[ Pobierz całość w formacie PDF ]

strzały, to chyba posikaliby się ze szczęścia w swoje przydziałowe
portki z poliestru. Policja dobrałaby się bandytom do tyłków tak
szybko, że nabawiliby się otarć.
Aiden wziął głęboki oddech, strzelił kręgami szyjnymi, a
potem palcami i otworzył drzwi do mieszkania Kat. Opisała mu
wcześniej rozkład pomieszczeń, żeby wiedział mniej więcej, gdzie
co jest, na wypadek gdyby musiał się jakoś rozeznać w przestrzeni
podczas przepychanki przy zgaszonych światłach, kiedy jednak
zamknął za sobą drzwi i włączył światło, zapaliło się ono bez
problemu.
Pojawił się jednak inny kłopot: dwaj mężczyzni stojący na
środku pokoju, którzy trzymali w rękach pistolety z tłumikami.
Niech to szlag.
 O, dobrze, że już jesteście  odezwał się Aiden.  Już się
martwiłem, że będę musiał wysłać sygnały dymne czy coś. A tak
na marginesie, jak cadillac? Bo odniosłem wrażenie, że mogliście
trochę zarysować blachę.
Bandyci spojrzeli po sobie, komunikując się ze sobą przy
użyciu jakiegoś telepatycznego języka gangsterów, po czym
odwrócili się znów do niego. Jeden z nich zmrużył oczy, przez co
skojarzył się Aidenowi z Christopherem Walkenem.
 Pozwoli pan, że przejdziemy do rzeczy.
Wow. Facet nawet mówił jak Walken. Aiden spodziewał się
poniekąd, że gość poprosi zaraz, żeby dzwonić głośniej krowimi
dzwonkami. Ogromnym wysiłkiem woli pohamował wybuch
śmiechu.
 Ja jestem Sully, a mój wspólnik ma na imię Vinnie. A pan?
Aiden uniósł brew.
 Gówno was to obchodzi.
 Zmiem się nie zgodzić, jeśli przyszedł pan w imieniu
dziewczyny. Ale&  Sully poruszył dłońmi tak, że lufa jego
pistoletu zatoczyła w powietrzu małe okręgi.  Jeśli nie, to ma pan
absolutną rację. Nie ma znaczenia, kim pan jest.
Facet nazwany Vinniem odbezpieczył pistolet, uwalniając
nabój z magazynka, po czym wycelował Aidenowi między oczy.
 Smith. John Smith.
Sully uśmiechnął się tak, jak mógłby się uśmiechnąć kot do
kanarka w klatce.
 Panie Smith, jak pan zapewne wie, zostaliśmy wynajęci
przez pana Sicoliego, żeby odzyskać należne mu pieniądze.
 Wynajęci? To znaczy, że dla niego nie pracujecie?
W takiej sytuacji zapewne najbardziej liczył się dla nich
własny zysk, a nie zysk Sicoliego. Aiden miał wciąż na koncie
oszczędnościowym sporo nagród z wygranych walk. Może będzie
mógł im zapłacić, żeby zostawili Kat w spokoju i powiedzieli
Sicoliemu, że ją zabili.
Sully odezwał się lekko poirytowanym głosem.
 Wiem, o czym pan myśli, panie Smith, i odpowiedz brzmi
nie. Owszem, jesteśmy tylko pracownikami kontraktowymi, ale
pan Sicoli hojnie nam płaci za lojalność. Poza tym oprócz zwykłej
stawki dostajemy połowę odzyskanej sumy, stąd też jesteśmy dużo
bardziej cierpliwi od zwykłych windykatorów.
Cholera. No to poprzedni plan nie wchodził w grę. Aiden
miał przynajmniej na tyle rozsądku, żeby zabezpieczyć się na
wypadek, gdyby nie wyszedł cało z tego spotkania. Poprosił Xana,
żeby wywiózł wtedy Kat z miasta do czasu, aż nie uda mu się
skontaktować z Jaksem. W tym momencie Aiden dawał sobie
pięćdziesiąt procent szans na przeżycie. Niezbyt wiele.
Rozstawił stopy na szerokość barków i opuścił luzno ręce.
Bez pistoletu Kat miał do dyspozycji wyłącznie swoje
umiejętności bokserskie.
 A co się dzieje, kiedy nie uda wam się odzyskać pieniędzy?
W oczach Vinniego dało się zauważyć sadystyczny błysk,
który zdawał się mówić:  Od przedszkola znęcałem się nad
wszystkim, co żyje, i nie spędzało mi to snu z powiek .
 Może zapyta pan Lenny ego Marksa? Zaraz, nie może pan.
Sully postanowił udzielić bardziej szczegółowych wyjaśnień.
 Mamy albo wrócić z pieniędzmi, albo z dowodem śmierci.
Po spotkaniu z panem Marksem w więzieniu, uznaliśmy, że nie ma
on jak spłacić długu. Wkrótce potem spotkał go pechowy
wypadek.
Jeśli to nie był blef, sprawa była poważna i Aiden tylko tracił
czas, licząc, że uda mu się ich przekupić. I choć nie życzył
facetowi śmierci, to nie mógł zaprzeczyć, że w głębi ducha
ucieszył się, że były Kat nie będzie zawracać jej w przyszłości
głowy.
To znaczy pod warunkiem, że uda mu się zapewnić jej jakąś
przyszłość.
 W takim razie jest po sprawie. Dziewczyna nie ma nic
wspólnego z długiem. To Marx pożyczył pieniądze od Sicoliego, a
nie ona.
Vinnie parsknął śmiechem.
 Tak panu powiedziała? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum