Ossendowski F. A. Lenin

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

straganie ulicznym kilka pomara�cz i pude�ko karmelków.
Rano wychodzili razem. Ona do fabryki; on do konspiracyjnego mieszkania na wyspie
Bazylijskiej.
Odprowadzi� j� do bramy gmachu prz�dzalni Torntona.
NaScia spojrza�a na niego chytrym, skrz�cym si� ironj� wzrokiem i powiedzia�a g�osem
zagadkowym:
B�d� przez ca�e �ycie dumna, �e mia�am takiego kochanka. W�odzimierz Iljicz Uljanow!
Ho, ho, to nie �art!
Niewielki honor! uSmiechn�� si� z przymusem.
Nie mów czego nie mySlisz! zaprzeczy�a. Wiem, �e pr�dko o tobie ca�a Rosja s�y-
sze� b�dzie.
Prorokujesz? spyta� z szyderstwem.
Mo�e... odpowiedzia�a i szybko wesz�a do bramy, gdy� syrena fabryczna rykn�a prze-
raxliwie.
Uljanow unika� odt�d spotkania z dziewczyn�. Pracowa� teraz w oddalonej dzielnicy,
w kó�kach zak�adów Puti�owskich i nawi�zywa� stosunki z warsztatami marynarki wojennej
w Kronsztadzie; by�o to przedsi�wzi�cie nader niebezpieczne. W�adze wojskowe, bowiem,
trzyma�y majtków i robotników w surowym rygorze.
Powróci� w�aSnie z twierdzy kronsztadzkiej, gdy wpad� do niego Babuszkin.
" le, Iljiczu! zacz�� ju� od progu. Wiesz co si� sta�o? NaScia Kozyrewa znalaz�a so-
bie kochanka!
Chyba nie pierwszego? zapyta� oboj�tnym g�osem Uljanow.
Nie �artujcie z tem, towarzyszu! ofukn�� go robotnik. Mo�e si� zasypa� teraz ca�a or-
ganizacja nasza! Ta dziewka zwi�za�a si� ze starszym wachmistrzem �andarmów! Rozumiecie?
Dlaczego nie mam zrozumie�? wzruszy� ramionami. Jestem przekonany, �e nic nam
nie grozi. Na wszelki wypadek przenieScie hektografy do innego lokalu. Najlepiej b�dzie,
66
je�eli przewieziecie do jad�odajni Technologicznego Instytutu i oddacie memu przyjacielowi,
Hermanowi Krasinowi. Chocia� nie obawiam si� niczego...
�andarm wyci�gnie z niej tajemnic�, bo dlatego, pewno, uda� si� do niej, mówi� Ba-
buszkin, bardzo wzburzony i niespokojny.
E-e! machn�� r�k� W�odzimierz. Posiada ona inne przyn�ty, ni� tajemnice naszych
kó�ek, mi�y towarzyszu! B�dxcie dobrej mySli!
Istotnie, chocia� widziano NaSci�, sp�dzaj�c� z dziarskim, przystojnym wachmistrzem ca�e
wieczory w restauracjach i teatrzykach, organizacja d�ugo �adnych przykroSci nie mia�a.
Babuszkin spotka� dziewczyn� na ulicy i chcia� przejS� niepostrze�enie, lecz ona zatrzy-
ma�a go i rzek�a:
Powiedzcie W�odzimierzowi Iljiczowi, �eby by� o swoje sprawy spokojny, a o mnie powiedx-
cie mu, �e ja chc� �y� i nie jestem stworzona na mniszk� lub mola ksi��kowego. Mam w sobie
du�o nienawiSci, ale jeszcze wi�cej radoSci. Chc� sobie po�y�, aby ta radoS� nie umar�a przed
czasem, bo wtedy có� mi pozostanie? Utopi� si�, powiesi�, czy karbolu �ykn��? Jeszcze pohulam
przedtem, naSmiej� si�, naciesz� dosyta, a dalej to si� zobaczy. Mo�e do was powróc� i umr� na
barykadach. Tymczasem chc� �y�... Powiedxcie mu o tem i bywajcie zdrowi!
Babuszkin powtórzy� t� rozmow� Uljanowowi.
W�odzimierz wzruszy� ramionami i rzek� tylko tyle:
No, widzicie, towarzyszu, �e nic nam nie grozi?
Zapomniano o niej wkrótce, gdy nagle Uljanow otrzyma� przez nieznanego mu robotnika
list. Pisa�a NaScia, ostrzegaj�c, �e policja tajna Sledzi Iljicza, Babuszkina, Szapowa�owa,
Kata�sk� i nauczycielk� Knipowicz, poniewa� ustalone zosta�o, �e broszury Kto czem �yje
oraz Król G�ód , wydane potajemnie przez drukarni� ludow�, a podpisane nazwiskiem Tu-
lin , by�y napisane przez Uljanowa.
W�odzimierz nie przerwa� swej pracy, lecz si� ukrywa� tak umiej�tnie, �e �aden agent po-
licyjny nie móg� go wySledzi�. Kilka razy omal, �e nie uj�to go na ulicy, lecz zawsze spokoj-
ny i odwa�ny rewolucjonista zna� specjalne plany miasta sie� domów przechodnich, kon-
spiracyjnych legowisk, skrytek w piwnicach, w sk�adach w�gla i w szopach, stoj�cych po
ogrodach warzywnych, ci�gn�cych si� w okolicach Petersburga.
Wymyka� si� wi�c z r�k szpiclów i puszcza� w obieg coraz to nowe, bardziej silne, stanow-
cze, niepokoj�ce rz�d, a porywaj�ce robotników ulotki i broszury. Z ca�ej grupy Sciganych
dosta�a si� do wi�zienia tylko nauczycielka Knipowicz, zdradzona przez szpiega tajnego, ze-
cera drukarni ludowej, a wraz z aresztowan� kilku jej znajomych, do partji nienale��cych, lecz
ukrywaj�cych u siebie nielegalne broszury.
Nieraz zaczaja� si� Uljanow w ksi�garni Ka�mykowej w SródmieSciu, gdzie w�adze nie
spodziewa�y si� spotka� odwa�nego rewolucjonisty.
Przez czas swego pobytu w stolicy Uljanow nawi�za� rozleg�e stosunki konspiracyjne,
dobrze zamaskowane. Mia� nawet pewnego przyjaciela Morsina, palacza kot�ów w pa�acu
Aniczkowskim. Dwa dni sp�dzi� u niego Uljanow w okresie najenergiczniejszych poszukiwa�
go po przedmieSciach. W bluzie robotniczej, umazany w�glem, pomaga� mu przy piecach,
mySl�c, �e móg�by z �atwoSci� dokona� zamachu na cara, lecz nie robi� tego, bo nie widzia�
�adnego po�ytku z romantyczno rewolucyjnych czynów szale�ców.
Jednak wkrótce policja tak Scisn�a go osaczywszy ze wszystkich stron, �e pozosta�a mu
jedna tylko droga ucieczki zagranic�. ��da� tego za�o�ony przez Uljanowa i szybko rozra-
67
staj�cy si� Zwi�zek bojowników o wyzwolenie klasy robotniczej , nalegali te� przyjaciele,
przeczuwaj�cy w m�odym rewolucjoniScie, zawsze weso�ym, wytrwa�ym, odwa�nie patrz�-
cym prawdzie w oczy, wybitnego wodza.
Wystarano si� dla niego o paszport zagraniczny i Uljanow znikn�� z oczu Scigaj�cych go
agentów rz�du, posiadaj�c dla w�adz cudzoziemskich zapasowy paszport, wydany na zmy-
Slone nazwisko.
W Berlinie W�odzimierz stan�� w ma�ym hoteliku wpobli�u Moabitu, zwiedza� miasto
i ucz�szcza� na zebrania socjalistów niemieckich. Tu pozna� wielu s�yn�cych przywódców
partji, lecz nie znalaz� bezpoSrednich nici, któremi móg�by si� zwi�za� z nimi.
Zrozumia�, �e wszyscy mySleli w zakresie parlamentarnej pracy, walcz�c na wyborach
o najwi�ksz� iloS� mandatów do Reichstagu. Tak� bur�uazyjn� ideologj� by� zara�ony nawet
najbardziej energiczny ze wszystkich Karol Liebknecht, o czem si� W�odzimierz wkrótce
przekona�.
Uljanow spotka� go na zebraniu w Szarlottenburgu i podszed� do niego.
Powiadomiono mnie o was, towarzyszu oSwiadczy� Liebknecht, pos�yszawszy nazwi-
sko rosyjskiego socjalisty. Mówiono mi, �e psujecie krew Struwemu i Potresowowi.
Ró�nie bywa odpar� W�odzimierz z uSmiechem. Chcia�em zapyta� was, towarzyszu,
jak d�ugo niemiecka socjaldemokracja b�dzie tak beznadziejnie drepta�a na jednem miejscu,
niby kura przed linj�, nakreSlon� kred� na stole tu� przed jej dziobem?
O jakiej linji mówicie? spyta� Liebknecht.
Linj� t� jest parlamentaryzm bur�uazyjna pu�apka dla �atwowiernych biedaków, od-
par� spokojnie.
Niemiecki socjalista wzruszy� ramionami.
Czegó� chcecie? mrukn��. Nie mamy innych sposobów.
Wy Niemcy, kraj tak uprzemys�owiony, posiadaj�cy ca�� armj� robotników, bezrobot-
nych i wyw�aszczonych wieSniaków, nie macie innych sposobów?! zawo�a� z szyderczym
Smiechem. Ale� to zupe�na kapitulacja? Idxcie wi�c na �o�d do kajzera...
Liebknecht uwa�nie spojrza� na mówi�cego.
Partja nasza nie jest doS� energiczna dla wyst�pie� rewolucyjnych i zaj�ta jest walk�
w zakresie praktycznych zagadnie� ekonomicznych rzek�.
Ja te� mia�em na mySli praktyczne zagadnienia ekonomiczne, dlatego s�dz�, �e lepiej
odrazu zagarn�� ca�y dom, ni� czeka� dziesi�� lat, a� w�aSciciel odst�pi za wysok� zap�at�
jeden pokój w suterenie! powiedzia� Uljanow.
Jak to zrobi�, je�eli wogóle nie jest to utopj�? spyta� Liebknecht.
Jak wy macie to uczyni�, nie wiem, odpowiedzia� W�odzimierz. Powiem tylko, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Archiwum