[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niczyjego wsparcia.
Ostatnie zdanie przywołało wspomnienia z dzieciństwa. Przeważnie głodował.
Matka przeznaczała cały zasiłek na dziecko na narkotyki. Przesypiała całe ranki. Nie
obchodziło jej, czy syn chodzi do szkoły. Chodził, bo nie potrafił przegnać koszma-
rów, które dręczyły ją w stanie zamroczenia. Poza tym nie znosił jej nagłych napadów
czułości. Tuliła go, obcałowywała, szlochała, jak bardzo go kocha. Myślał wtedy, że
łatwiej byłoby mu żyć bez jej tak zwanej miłości, niepopartej czynami.
Zresztą faktycznie dorastał w samotności. Uzyskanie finansowej niezależności
nie przyszło mu bez trudu, ale nie miał innego wyjścia. Poradził sobie doskonale.
Wyrósł na rozsądnego, mężnego człowieka. Polubił samodzielność. Nikt nim nie
rządził, nie zmuszał do kompromisów, nie próbował wywierać nacisku czy wpływu.
Unikał zaangażowania emocjonalnego, żeby nie popaść w zależność od drugiej osoby,
R
L
T
póki nie poznał Chloe. Wiedział, że będzie mu jej brakowało, kiedy zmieni miejsce
zamieszkania.
Choć postąpiłby niemoralnie, gdyby wyperswadował jej pomysł wyprowadzki,
zbyt wiele pragnął z nią dzielić, by zrezygnować ze swej prywatnej idylli.
- Po twojej przeprowadzce nie zdołamy utrzymać naszego związku w tajemnicy.
Ktoś w końcu zauważy, że cię odwiedzam, bo chyba zaprosisz mnie do siebie,
prawda?
- Oczywiście.
- W takim razie nie widzę powodu, by dalej unikać wspólnych wypadów do
miasta. Seria zdjęć w tym sezonie wkrótce dobiegnie końca. Najlepiej, żeby nasi
współpracownicy oswoili się z myślą, że zostaliśmy parą, zanim wrócisz na plan. W
ten sposób unikniemy atmosfery sensacji, niedomówień i plotek.
Chloe nie odpowiedziała. Max czekał w napięciu na jakiekolwiek słowo.
Przypuszczał, że po rozpadzie małżeństwa nie zależy jej na opinii Tony'ego ani tym
bardziej matki. Liczył na to, że zechce spędzić z nim tyle czasu, ile zdołają
wygospodarować. Otwarcie, oficjalnie. Nie odpowiadała mu rola sekretnego
kochanka. Nakładała na niego zbyt wiele ograniczeń.
Chloe myślała gorączkowo. Max nie przekonał jej, że ujawnienie ich związku
nie wywoła skandalu. Dziennikarze wszędzie wietrzyli sensację, najchętniej w
filmowym światku. Zdecydowanie wolałaby przeżywać swoje szczęście w ukryciu, z
dala od ciekawskich oczu.
Czyli znowu iść na łatwiznę, jak dawniej. Obiecała jednak, że po zakończeniu
sezonu zdjęciowego przestanie chować głowę w piasek. Gdyby nie dotrzymała słowa,
okazałaby czarną niewdzięczność za wszystko, co dla niej zrobił. Nie, nie mogła go
zawieść. Zresztą przeczuwała, że gdy zamieszka gdzie indziej, będzie okropnie
tęsknić.
Cóż z tego, że przyjdzie jej przełamać wewnętrzne opory? Grunt, że będzie
miała przy sobie Maksa.
Pragnęła go przy sobie zatrzymać tak długo, jak to możliwe. Za wszelką cenę.
R
L
T
Podniosła na niego wzrok.
- Chętnie pokażę się z tobą publicznie - zapewniła z promiennym uśmiechem.
- Doskonale! - wykrzyknął z niekłamanym entuzjazmem.
Chloe powiedziała sobie, że też powinna być zadowolona. Max już odmienił jej
życie na lepsze. Zachowa dla niego wdzięczność, nawet kiedy zniknie z jej życia.
ROZDZIAA JEDENASTY
Dopiero w sobotę, na tydzień przed ostatnim tygodniem zdjęciowym, Chloe
znalazła miejsce, które jej odpowiadało. Mały, tarasowy domek stał przy ulicy
równoległej do parku Centennial. Nie przeszkadzało jej, że stary budynek wymagał
remontu, zwłaszcza modernizacji kuchni i łazienki. Najważniejsze, że był
funkcjonalny - miął dwie sypialnie na górze, dużo przestrzeni na dole i podwórko dla
Luthera. Poza tym niewielka odległość dzieliła go od sklepów, które poznała,
mieszkając w Randwick.
Bolało ją serce, że opuszcza gościnny domek, Maksa i troje pracowników,
którzy otoczyli ją serdeczną opieką. Dobrze, że Luther łagodził poczucie
osamotnienia. Prawdę mówiąc, nawał zajęć w pierwszych dniach po przeprowadzce
nie zostawiał wiele czasu na zabawy z pieskiem. Rozpakowywała dobytek, zamawiała
potrzebne sprzęty, zainstalowała w drzwiach wejściowych drzwiczki dla Luthera i
nauczyła go z nich korzystać.
Max wpadał niemal każdego wieczoru, by sprawdzić, jak sobie radzi. Przynosił
jej kwiaty i smakołyki Elaine. Najbardziej ją cieszyło, że każdą wizytę kończyli w
łóżku. Nie zawsze docierali do sypialni. Pewnego dnia, gdy obdarował ją ogromnym
bukietem żółtych róż, wyjęła jedną z nich i dotykała kwiatem policzków, szyi,
dekoltu. Porwał ją wtedy w ramiona, posadził na kuchennym blacie i tam się kochali.
Chloe nie zdołała zachować emocjonalnego dystansu. Czuła się przy nim
kochana, upragniona, najważniejsza na świecie. Nazwał ją wyjątkową osobą. Nie
R
L
T
wiedziała, czy mówił to wszystkim kochankom, czy znaczyła dla niego więcej niż in-
inne. Nawet jeśli tak, to czy aż tyle, by zostać z nią do końca życia?
W każdym razie chodzili razem na przyjęcia, do opery, na bale dobroczynne,
spektakle baletowe. Stąpali razem po czerwonym dywanie na premierze filmu. Całe
miasto plotkowało o romansie znanego producenta z gwiazdą jego ostatniego serialu.
Max nie zważał na plotki, podobnie jak Chloe. Rozkwitła przy nim, promieniała
szczęściem.
Jednak odmówiła mu pełnienia funkcji gospodyni na przyjęciu w Hill House.
Choć skrycie marzyła, żeby zostać jego życiową partnerką, nie chciała udawać żony.
Skończyła z udawaniem raz na zawsze. Jej nieprzejednana postawa zirytowała Maksa.
- Polubiłaś Hill House i jego mieszkańców - przekonywał. - Czułaś się tu jak u
siebie. Cała  E-trójka" za tobą tęskni.
Nie przemówił w swoim imieniu. Nie dodał, że jemu najbardziej jej brakuje.
Nigdy nie okazywał słabości. Postanowiła wziąć z niego przykład.
- To nie mój dom. Muszę zorganizować sobie własne życie. Nie wystarczy ci, że
widujesz mnie, kiedy tylko zechcesz?
Max długo patrzył na nią w milczeniu. Napięcie rosło z każdą chwilą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum