[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przenieść do prywatnej kliniki, gdzie miałabym więcej do powiedzenia w kwestii
przebiegu kuracji.
 Innymi słowy, chciał, żebym pozostał rośliną.
 Chciał, żeby trzymali cię pod narkozą.
 Czy przyznał się, że ponosi odpowiedzialność za ten wypadek?
 Nie mówił, że polecił komuś przestrzelić ci oponę, ale wiedział, że to wła-
śnie się stało. A skąd mógł wiedzieć? Kiedy się zorientowałam, że zamierza za-
władnąć tronem, uznałam, że postanowił usunąć cię ostatecznie. Gdy mu się to
nie powiodło, logicznym rozwiązaniem było unieruchomić cię aż do koronacji.
 Nie wiedziałem, że ktoś przestrzelił mi oponę  powiedziałem.
Zmieniła się na twarzy. Potem się opanowała.
 Mówiłeś, że wiesz, że to nie był wypadek. %7łe ktoś próbował cię zabić.
Sądziłam, że jesteś poinformowany o szczegółach.
Znowu, po raz pierwszy od dłuższego czasu, wkroczyłem na niepewny grunt.
Wciąż odczuwałem skutki amnezji, których pewnie nie pozbędę się już nigdy.
Wspomnienia z okresu poprzedzającego wypadek były raczej mgliste. Wzorzec
przywrócił mi pamięć całego życia, ale wstrząs zniszczył chyba nieodwracalnie
reminiscencje wydarzeń bezpośrednio sprzed wypadku. Nie było w tym nic nie-
zwykłego. Raczej uszkodzenie organiczne niż zwykłe zaburzenia funkcjonalne.
Nie rozpaczałem zanadto, szczęśliwy, że odzyskałem całą resztę. Co do samej ka-
tastrofy, to przypominałem sobie wystrzały. Były dwa. Może nawet dostrzegłem
postać z karabinem, przelotnie i za pózno. A może to tylko fantazja. Chyba jednak
nie. Myślałem o czymś takim, kiedy zmierzałem do Westchester. Jednak nawet te-
raz, kiedy miałem władzę w Amberze, niechętnie przyznawałem się do tej luki.
Raz już udało mi się oszukać Florę, choć dysponowałem o wiele mniejszym za-
sobem informacji. Postanowiłem nie zarzucać zwycięskiej kombinacji.
 Nie miałem możliwości, żeby wysiąść i sprawdzić, w co trafił  odparłem.
 Słyszałem strzały. Straciłem panowanie nad wozem. Uznałem, że to opona, ale
nie wiedziałem na pewno. Zapytałem wyłącznie dlatego, że byłem ciekaw, jak się
o tym dowiedziałaś.
39
 Już ci mówiłam: Eryk mi powiedział.
 Zaniepokoił mnie raczej sposób, w jaki to mówiłaś. Odniosłem wrażenie,
że znałaś szczegóły, zanim jeszcze się z tobą skontaktował.
Potrząsnęła głową.
 Musisz mi wybaczyć niezręczne sformułowanie. Czasem tak to wygląda,
gdy wspomina się o minionych zdarzeniach. Muszę zaprzeczyć temu, co suge-
rujesz. Nie miałam nic wspólnego z wypadkiem i nie wiedziałam z góry, że się
wydarzy.
 Ponieważ nie ma tu Eryka, który mógłby zaprzeczyć lub potwierdzić twoje
słowa, zostawmy tę sprawę  oświadczyłem.  Na razie.
Powiedziałem to, by ją zmusić do obrony, odwrócić uwagę od jakiegoś nie-
zręcznego słowa czy wyrażenia, które zdradziłoby niewielką lukę, wciąż istnieją-
cą w mojej pamięci.
 Czy poznałaś tożsamość osoby, która do mnie strzelała?  spytałem.
 Nigdy  odparła.  Pewnie jakiś płatny morderca. Nie wiem.
Coś mnie niepokoiło, ale nie potrafiłem dokładnie określić, co.
 Czy Eryk powiedział, kiedy zabrano mnie do szpitala?
 Nie.
 Dlaczego, kiedy byłem u ciebie, próbowałaś przejścia do Amberu, zamiast
użyć Atutu Eryka?
 Nie mogłam go wywołać.
 Mogłaś wezwać kogokolwiek innego, żeby cię przerzucił  stwierdziłem.
 Floro, wydaje mi się, że kłamiesz.
Szczerze mówiąc, była to tylko próba, by zbadać jej reakcje. Dlaczego nie?
 W jakiej kwestii?  spytała.  Nikogo nie mogłam wywołać. Wszyscy
byli zajęci czym innym. O to ci chodziło?
Przyglądała mi się uważnie. Uniosłem rękę i wyciągnąłem w jej stronę, a za
moimi plecami, tuż za oknem, zajaśniała błyskawica. Grzmot zrobił duże wraże-
nie.
 Grzeszysz, pomijając prawdę  spróbowałem.
Ukryła twarz w dłoniach i zaszlochała.
 Nie wiem, czego ode mnie chcesz!  zawołała.  Odpowiedziałam na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum