X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie móc dotrzeć do hotelu.
- Będzie dobrze, jeżeli zdołasz dotrzeć tam dzisiaj!
- To jest bardzo dobry samochód. Może nie tak szy�
kowny, jak auto twojego Ruperta, ale na taką pogodę ide�
alny. Nie martw się, Cassie. Dowiozę cię na miejsce. Kiedy
rodzice spodziewają się ciebie?
- Nie wcześniej niż jutro. Nie wiedziałam, co będzie
się dzisiaj działo, pomyślałam więc, że po prostu zrobię im
niespodziankę.
- To bardzo dobrze. Nie będą się niepokoić, gdybyśmy
się trochę spóznili.
- Ale boję się trochę - przyznała, kiedy musieli zwolnić,
żeby przebić się przez zaspę. - Pogoda jest okropna.
" - Nieco inna niż na pustyni, zapewniam cię. - Nick
uśmiechnął się do niej szeroko. - Ale ja jestem doskonałym
kierowcą, zatem nie trać wiary, Cassie.
Cassie nie dała się zwieść dziarskim słowom Nicka. Wi�
działa, w jakim skupieniu wpatrywał się w drogę przed sa�
mochodem. I chociaż musiała przyznać, że był naprawdę
dobrym kierowcą, ucieszyła się, kiedy minęli Reading i ruch
na drodze nieco zmalał. A gdy jeszcze zdało się, że śnieżyca
troszkę zelżała, odetchnęła z ulgą.
- Teraz powinno być lepiej. - Nick spojrzał na nią ką�
tem oka.
- Naprawdę nie musisz się spieszyć - powiedziała, prze�
straszona.
KOPCIUSZEK NA GWIAZDK 201
- Nie zamierzam przekroczyć dozwolonej prędkości -
odparł. - Ale przynajmniej nie musimy już tak się wlec.
Nie uspokoiło jej to. Tym bardziej że już po chwili sa�
mochodem zarzuciło gwałtownie i kierowca z największym
trudem zdołał utrzymać go na jezdni. Widząc przerażoną
twarz pasażerki, zwolnił, zjechał na prawy pas i trzymał
się go cierpliwie.
- Niedługo zjedziemy z autostrady? - spytała Cassie
z nadzieją. - Straszny ze mnie tchórz, przepraszam. Ale ja
nienawidzę autostrad.
- Mają swoje zalety, ale dzisiaj rzeczywiście trudno się
ich doszukać. Przykro mi, Cassie, ale uważam, że dzisiaj
powinniśmy trzymać się M4 jak najdłużej. Zjedziemy przed
Severn Bridge, pojedziemy kawałek na północ M5 i dopiero
tam pożegnamy się z autostradą.
Dla Cassie trwało to całe wieki, ale kiedy znalezli się
wreszcie na zwykłej szosie, przekonała się, że wpadli z de�
szczu pod rynnę. Ruch był tam jeszcze większy, niż na au�
tostradzie, ale droga była mocno zasypana śniegiem. Nick
musiał się naprawdę napracować, żeby auto nie zsunęło się
do rowu.
- Wszystko w porządku? - spytał w pewnym momen�
cie.
- Tak - skłamała.
Niedługo pózniej skręcili w wiejską drogę. Jeszcze bar�
dziej zasypaną śniegiem, jeszcze bardziej śliską. Ale za to
mniej zatłoczoną. Znieżyca natomiast jeszcze się nasiliła. I,
jakby jeszcze tego było mało, niespodziewanie wjechali
w gęstą mgłę. Nick zaklął pod nosem. Odruchowo pochylił
się do przodu, żeby lepiej widzieć, i zwolnił.
- Okropnie, prawda? - mruknęła Cassie.
- No, nie jest najlepiej. W moich dotychczasowych po-
202 CATHERINE GEORGE
dróżach największym zagrożeniem były wielbłądy, nie
śnieg.
Od czasu do czasu mijały ich światła pełznących z prze�
ciwka samochodów. Ale przeważnie jechali w ciemno�
ściach. Tak gęstych, że trudno było stwierdzić na pewno,
że wciąż jechali po szosie.
W pewnym momencie kaprys wiatru rozgonił na chwilę
gęstą zasłonę mgły. W światłach samochodu zobaczyli przy�
drożną reklamę pokojów gościnnych na wiejskiej farmie.
- Tak - powiedział Nick i ostrożnie skręcił w stronę
bramy. - Muszę odpocząć, Cassie. Pieką mnie oczy.
- Wcale mnie to nie dziwi - powiedziała ze współczu�
ciem. - Powinnam była zabrać termos. Marzę o gorącym
napoju.
Nick wpatrywał się w napis.
- Lepiej byłoby, gdybyśmy zatrzymali się w jakimś mo�
telu przy autostradzie. Ale skoro już tu stanęliśmy, przeko�
najmy się, co nam zaoferują. Do Chastlecombe jeszcze ka�
wał drogi.
- Doskonały pomysł - zawołała radośnie. Nick ostroż�
nie wjechał na wąską, zasypaną głębokim śniegiem dróżkę.
- Może tymczasem pogoda się poprawi - powiedział z na�
dzieją.
Nie jechali długo, gdy zobaczyli wielki wiejski dom,
a przed nim kilka samochodów całkiem zasypanych śnie�
giem. Wszystkie okna budynku były ciemne. Cassie poczuła,
że rozpacz ścisnęła jej serce. Ale kiedy Nick zastukał do
drzwi, odpowiedziało mu szczekanie psów. A w słabej po�
świacie, w otwartych drzwiach pojawił się wysoki mężczy�
zna. Po krótkiej rozmowie Nick wrócił do auta i otwarł
drzwi.
- Mamy szczęście - powiedział z tryumfem. - Chodz.
KOPCIUSZEK NA GWIAZDK 203
- Zamknął samochód i gestem zaprosił Cassie do wejścia.
Uśmiechnięty szeroko mężczyzna poprowadził ich w głąb
korytarza, oświetlonego jedynie małą lampką naftową. Aż
doszli do dużego pokoju, gdzie więcej światła dawało kilka
świec i wielki ogień na kominku.
- Jestem Ted Bennett - przedstawił się.
- Nazywam się Seymour. - Nick uścisnął wyciągniętą
dłoń. - Nick. A to jest Cassie.
- Wyglądasz na strasznie zmarzniętą, moja droga -
przerwał mu farmer. - Pogoda znowu spłatała nam figla
i pozbawiła nas elektryczności. Ale mamy tu wspaniały
ogień. Usiądz bliżej, ogrzej się, a ja zabiorę wasze ubrania
do suszenia. Moja żona jest w kuchni. Poproszę, żeby na
początek podała herbatę. A potem pomyślimy o czymś do
jedzenia.
- Cóż za cudowny człowiek - powiedziała Cassie, kiedy
wyszedł. - Nie liczyłam na posiłek.
Nick przeciągnął się i zbliżył dłonie do ognia.
- Skoro już o jedzeniu mowa, to jestem głodny jak wilk.
Nie wiem jak ty, ale ja zjadłbym konia z kopytami.
Cassie ściągnęła beret, rozgarnęła włosy.
- Z kopyt zrezygnuję, ale do jedzenia konia przyłączę
się z ochotą.
Usiedli na kanapie, blisko ognia.
- Nie muszę ci chyba mówić, Cassie, że nasza podróż
była trochę ryzykowna. Cieszę się, że dojechaliśmy tutaj,
zanim coś się stało.
- Może pogoda się poprawi?
- Gorsza już być nie może!
Drzwi otworzyły się i weszła kilkunastoletnia dziewczy�
na w dżinsach i wyciągniętym swetrze. Rude włosy miała
związane w długi koński ogon. Przyniosła wielką, wyłado-
204 CATHERINE GEORGE
waną tacę, jakby to było piórko i ustawiła na stoliku przed
Cassie.
- Cześć, jestem Tansy - powiedziała z uśmiechem. -
Na razie przyniosłam trochę ciasteczek. Zanim mama zrobi
kolację. Okropna dziś pogoda. Mieliście dużo szczęścia, że
dojechaliście aż tutaj. Tata powiedział, że przyjechaliście
z Londynu.
- To prawda. Ostatnie kilometry były naprawdę przera�
żające - Cassie uśmiechnęła się do dziewczynki. - Tutaj
jest wspaniale. Podziękuj mamie bardzo gorąco.
- Mam nadzieję, że nie sprawiamy jej zbyt wiele kłopotu
- dodał Nick.
- Ależ skąd! - Tansy pokręciła głową. - Mama zaraz
tu do was przyjdzie.
Cassie gotowa była dać głowę, że Nick był zaskoczo�
ny tak samo jak ona, kiedy mama okazała się być szczu�
płą, drobną brunetką w obcisłych dżinsach i wełnianej ka�
mizelce.
- Hej, jestem Grace Bennett. Przepraszam, że nie wy�
szłam was przywitać. Widzę, że jesteście ofiarami zamieci.
Co za szczęście, że na nas trafiliście.
- Ogromne szczęście - zawołał Nick, z zapałem potrzą� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum



     

    Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siД™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerДђВ“ЕѓВ–w w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

     Tak, zgadzam siД™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerДђВ“ЕѓВ–w w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.