[ Pobierz całość w formacie PDF ]

widziałem na własne oczy, jak przegrał u Skeetera osiemset dolarów w  czerwone i czarne .
Chyba żona powinna odciągnąć go od hazardu.
 Wyobrażasz sobie, że żona Grady ego Dunbara może go od czegoś odciągnąć?  spytał
Stub.  Do licha, ona nie potrafi go nawet przyciągnąć.
 Przecież, na miłość boską, mogłaby nie wpuścić go do łóżka  powiedział Sam.  Moja
żona robiła tak wiele razy, niech to licho porwie!
 Nie masz pojęcia, jak jest  oświadczył Stub.  To on nie chce z nią spać. Możesz teraz
skalkulować sobie wynik na twojej maszynie do obliczania podatków.
 %7łartujesz! Nie powiesz, że Dunbar nie chce spać z tą śliczną&
 Wiem, co mówię!
Sam powiódł wzrokiem po graczach za stołem. Twarz, mu płonęła, oczy się iskrzyły.
 Coś podobnego!  zawołał.  Jak Boga kocham! Co za okazja dla ambitnego mężczyzny,
jak to się mówi! W przyszłym tygodniu będę musiał się wybrać w tamte strony. Niedaleko od
Dunbarów mieszka niejaki Haddon, farmer, który od dwóch lat suszy mi głowę, żebym przyjechał
i obniżył mu podatkowy szacunek, ale nic dotąd nie wskórał. Całe szczęście, że nie zapomniałem o
nim. Jak Boga kocham, pojadę tam w przyszłym tygodniu i trochę poniucham, jak to się mówi.
Spróbować nie zaszkodzi, bo to się może cholernie opłacić.
Stub i Mack spojrzeli jeden na drugiego i zgodnie pokiwali głowami.
 Zawsze to samo, prawda, Mack?  stwierdził Stub.
 Nigdy nie było inaczej  przyznał Mack.  Wygadasz się, że można gdzieś sobie dogodzić
i butów nie zdążysz włożyć na nogi, a już wszystkie zasrane kocury w mieście zadzierają ogony.
Odtąd zamknę gębę na kłódkę i jak mi się coś trafi, to najpierw sam sobie użyję i dopiero potem
będę gadał. Inaczej w tym mieście nie można. Za wiele okazji sprzątnięto mi sprzed nosa i już
wiem, jak się brać do rzeczy. Nikomu ani słowa.
Ben jeszcze trochę przysunął krzesło do stołu i zajrzał sędziemu w oczy. Sędzia łagodnie się
uśmiechnął.
 Chciałbym jakoś się z panem dogadać  z powagą powiedział Ben.  Gdyby można dać
Grady emu trochę czasu, na przykład&
 Komu Grady winien jest te pieniądze, synku?
 Skeeterowi Wilhite owi.
 Ano właśnie, Wilhite płaci mi poważne sumy na poczet honorariów, mój synu  zbolałym
tonem oświadczył sędzia.  To mój klient. Mam wobec niego zobowiązania, od których nie mogę
odstąpić.
 Wiem o tym, panie sędzio. Dlatego przyszedłem do pana. Sądziłem, że możemy dojść do&
 Adwokat, synku, cieszący się zaufaniem adwokat z nazwiskiem, interes klienta wynosi
ponad wszelkie sentymentalne względy. Wilhite mi całkowicie zaufał. Wobec zwierzeń klienta
obowiązuje mnie taka sama tajemnica, jak księdza w konfesjonale. Czy mógłbym zawieść jego
zaufanie? A pan by mógł? Czy byłby zdolny do tego jakikolwiek adwokat, który nasiąkł
zaszczytnymi tradycjami naszego zawodu? Dziwię się, że przyszedł pan do mnie z tak niesłychaną
propozycją. Niewątpliwie zna pan zasady etyki zawodowej.
 Nie proszę o to, by zlekceważył pan interesy Skeetera. Do głowy by mi to nie przyszło.
Proszę tylko, by pan złagodził jego żądania o tyle, o ile pozwoli to Grady emu uczynić im zadość.
Czy nie uważa pan, że jest to rozsądna prośba, panie sędzio?
 W obecnej sytuacji, nie!  uciął sprawę sędzia.  Stanowczo się nie zgadzam!
 Jaką sytuację ma pan na myśli?
Sędzia Lovejoy odwrócił się w krześle i spojrzał Benowi w oczy.
 Wolałbym nie dyskutować o tym czy innym prawnym problemie z panem lub ludzmi
pańskiego pokroju, panie Baxter. I radzę, by pan wrócił na swoje podwórko.
 Nic nie rozumiem, panie sędzio  odparł zdumiony Ben.  O co panu chodzi?
 Jesteś pan adwokatem czarnuchów, panie Baxter  surowym tonem stwierdził sędzia. 
Taką reputację zyskał pan sobie w ciągu paru zaledwie lat, odkąd pan został przyjęty do tutejszej
palestry. Obserwowałem pańską działalność. I wiem, co pan robił. Niech się tylko nawinie panu
czarnuch, który ma pretensje do białego, od razu go pan łapie, ciągnie do swej kancelarii i wytacza
wojnę krzyżową białej rasie. Wezmy dla przykładu tego Murzyna, co pracuje w tartaku. Mimo
przyjazni do Grady ego Dunbara, którą z tak lekkim sercem pan wyznaje, zachęcił pan i podjudził
czarnucha, by nie wracał do pracy u Dunbara, mimo że Dunbar tego żądał. Co gorsza, zmawiał się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum