdzie na wyspę. - Corey
otworzył drzwi od strony pasa\era i ustawił torbę Cori
za siedzeniami, następnie odsunął się, by mogła
wsiąść. Wśliznęła się z wdziękiem na swoje miejsce,
choć przy niskim zawieszeniu samochodu stanowiło to
wyczyn nie lada.
Cori ustawiła płaską torebkę obok stóp, po czym
wyciągnęła nogi i wygładziła białe bawełniane spodnie.
Strzepnęła z nich jakiś drobny pyłek, następnie po-
prawiła niebieską bluzkę. Wszystko to, zanim Corey
zajął miejsce za kierownicą. Włączył stacyjkę i klima-
tyzację. Twarz Cori owionął strumień chłodnego po-
wietrza.
- Och, jak przyjemnie - powiedziała, wciągając
głęboko powietrze i sięgając po pas. - Nie byłam
przygotowana na taki upał. - Bóg świadkiem, \e
myślała zupełnie o czym innym, szykując się do tej
podró\y.
- Nie musisz się martwić. Wszędzie z wyjątkiem
pla\y mamy klimatyzację, poza tym zawsze mo\na
odświe\yć się w wodzie. - Przyglądał się przez chwilę,
jak zapina pas, który rozdzielił ukośnie jej piersi,
podkreślając ich kształt. Z pewnością nie wiedziała o
tym, w przeciwnym razie nie siedziałaby tak spo-
kojnie.
Stłumiwszy westchnienie, spojrzał w lusterko wste-
czne i wycofawszy samochód, wyjechał z terminalu.
- Dostałaś materiały, które ci wysłałem?
- Tak, dziękuję. Znalazłam w nich mnóstwo przy-
datnych informacji.
Strasznie oficjalna, pomyślał. Musi spokojnie nad
tym popracować.
66 f& PRZECIWIECSTWA SI PRZYCIGAJ..._______________
- Umówiłem cię na spotkania z innymi właściciela
mi hoteli i kilkoma właścicielami sklepów. Z pewnoś
cią zorientują cię ogólnie, co chcą wiedzieć. Sądzę
jednak, \e najwięcej skorzystasz, gdy posłuchasz, co
mówią o własnych doświadczeniach. Bez wątpienia
zwrócisz uwagę na sprawy, które nam umykają.
Skinęła głową. Idealny klient - taktowny i pełen
intuicji. Zbyt taktowny. Ciekawe, co te\ kryje w ręka-
wie? Jego intuicja te\ jest niebezpieczna. Czy domyśla
się, \e nie spała przez pięć nocy i złości ją, \e podziwia
jego szczupłe palce, spoczywające z wdziękiem na
kierownicy?
Spróbowała skoncentrować uwagę na tym, co dzie-
je się za oknem.
- Tak wygląda Savannah? Jest znacznie bardziej...
skromne, ni\ sobie wyobra\ałam.
- Dyplomatyczne określenie. Ja nazwałbym je pod-
upadłym. Ale to są przedmieścia. Centrum ma swój
urok. Na tym terenie znajduje się wiele zabytków o
znaczeniu historycznym. Moglibyśmy przyjechać tu
któregoś popołudnia na zwiedzanie.
- Byłoby miło, ale nie mamy czasu. Chciałabym jak
najszybciej wykonać moje zadanie.
- Rzeczywiście, informacja potrzebna mi na wczo-
raj.
- Jeśli wszystko pójdzie dobrze, wstępne plany
sonda\u będą gotowe w tydzień po moim powrocie do
Baltimore.
- Masz na myśli sam kwestionariusz?
- Między innymi. Najpierw trzeba podjąć inne
decyzje.
- Na przykład jakie?
- Musimy wybrać formę sonda\u.
_____________ PRZECIWIECSTWA SI PRZYCIGAJ... f& 67
- A co ty byś proponowała?
- Ogólnie? Przy badaniu rynku mo\emy zastoso-
wać trzy sposoby. Pierwszy to ankieta telefoniczna.
Drugi - rozsyłanie kwestionariuszy pocztą. Właściwie
moglibyśmy wykorzystać ten sposób z pewną modyfi-
kacją.
- Mianowicie?
- Przyszło mi na myśl, \eby przez określony czas,
powiedzmy, przez miesiąc, zostawiać ankiety gościom
hotelowym w pokojach. Wypełnialiby je, oczywiście,
dobrowolnie.
- A trzeci sposób?
- Bezpośrednie wywiady. Dopiero w nich uzyskuje
się interesujące informacje.
- Coś poza  tak" i  nie"?
- Właśnie. - Cori ogarniał coraz większy entuz-
jazm. Zaznajamiała go z rodzajami kwestionariuszy,
pytaniami i sposobami przeprowadzania wywiadów.
Corey słuchał jej z przyjemnością. Sprawiała wra\enie
kompetentnej i pewnej siebie, a jednocześnie jej głos [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum