[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdenerwowana.
- W porządku - zgodził się szybko.
- Natomiast możemy omówić sprawy bezpiecznego seksu - oznajmiła belferskim tonem.
Steve z nieskrywaną satysfakcją przyglądał
201
się, jak twarz Meg przybiera kolor palonej cegły.
- Linds, to krępujące. - Spojrzała zażenowana na córkę.
- Trudno, mamo, uważam jednak, że lepiej porozmawiać o tym teraz, niż jak będzie za pózno. -
Rozsiadła się na kanapie. - Zredni rocznik-zauważyła, sięgając po butelkę.-Dostałam to wino od
wujka Brendy. Powiedział, że nie jest najlepsze, ale spełni swoją rolę.
- To... - Steve zawahał się. - To bardzo miłe z twojej strony, że o wszystkim pomyślałaś, ale czy
pozwolisz, że teraz porozmawiam z twoją mamą sam na sam? Jak dotąd nie mieliśmy wiele okazji.
- Dobrze - zgodziła się wspaniałomyślnie
- ale najpierw muszę wiedzieć jedną rzecz.
- Odstawiła wino na stolik i spojrzała na Steve'a. - Czy ożenisz się z moją mamą?
- Och... - Meg opadła na kanapę obok córki, twarz ukryła w dłoniach.
- No, słucham - ponagliła go, zupełnie nie przejmując się pełną dramatycznej ekspresji pantomimą w
wykonaniu mamy.
Zastanowił się przez moment nad tym wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich tygodni. To były
szalone dni, ale jednego był całkowicie
202
pewien. Kochał Meg. Nigdy do tej pory nie wyobrażał sobie, że założy rodzinę, ale jednocześnie nie
potrafił sobie wyobrazić życia bez Meg i bez Lindsey.
- Myślę, że to sprawa, którą powinienem omówić najpierw z twoją mamą - oznajmił. - Ale skoro
nalegasz, to już ci odpowiadam.
Lindsey wstała z kanapy, uważała bowiem, że w takiej sytuacji nie wypada siedzieć, natomiast Meg
odsłoniła twarz i spojrzała uważnie na Steve'a.
- Będziesz z nami, prawda? - Zabrzmiało to w ustach Lindsey bardziej jak oświadczenie niż pytanie. -
Naprawdę to zrobisz - dodała z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Tak, jeśli tylko twoja mama też tego pragnie.
- Uwierz mi, pragnie. Znam ją dobrze i jeszcze nigdy nie widziałam takiego błysku w jej oczach.
- Jeśli pozwolisz, będę mówić za siebie, dobrze? - gwałtownie przerwała jej Meg. - To najbardziej
upokarzający moment w moim życiu, a wszystko przez ciebie, panno Lindsey Marie Remington!
Marsz do swojego pokoju i czekaj tam na mnie. Muszę porozmawiać ze* Steve'em i błagać go, żeby ci
wybaczył.
203
- A co ja zrobiłam takiego okropnego? - spytała wystraszona panna Lindsey Marie Remington.
Meg wskazała jej drzwi.
Lindsey przez chwilę rozważała różne możliwości, ale w końcu wzruszyła ramionami i ruszyła do
wyjścia.
- Ja tylko pomagałam - rzuciła przez ramię.
- Porozmawiamy o tym pózniej, młoda damo.
Lindsey odwróciła się i spojrzała na Steve'a.
- Uważaj, Steve. Kiedy nazywa mnie młodą damą, jest naprawdę wkurzona. Więc najpierw pomyśl
dwa razy, nim coś powiesz, bo jeszcze wszystko schrzanisz. A tego ci nie wybaczę.
- Postaram się - obiecał solennie.
Meg odczekała, aż córka zniknie na schodach, a potem powiedziała:
- Proszę, wybacz nam. Jest mi bardzo przykro i obiecuję, że jak tylko ochłonę, zmuszę ją, żeby cię
przeprosiła. Steve, musisz wiedzieć, że zwalniam cię ze wszystkiego, co tu zostało powiedziane.
Podrapał się po brodzie.
- A konkretnie z czego mnie zwalniasz?
- Chcę, żeby to było jasne. Nie oczekuję, że się ze mną ożenisz.
204
- Problem w tym, że podoba mi się ten pomysł.
- A mi nie - warknęła. - Nie, kiedy zostało to wymuszone przez moją kompletnie nieodpowiedzialną i
rozwydrzoną córkę. Boże, jak ją wychowałam! - Coś mamrotała do siebie przez chwilę. - Steve,
myślę, że najlepiej będzie, jeśli sobie już pójdziesz.
Próbował protestować, zrozumiał jednak, że nie ma to najmniejszego sensu.
- Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie upokorzył - mówiła do Laury nie wiedzieć bardziej wściekła czy
zażenowana Meg.
Zostało dziesięć minut do otworzenia księgarni, ale nie czuła się gotowa na spotkanie z klientami.
- Zaraz, czegoś tu nie rozumiem. Przecież powiedział, że chce się z tobą ożenić, prawda?
- Och, to było żałosne. - Meg westchnęła dramatycznie. - Co miał zrobić? Co innego mógł
powiedzieć?
Laura sprawdziła raz jeszcze, czy wszystkie najbardziej poczytne tytuły są dobrze wyeksponowane.
- Steve nie wygląda na faceta, którego można zmusić do czegoś, czego sam nie pragnie.
205
- Małżeństwa na pewno nie pragnie.
- Co pozwala ci w to wierzyć z takim przekonaniem?
Meg miała ochotę zapaść się pod ziemię. Zniknąć raz na zawsze i nigdy więcej nie wrócić pośród
ludzi. Miała świadomość, że dla Steve'a to jedynie zabawa. %7łart nastolatki i tak dalej. Ona jednak
czuła się upokorzona.
- Czy rozmawiałaś już z Lindsey?
- Wiele razy, ale tylko w myślach. Muszę się uspokoić, przemyśleć wszystko. Porozmawiam z nią,
kiedy już będę pewna, że zdołam zapanować nad emocjami.
- Nie rozumiem jednego - w zadumie stwierdziła Laura, - Co sprawiło taką diametralną zmianę w jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum