[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nim takich rzeczy.
15
 Nie powinnaś więc tu przychodzić  wuj Paul mówił już mniej stanowczo. W jego oczach pojawiło
się nawet coś na kształt podziwu dla upartej siostrzenicy.  Nie powiedzieli ci w Grange, że nie chcę cię
widzieć?
 Tak, powiedzieli, ale to ja chciałam cię poznać, więc przyszłam. Czy nie możemy być przyjaciółmi,
wujku Paulu? Nie dlatego, że jesteśmy wujem i siostrzenicą, ale dlatego, że ty jesteś sobą, a ja sobą.
Zostawmy w spokoju moich rodziców i zacznijmy żyć w przyjazni na własny rachunek.
Przez moment wuj Paul przyglądał się Worth. Pochwyciła jego spojrzenie, a w jej oczach zamigotały
wesołe ogniki. Wuj pokręcił głową, a potem roześmiał się szczerym, miłym dla ucha śmiechem.
 Bardzo dobrze  stwierdził.  A to mi interes!
Cofnął rękę, którą zagradzał dotąd wejście i uścisnął dłoń dziewczyny. Potem otworzył bramę i
zaprosił ją do domu. Worth została na herbacie, a wuj Paul oprowadził ją po całej farmie.
 Możesz tu przychodzić, kiedy chcesz  oświadczył. Skoro już zawarłem z młodą damą przyjazń,
zamierzam ją kontynuować. Ale nie próbuj rozmawiać ze mną o twojej matce. Pamiętaj: jesteśmy
przyjaciółmi, bo ja jestem sobą, a ty sobą i to wyłącznie nasza sprawa.
Ingelowowie z Grange byli zaskoczeni, widząc Paula odwożącego Worth bryczką. Kiedy Worth
poszła już do domu, Charlotte powiedziała Paulowi, jak się cieszy, że on i dziecko Elizabeth polubili się.
 Nie wiem, kogo masz na myśli  uciął krótko.  Ta młoda osoba i ja zawarliśmy przyjazń na własny
rachunek. Nie nazywaj jej więcej dzieckiem Elizabeth.
Z biegiem dni Worth coraz bardziej wrastała w krajobraz Grange. Ciotki często zastanawiały się, jak
mogły żyć bez niej i jak będą żyły, gdy dziewczyna wróci na zachód. A zdumiewająca przyjazń między
Worth i wujem Paulem pogłębiała się. Razem czytali, spacerowali, jezdzili. Worth połowę czasu spędzała
w Greenwood. Pewnego razu wuj Paul na wpół do niej, na wpół do siebie powiedział:
 I pomyśleć, że jesteś córką Jarnesa Sheldona!
Warth podniosła głowę i oczy jej zabłysły.
 Wydawało mi się, że mieliśmy nie rozmawiać o moich rodzicach  przypomniała.  Nie powinieneś
 pierwszy łamać tej umowy, wujku Paulu.
 Przyjmuję naganę i proszę o wybaczenie  odrzekł. Lubił ją coraz bardziej, zwłaszcza w tych
chwilach, gdy jej dziewczęca dusza przebijała przez narzucone wychowaniem opanowanie.
Pewnego wrześniowego dnia siedzieli oboje w ogrodzie na farmie. Worth, spoglądając rozmarzonym i
tęsknym wzrokiem na zalaną słońcem aleję, powiedziała ze smutkiem:
 W przyszłym miesiącu wracam do domu. Jak przykro będzie opuścić Grange i Greenwood.
Przeżyłam cudowne lato i nauczyłam się kochać wszystkie stare zakątki, tak jakbym mieszkała tu przez
całe życie.
 Zostań  powiedział wuj Paul niespodziewanie.  Zostań ze mną. Potrzebuję cię, Worth. Niech
Greenwood będzie twoim domem, a stary, nieznośny wuj twoim przybranym ojcem.
 Och, wujku Paulu  wykrzyknęła Worth.  Nie wiedziałam... Nie sądziłam... Zaskoczyłeś mnie!
 Być może sam jestem zaskoczony, ale nie zmieniam swego zdania, Worth. Jestem bogatym, starym,
samotnym człowiekiem, Nie chcę stracić tego powiewu młodości, jaki wniosłaś swoją obecnością.
Spróbuję uczynić twoje życie szczęśliwym, drogie dziecko, a wszystko co mam, będzie twoje.
Widząc jej zmartwioną minę dodał:
 Nie proszę cię, byś teraz zadecydowała. Rozumiem, że musisz rozważyć inne względy, Daj sobie
trochę czasu.
 Dziękuję  powiedziała Warth. Jak we śnie wróciła do Grange i zamknęła się w białym,
południowa wschodnim pokoju, aby pomyśleć. Wiedziała. że chce przyjąć nieoczekiwaną propozycję
wujka Paula. Była bardzo lojalna. i nigdy nikomu, nawet kachanym ciotkom, nie mówiła, jak niewygodne
i ciężkie bywało życie na farmie wśród prerii. Chciała z całej duszy wejść w ten nowy świat, który tak
niespodziewanie się przed nią otworzył. Wiedziała też, że jej dumna matka nie wypowiedziałaby słowa
sprzeciwu. Wystarczy zostać z wujem Paulem, by wszystko, czego pragnęła, było jej, by znalazła czułą,
ojcowską opiekę, jakiej nigdy nie zaznała.
Sama musiała podjąć decyzję. Nawet ciotka Charlotte i ciotka Ellen nie mogły jej pomóc. Wiedziała,
że będą ją namawiały do zostania, ale nie tego potrzebowała. Długo w nocy Worth stała przy oknie,
wpatrywała się w gwiazdy świecące nad jabłoniami i toczyła wewnętrzną walkę między poczuciem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum