[ Pobierz całość w formacie PDF ]

parł.
Spojrzała na niego z obawą, może nawet
z lękiem, jednak nie patrząc mu w oczy. Markiz
rzekł cicho:
 Przychodzę, najdroższa, by prosić, żebyś
uczyniła mi zaszczyt i została moją żoną.
Przez chwilę Vilma nie mogła złapać tchu. Po
tem patrzyła nań ze zdumieniem, gdy mówił:
 Wybacz mi! Jak mogłem być tak głupi
i nie rozumieć, że poza tobą nic się nie liczy?
Kocham cię, pragnę cię! Ty już jesteś moja, tak
samo jak ja należę do ciebie.
 Ale... ale...  zaczęła Vilma.
Markiz objął ją ramieniem.
 Nie ma żadnego  ale". Pobierzemy się,
niezależnie od tego, co powiedzą ludzie z mo-
czyt
scandalous
jej sfery.  Po tych słowach zaczął ją całować,
a ona przywarła do niego całym ciałem.
Czuła, że tak jak powiedział, są nierozłączni
i każde z nich jest częścią drugiego.
Kiedy markiz w końcu przestał ją całować,
Vilma odezwała się:
 To zle, że tu przyszedłeś, skoro miałeś le
żeć w łóżku.
 Jak mógłbym leżeć, skoro mogłem ciebie
stracić? Ale jeszcze mi nie powiedziałaś, naj
droższa, kiedy za mnie wyjdziesz?
Vilma położyła mu głowę na ramieniu.
 Kocham cię  wyszeptała.
 I tylko to się liczy  odparł markiz.
Vilma chciała jeszcze coś powiedzieć, ale gdy
tylko zwróciła ku niemu twarz, poczuła znowu
jego pocałunki. Silne ramię obejmowało ją coraz
mocniej. Wydawało się jej, że jest w niebie.
Potem usłyszeli skrzypnięcie drzwi. Vilma
szybko odsunęła się od markiza, zdziwiona, że
ktoś im przeszkadza. Obejrzała się i zobaczyła
wchodzącego do pokoju nieznajomego mężczy
znę. Był w średnim wieku, miał przystojną twarz
i władczą postawę.
Szedł w jej kierunku, kiedy nagle zobaczył
markiza i wykrzyknął zdumiony:
 Wielkie nieba! To przecież Lynworth! Nie
spodziewałem się ciebie tutaj! Przed godziną,
czyt
scandalous
gdy przyjechałem, dowiedziałem się, że zostałeś
ranny w pojedynku.
 Od kogo się dowiedziałeś?  spytał mar
kiz.
 Twój sekundant mi o tym opowiedział,
to mój krewny  odparł nowo przybyły.  Nie
spodziewam się, by twój przeciwnik miał się le
piej niż ty.  Odwrócił się w stronę Vilmy. 
A pani jest z pewnością moim gościem. Mogę
jedynie prosić o wybaczenie, że nie było mnie w
domu i nie mogłem powitać pani i pani ojca po
waszym przyjezdzie.
Vilma słuchała tego, jakby nie rozumiejąc.
W końcu dotarło do niej, że to musi być gospo
darz, wicehrabia, który nieoczekiwanie wrócił do
domu.
Z pewnym wysiłkiem zdołała powiedzieć:
 Mój ojciec czuje się już lepiej. Jesteśmy
bardzo wdzięczni, że pozwolił pan nam zatrzy
mać się tu na czas kuracji.
 Wiedziałem, że Blanc nie sprawi zawodu
 odparł wicehrabia.  Ale służba powiedziała
mi, że państwo chcą wyjechać dziś wieczorem.
 Papa nie może się doczekać powrotu do
Anglii  wyjaśniła Vilma.
 Zapewne tęskni do swych koni.  Wi
cehrabia uśmiechnął się. Odwrócił się w stronę
markiza i powiedział:  Jestem pewien, że zna-
czyt
scandalous
lazłeś z Cuttesdalem wspólny język w sprawach
dotyczących koni. Ucieszyła mnie wiadomość,
że wygrałeś derby i oczywiście, że lord zdobył
dwa tysiące gwinei.
Vilma widziała zdumienie na twarzy marki
za. Zanim jednak zdążył odpowiedzieć, wice
hrabia zwrócił się do niej:
 Lady Vilmo, pójdę teraz na górę i pokażę
się pani ojcu. Poczekaj na mnie, Lynworth, to na
pijemy się szampana. Czuję, że po walce masz na
to wielką ochotę!  Roześmiał się z własnego
dowcipu i wyszedł.
Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, markiz
zapytał:
 O czym on mówił? Nie rozumiem.
 Wytłumaczę to  odpowiedziała Vil-
ma.  Ojciec przyjechał do Paryża na kurację,
ponieważ miał wypadek podczas konnej prze
jażdżki.
Zawahała się przez chwilę i ciągnęła dalej:
 Nie chciał, by ktokolwiek wiedział, że
spadł z konia i uszkodził sobie kręgosłup. Przy
jechaliśmy więc... pod przybranym nazwiskiem...
no, niezupełnie, bo Crawshaw... to jeden z mniej
ważnych... tytułów papy.
Zdawała sobie sprawę, że się zacina. Markiz
wpatrywał się w nią ze zdumieniem i wyglądał
na rozgniewanego. Miała rację.
czyt
scandalous
 Jak mogłaś mnie oszukiwać?!  wy
krzyknął.  Dlaczego mi nie powiedziałaś, kim
jesteś?
Vilma spuściła wzrok i nie patrząc na niego,
odparła:
 Papa upierał się, że nie chce spotkać tu
żadnego z przyjaciół, by go nie wyśmiewano, że
spadł tak pechowo z konia. Skoro byłeś przeko
nany, że moim ojcem jest elektryk, a ja mu po
magam, nie miałam odwagi wyprowadzić cię
z błędu.
 Co więc robiłaś na drabinie w sypialni
hrabiego?  spytał zdziwiony markiz.
 Podczas przewozu do hotelu stłukł się je
den z żyrandoli i pan Ritz przyszedł pożyczyć
taki sam od wicehrabiego, bo wcześniej jedna
z tutejszych lamp posłużyła jako wzór.  Rzu
ciła okiem na rozgniewanego markiza.  Pan
Ritz zaprosił mnie, bym pojechała z nim obej
rzeć hotel. I potem, gdy elektryk wyszedł po ża
rówki, wycierałam ślady palców na żyrandolu,
bo wiedziałam, że pan Ritz by się złościł na ich
widok.
Spojrzała na markiza spod opuszczonych rzęs.
Nadal wyglądał na rozgniewanego, więc dodała
szybko:
 Pan Ritz wyszedł załatwić coś w hotelu
i zostałam sama. Wtedy do sypialni wszedł hra-
czyt
scandalous
bia i tak samo jak ty nabrał przekonania, że tam
pracuję.
 Czy mam rozumieć, że to wszystko wyni
kło z twojej chęci pomocy Cesarowi Ritzowi?
 To brzmi głupio, gdy tak to sformułujesz,
ale... on był taki dumny z doskonałości swego
hotelu  wymruczała Vilma.
Markiz milczał, więc po chwili zaczęła pro
sić:
 Wybacz mi, błagam. Chciałam ci powie
dzieć... wtedy, ale zasugerowałeś...
Nie potrafiła powiedzieć nic więcej i markiz
dokończył za nią:
 A wtedy pomyślałem, że jesteś córką
elektryka, i poprosiłem, byś została moją utrzy-
manką! Jesteś pewna, że wtedy nie mogłaś mi
powiedzieć?
Vilma podeszła do okna i stanęła zwrócona
do markiza plecami.
 Wiem, że powinnam była... ale gdybym ci
wtedy powiedziała... wyglądałoby, że ci się na
rzucam.
 Wobec tego byłaś gotowa odjechać, zo
stawić mnie i zapomnieć o mnie!  wybuchnął
z wyrzutem markiz.
 Nigdy bym o tobie nie zapomniała  rze
kła z przejęciem Vilma.
Zapadło milczenie. Potem markiz odezwał się:
czyt
scandalous
 Wiem, że powinienem był szybko się zo
rientować, iż nie możesz być córką zwykłego
elektryka. Czy możesz mi wybaczyć moją głu
potę? I czy możesz mi odpowiedzieć na pytanie,
które ci zadałem, przychodząc?
Vilma czuła, że serce jej mocno bije.
 Chcesz znać odpowiedz?  spytała.
Markiz objął ją ramieniem.
 Właściwie odpowiedziałaś mi, gdy mnie
pocałowałaś. Zostaniesz moją żoną. Teraz to
okazuje się o wiele prostsze, niż sądziłem.
 A ty naprawdę kochasz mnie tak mocno,
że byłeś gotów przeciwstawić się rodzinie i każ
demu, kto byłby oburzony, że żenisz się z córką
elektryka?
 Oczywiście!  oświadczył markiz. 
Boję się, że jeszcze czekają nas kolejne pułapki.
Ale wiem, najdroższa, że nie mogę bez ciebie
żyć. I tak już uratowałaś mi życie podczas po
jedynku.
Vilma położyła głowę na ramieniu marki
za.
 Myślę, że sam Bóg podszepnął mi, iż
muszę obserwować hrabiego, nie ciebie. Mia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum