[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Właśnie o mnie chodzi  wyjaśniła dziewczyna.  I niczego nie możemy
pojąć.
 Tobie coś grozi? Nie można do tego dopuścić! Jak wam pomóc?
 Potrzebujemy wyjaśnień  odparł Erling.
 Oczywiście, powiem wszystko, co wiem.
Wszyscy jednak myśleli o tym, co księżna już przemilczała. Nie chciała zdra-
dzić, do kogo jeszcze podobna jest Tiril.
Odgadli, że chodziło jej o ojca dziewczyny. Kim on mógł być?
Rozdział 8
Theresa nie mogła się napatrzeć na swą cudownie odnalezioną córkę. Tiril
natomiast czuła się oszołomiona, nie potrafiła nazwać swych uczuć, wszystko
było takie nowe.
 Jak ci się powodziło, Tiril?  pytała księżna.  Regularnie wysyłałam ci
pieniądze, dostawałaś je?
 Sądzę, że moi rodzice. . . przybrani rodzice je otrzymywali.
 A nie ty? Miałaś dostawać połowę, za każdym razem.
Tiril pokręciła głową.
Wmieszał się Erling:
 Przez kogo wasza wysokość przesyłała pieniądze? Kto przekazywał je
Dahlom?
Popatrzyła na niego zdziwiona.
 Sprawą zajął się pewien bankier w Christianii, wykształcony w Niemczech,
w Norwegii wszak trudno mówić o bankowości. Zostawiłam mu znaczną sumę,
od której narastały procenty. Nie mogłam przecież wysyłać wciąż drobnych kwot
z Gottorpu, prędzej czy pózniej by mnie odkryto. Od czasu do czasu kontaktowa-
łam się z zaufanym człowiekiem tutaj, a on wtedy przesyłał mi kwity, potwier-
dzenia odbioru pieniędzy przez Dahla. Porozumiewaliśmy się umówionym sys-
temem. To bardzo uczci wy, porządny człowiek, nienagannie zawiadywał mająt-
kiem Tiril.
Móri spytał cicho:
 Czy nigdy nie myślała pani o tym, by odwiedzić córkę?
Twarz księżnej ściągnął ból.
 Tysiąckrotnie, każdego dnia! Ale proszę mnie zrozumieć, doktorze Móri,
jestem zniewoloną kobietą. Mąż pilnuje każdego mojego kroku. Tak bardzo się
cieszę, że mnie odnalezliście, nie umiem wyrazić swego szczęścia!
Znów wybuchnęła płaczem, ukryła twarz w dłoniach. Tiril pytająco spojrzała
na Móriego, skinął głową, więc ostrożnie wyciągnęła rękę i pogładziła matkę po
włosach.
Był to dla Tiril ogromnie trudny gest. Wrodzona spontaniczność nakazywała
50
jej pochwycić nieszczęśliwą kobietę w objęcia, ale matka nosiła tytuł książęcy,
a ją nauczono okazywać szacunek i skromność wobec ludzi z wyższych sfer.
Theresa jednak, spragniona ludzkiej życzliwości i ciepła, przyjęła pieszczotę
z wdzięcznością, mocząc piękną suknię Tiril łzami.
Wreszcie zapanowała nad wzruszeniem, zakłopotana otarła oczy.
 Mam wielką prośbę do was wszystkich.
 Słuchamy  z uśmiechem rzekł Erling.
 Czy mogę opowiedzieć o wszystkim Aurorze? Chciałabym na cały świat
wykrzyczeć, że oto odnalazłam wytęsknioną córkę, ale tego zrobić mi nie wolno.
Wiem natomiast, że Aurora jest godna zaufania, to dobry człowiek, nie zdradzi
tajemnicy. Moja pokojówka także powinna się o wszystkim dowiedzieć, towarzy-
szyła mi wszak wtedy! Tylko im dwóm. . .
Popatrzyli po sobie z wahaniem.
Theresa ciągnęła z zapałem:
 A potem porozmawiamy o wszystkim, co przydarzyło się mojej kochanej
Tiril. Jak rozumiem, wciąż zresztą coś się dzieje.
 Wasza wysokość sama najlepiej wie, komu może zaufać  odrzekł Móri.
 Ale wobec tego powinniśmy znalezć jakieś bezpieczniejsze miejsce. . .
 Zaraz wracam  poderwała się uradowana księżna.
Czekali z niepokojem. Kiedy jednak po chwili trzy kobiety weszły, zrozu-
mieli, że Theresa wiedziała, co robi. Pokojówka głęboko skłoniła się przed Tiril,
a Aurora pochwyciła córkę Theresy w swe rozłożyste, miękkie objęcia.
 Cóż za wzruszająca historia  łkała Aurora, najwidoczniej całkiem zapo-
mniawszy o swych dolegliwościach. Móri poprosił, by zachowała spokój; usłu-
chała go z pełnym zaufaniem i podziwem.
%7łartobliwie pogroziła księżnej palcem:
 No, no, Thereso, w co za romanse tyś się wdała! Nikt by się tego po tobie
nie spodziewał!
Theresa uśmiechnęła się zawstydzona.
 A zresztą  zamyśliła się Aurora.  W twoim przypadku to właściwie
zrozumiałe. Na twoim miejscu i ja także próbowałabym się wyrwać.
Twarz księżnej się ściągnęła.
 To było znacznie bardziej poważne niż tylko  wyrwanie się , Auroro. Mło-
dzieńcza miłość, wiedziałam, że nigdy nie dostanę tego człowieka, choć kochali-
śmy się gorąco. Ale zmuszono mnie do poślubienia księcia Holstein-Gottorp.
Nic więcej nie chciała powiedzieć. Prędko zmieniła temat rozmowy i odwró-
ciła się do pozostałych.
 Jak mnie odnalezliście? Jak tu trafiliście? Sądziłam, że zatarłam za sobą
wszelkie ślady.
 Rzeczywiście sporo wysiłku nas to kosztowało, wasza wysokość  odparł
Erling.  Uważaliśmy jednak, że to konieczne. Tylko pani może nam wyjaśnić,
51
dlaczego ktoś od wielu lat nastaje na życie Tiril.
 Ja tego nie rozumiem  Theresa zmarszczyła brwi.  Chyba sporo musi-
my sobie wzajemnie wyjaśnić.
 To prawda  zgodził się Móri.  A czasu mamy mało.
Zatroskani pokiwali głowami.
Książę Adolf Holstein-Gottorp musiał na chwilę przeprosić pannę Ugglę, tę
w żółtej sukni. Widocznie ze zbyt dużym zapałem udzielał się w tańcach, bo żo-
łądek znów zaczął dawać mu się we znaki. Ból umiejscowił się po prawej stronie,
pod żebrami. Książę odczuwał nieprzemożoną ochotę, by zgiąć się wpół, doku-
czały mu mdłości, a brzuch miał napięty jak bęben.
Muszę iść do moich komnat, zażyć krople, które ze sobą przywiozłem, lekar- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum