[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Czyżbyś tak bardzo się zmieniła? Nie sądzę - cicho zauważył Drew. -
Wciąż jesteś najpiękniejszą i najbardziej czułą kobietą, jaką znam. Może
zmieniłaś się, ale nie w tym, co naprawdę ważne.
- Ty też się zmieniłeś. - Spoglądała na niego z rozmarzeniem. - Jesteś
taki... wrażliwy.
- Wrażliwy? - powtórzył z udanym gniewem. Potrząsnął leciutko
dziewczyną, rozpraszając jednocześnie poważny nastrój. - A nie męski,
niewiarygodnie przystojny i seksowny?
Ann uśmiechnęła się przekornie.
- 93 -
S
R
- To też, ale... - Przesunęła dłonią po jego brzuchu, czując siłę płynącą z
napiętych nagle mięśni. Jej dłoń powędrowała niżej. - Najbardziej pociąga mnie
właśnie twoja wrażliwość.
- Jeśli tak pragniesz wrażliwości, to ją dostaniesz - zapewnił, unosząc Ann
lekko do góry i układając na sobie. - Aby udowodnić ci, jakim jestem
wyzwolonym mężczyzną, tym razem pozwolę tobie być górą.
- Twój... brak przesądów zadziwia mnie - zamruczała, przywierając do
niego ciasno i splatając swoje nogi z jego nogami.
Nachylając głowę, delikatnie musnęła wargi Drew. Potem nagle,
niespodziewanie, jej język znalazł się w głębi jego ust. Drew odpowiedział
przeciągłym, zmysłowym jękiem, który dodał Ann śmiałości.
Przytrzymała ręce Drew, uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch.
Powtórzyła dokładnie to, co mężczyzna zrobił wcześniej z nią. Powoli, z
rozmysłem, prześlizgnęła się w dół jego rozpalonego ciała.
Wyrwał ręce z jej uścisku, zanurzając palce we włosach dziewczyny.
- Angel.
Uniosła głowę, uśmiechając się z triumfem.
- To, żeby udowodnić, jaką jestem prawdziwie wyzwoloną kobietą...
- 94 -
S
R
ROZDZIAA DZIESITY
- Przypuszczam, że nie masz ochoty zaprosić mnie do siebie na resztę
nocy? - spytał Drew z nadzieją w głosie.
Ann pochyliła się, by pocałować delikatnie włosy kochanka.
- Masz rację, nie śpieszmy się - Wzruszyła bezradnie ramionami.
- Czy wciąż mnie nienawidzisz? - spytał cicho. W jej spojrzeniu mógł
wyczytać, jak wiele sprzecznych uczuć nęka Ann.
- Nigdy nie czułam do ciebie nienawiści, choć starałam się ją sobie
wmówić. To było najgorsze. To, że wciąż pragnęłam ciebie, nawet kiedy
należałeś już do Aiden.
- Nigdy nie należałem do Aiden. - Podniósł się. Kiedy patrzył na Ann z
góry, jego wzrok wyrażał szczerość i determinację. - Ją i mnie nigdy nie
powinno było nic łączyć. Zawsze liczyłaś się tylko ty.
- Ale poślubiłeś ją - szepnęła.
- Bo myślałem, że straciłem ciebie na zawsze - wybuchnął z rozpaczą w
głosie. - Odeszłaś. Uciekłaś. Nie miałem pojęcia, gdzie jesteś, a Aiden... Cóż,
Aiden, to Aiden. Przekonała mnie, że dziecko jest moje i że mam wobec niej
zobowiązania. Przynajmniej tak myślałem.
- Co to znaczy? - zapytała Ann, marszcząc brwi. Zawahał się przez
moment.
- Nic - mruknął wreszcie, odwracając się od niej. Nerwowym gestem
pocierał kark. - Ann, czy nie moglibyśmy zapomnieć o tym, co było. Nas dwoje
łączy coś zupełnie szczególnego i nie chciałbym tego utracić.
Ann potrząsnęła smutno głową, zwracając wzrok na rzekę.
- Nie możesz oczekiwać, Drew, że przeszłość zniknie, bo kochaliśmy się.
To, co wydarzyło się przed laty, zawsze w pewien sposób będzie z nami.
Dzisiejsza noc nie zmieniła tego.
- 95 -
S
R
- I wciąż jeszcze nie wybaczyłaś mi, prawda? Wielki żal i bezradność,
które przebijały z tych słów, poruszyły Ann. Podniosła do ust jego rękę.
- Możesz dać mi trochę czasu, czy proszę o zbyt wiele?
Jego rysy natychmiast złagodniały.
- Nie. Dam ci tyle czasu, ile tylko zapragniesz, Angel. I nie pozwolę, by
przeszłość stała się dla nas przeszkodą.
Przez długą chwilę stali obejmując się, jakby w milczącym potwierdzeniu
tej szczególnej więzi, która łączyła ich dwoje. Więzi, której nie zniszczyły
nawet lata bólu, gniewu i niechęci.
Gwałtowny podmuch wiatru zmarszczył lustro wody, przynosząc ze sobą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum