[ Pobierz całość w formacie PDF ]

scandalous
Nie ponosisz za to odpowiedzialności, Lalie. Naprawdę. Winić
trzeba moją ciekawość. I pewnie nie zasłabłabym, gdybym zja-
dła lunch w samolocie.
Lalie popatrzyła współczująco.
Może po kolacji dojdziesz do siebie, przynajmniej fizycznie, bo
psychicznie na pewno będzie ci się trudno pozbierać po tych
rewelacjach.
Nie wiem, co myśleć, Lalie.
Ja też tak się czułam, kiedy dwa miesiące temu Rafe zastukał do
moich drzwi. Trzęsący się strzęp człowieka. Serce mi zamarło,
mimo to jakoś utrzymałam się na nogach.
A gdzie był przedtem?
Na Montinerro. Więzili go w głębi dżungli.
Ale przecież podano, że został przyłapany na przemycie, że uto-
nął i że rekiny... - urwała, nie mogła mówić dalej.
Lalie pokiwała głową.
Rafe twierdzi, że tak tylko wyglądało. Uciekł na Montinerro.
I żył przez cały ten czas.
Tak. Parę miesięcy temu zbiegł z więzienia. Miał tylko małą
bambusową tratwę i rurki do oddychania pod wodą, tak jak ku-
bańscy emigranci. Morze wyrzuciło go na brzeg i jakoś dowlókł
się tutaj. Trochę go podleczyłam, ale jeszcze nie odzyskał sił.
Czy ktoś poza nami wie o jego obecności?
Nie. Nie chciał, żeby rodzina się dowiedziała. Zgadzam się z
nim - wyjaśniła Lalie. - Do Jermainów należy hotel i pół wyspy.
Weszły do ogródka. Lalie zamknęła furtkę, zerknęła na sąsied-
nią posesję i przeniosła błagalny wzrok na Terrę.
- Rafe jest niewinny. Znam go od dnia urodzenia. Nigdy, prze-
nigdy nie zdradziłby ojczyzny.
Terra rozpaczliwie pragnęła wierzyć słowom Lalie.
Trudno uwierzyć, że Rafe żyje, a co dopiero, że jest niewinny -
odrzekła z wahaniem.
scandalous
On ci wyjaśni, co się stało. - Raz jeszcze Lalie zerknęła zatro-
skana ku domowi, w którym ukrywał się Rafe. - Chyba że
ucieknie i spróbuje zaszyć się gdzie indziej. Nie jest zdrowy na
tyle, by przeżyć bez pomocy, bez względu na to, co on sam o
tym sądzi.
Do furtki podbiegł Josh. Musiały odłożyć rozmowę. Lalie wzię-
ła chłopca za rękę.
- Umyjemy się przed kolacją. Przygotowałam kurczaka w po-
trawce kukurydzianej i maślane bułeczki.
Terra przeszła przez przytulną kuchnię do holu. Wciąż trzęsła
się w środku. Serce biło przyspieszonym rytmem. Umysł
wzbraniał się przed fantastyczną wiadomością, że Rafe przeby-
wał w sąsiednim domu, żywy, cały i, być może, niewinny.
Nie zaczęła się jeszcze zastanawiać, co to oznacza dla niej i Jos-
ha, ale nigdy w swoim życiu tak nie pragnęła, aby te rewelacje
okazały się prawdą.
A jeśli Lalie myliła się co do Rafe'a? Jeśli nie był niewinny? Co
wtedy? W głowie Terry zapanował chaos.
Tymczasem Lalie pokazała chłopcu sypialnię, gdzie miał sypiać
po południu w te dni, kiedy będzie jej gościem. Josh był ocza-
rowany płóciennym hamakiem z kolorową kołdrą i poduszkami
oraz kolekcją wypchanych zabawek, wśród których rozpoznał
misia Yogi i żabę Kermita. Natychmiast usadowił się z całą me-
nażerią w hamaku.
Terra zostawiła bawiące się dziecko i poszła z Lalie do kuchni.
Pytania o Rafe'a cisnęły jej się na usta.
Jak jest jego stan?
Był wygłodzony, gorączkował, nadwerężył kręgosłup i skręcił
nogę w kolanie. - Lily zacisnęła wargi. - Aż boję się myśleć o
tym, co z nim robili w więzieniu. Potrzebuje fachowej opieki
medycznej, ale nie mogę ryzykować sprowadzenia lekarza.
scandalous
Masz rację - zgodziła się Terra. - Powinien polegać tylko na
tobie.
A może teraz i na tobie. Przyda się każda pomoc. Oczywiście
zanim się zdecydujesz, musisz go wysłuchać.
Mam wrażenie, że on nie zamierza mi nic wyjaśniać i że uciek-
nie, zanim... - przerwała, przestraszona; ciszą w sypialni. - Le-
piej zajrzę do Josha.
Chłopiec zasnął, z policzkiem przytulonym do misia.
Miał za sobą dzień pełen wrażeń. Potrzebował odpo-
czynku, nawet bardziej niż kolacji. Otuliła go pledem,
ucałowała i na palcach wyszła z pokoju.
Lalie odwieszała właśnie słuchawkę.
- Dzwoniłam do Rafe'a - wyjaśniła. - Dzięki Bogu wciąż tam
jest. Jak Josh?
- Zasnął. - Terra zerknęła na telefon. - Może powinnam iść tam
teraz.
Lalie przyznała jej rację i ponownie wzięła do ręki słuchawkę.
Uprzedzę go.
Skąd Rafe wie, że to ty dzwonisz?
Mamy umówiony system. Po trzech sygnałach wyłączam się i
dzwonię jeszcze raz.
Pokazała, jak działa ten system.
- Terra przyjdzie zaraz, dobrze? Nie, mały Josh zasnął, więc
wstrzymam się z podaniem kolacji. Daj coś gościowi do prze-
gryzienia. To na razie! - Starsza pani wyglądała na przestraszo-
ną. - Pospiesz się. Rozmawiał ze mną tak, jak gdyby jedną nogą
był już za drzwiami.
Terra pobiegła trawiastym zboczem do ceglanego patia. Bez
tchu stanęła przed przeszklonymi drzwiami i zastukała. Bez od-
powiedzi. Nacisnęła klamkę. Zamknięte.
Wreszcie Rafe otworzył drzwi.
- Szybko biegasz - stwierdził, wpuszczając ją do domu.
scandalous
Był ubrany w biały podkoszulek i obcisłe drelichowe spodnie.
Mały śpi, więc to dobra pora na rozmowę.
Jeszcze nic nie j adłaś.
Nie, ale akurat teraz nie jestem głodna.
Zjedz coś jednak.
- Naprawdę nie jestem głodna. Objął ją po przyjacielsku.
- Chodz ze mną. Nie chcę, żebyś znów zasłabła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum