[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Tumbala, gdy zdał sobie sprawę, że przybysze zorientowali się w sytuacji, udał się
na stały ląd, aby osobiście zapewnić Pizarra o swych szczerych zamiarach, a pogło-
ski o przygotowywanej zasadzce przypisał swym wrogom. Ostatecznie, z dużą
rezerwą i przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności, ludzie Pizarra przeprawili
siÄ™ na wyspÄ™.
Początkowo wyspiarze nie zdradzali żadnych wrogich zamiarów, ale czy to
przedłużający się pobyt Hiszpanów, czy też z premedytacją przygotowywana akcja,
spowodowały działania krajowców, które nie uszły uwadze ludzi Pizarra. Po raz
kolejny czujność Hiszpanów wzmogły też
doniesienia ich indiańskich tłumaczy. Gdy oznaki agresywnych zamierzeń tubylców
zaczęły się powtarzać, Pizarro nakazał pojmanie kilku miejscowych dostojników
wraz z Tumbalą. Ten ostatni został zakładnikiem, a pozostałych Hiszpanie wydali w
ręce Indian z Tumbes, zaprzysięgłych wrogów wyspiarzy, którzy natychmiast ich
zabili. Pizarro, rozgrywając te lokalne antagonizmy, uwolnił sześciuset (wedle innej
wersji czterystu) Indian z Tumbes, przebywajÄ…cych w niewoli na wyspie, liczÄ…c
widać na wdzięczność ich pobratymców.
Tymczasem wyspiarze z Puna, mimo uwięzienia ich władcy, chwycili za broń przeciw
Hiszpanom. Francisco Pizarro starał się, tak długo jak to było możliwe, zapanować
nad sytuacją środkami dyplomatycznymi, lecz gdy te okazały się nieskuteczne,
powierzył swemu bratu Juanowi i Belalcazarowi stłumienie rebelii siłą.
W tym czasie do ludzi Pizarra dołączył oddział przyprowadzony z Nikaragui przez
Hernanda de Soto, wybitnego dowódcę, który dziesięć lat pózniej zakończy życie
nad brzegami Missisipi. Niektórzy kronikarze twierdzą, że de Soto, przyłączając się
do wyprawy, liczył na funkcję naczelnika wojskowego, ale tę pełnił już Hernando
Pizarro. Stłumiwszy insurekcję wyspiarzy, wzmocniony siłami de Soto ( m.in.
dwadzieścia pięć tak cennych koni), Pizarro zdecydował się przeprawić z powrotem
na stały ląd. Zresztą pobyt na wyspie Puna trwał już stanowczo za długo (cztery-
pięć miesięcy)
Opuszczając wyspę Pizarro uwolnił kacyka Tumbalę, nakazując mu lojalność wobec
Hiszpanów. Mając w pamięci niedawne wypadki, hiszpański przywódca z
zadowoleniem przyjął pomoc mieszkańców Tumbes, którzy dostarczyli tratwy do
przeprawy koni, rzeczy i części ludzi. Ale i w tym przypadku za ofertą kryły się mało
przyjazne zamiary. Oto tubylcy poprowadzili trzech ludzi, którzy przeprawili się na
pierwszej tratwie, ku rzekomym kwaterom, aby następnie ich zamordować. Inni
spośród tych Hiszpanów, którzy podróżowali tratwami, mieli więcej szczęścia (np.
de Soto w porę zorientował się w sytuacji i nie zszedł na ląd po dobiciu do brzegu,
a inny Hiszpan, Alonso de Mesa, pozostał na tratwie z powodu nękającej go
choroby, dzięki czemu dostrzegł działania napastników i zdołał ostrzec towarzyszy).
Gdy całość sił Pizarra znalazła się w Tumbes, wielu ludzi nie kryło swego
rozczarowania. Oto miasto, które było jak dotąd symboliczną bramą do bogatego
kraju, przedstawiało żałosny widok. Niedawne walki, będące tylko epizodem w
wojnie domowej po śmierci Huayna Capaca, spowodowały znaczne zniszczenie i
wyludnienie miasta. Nie odnaleziono też dwóch Hiszpanów, którzy  jak pamiętamy
 pozostali tam dobrowolnie podczas ostatniej wyprawy rekonesansowej. Według
jednego z żołnierzy Pizarra i kronikarza w jednej osobie, marynarz Gines został
zabity, gdyż nie potrafił pohamować swej namiętności do kobiety pewnego miejsco-
wego dostojnika, a drugi z nich, Alonso de Molina, poniósł śmierć w walkach
między Indianami z Tumbes i Puna, zaledwie miesiąc przed przybyciem Pizarra.
Francisco Pizarro, gdy jasne się stało, że zawiodły jego rachuby na lojalność i
współdziałanie ze strony mieszkańców Tumbes, postanowił przedsięwziąć bardziej
stanowcze kroki. Nakazał Hernandowi de Soto przeprawienie się na specjalnie
zbudowanej, dużej tratwie przez rzekę, za którą skoncentrowane były siły Indian.
De Soto na czele czterdziestu konnych i osiemdziesięciu piechurów posunął się
około dwadzieścia leguas od miasta, zlokalizował i okrążył siły przeciwnika, aż
wreszcie zadał mu straty wystarczające, aby zmusić miejscowego naczelnika do
zÅ‚ożenia broni i obietnicy podporzÄ…dkowania siÄ™ Hiszpanom. Ów naczelnik, którego
imiÄ™ kronikarze podajÄ… jako Quilimasa, Chirimasa, Chillemasa a nawet
Cacalame,
wyraził ubolewanie z powodu śmierci trzech Hiszpanów zabitych podczas przeprawy
z wyspy Puna, bez jego  jak twierdził  wiedzy czy przyzwolenia. Pizarro
próbował jeszcze skłonić zhołdowanego kacyka, aby kazał odszukać i wydać
krajowców odpowiedzialnych za śmierć hiszpańskich żołnierzy, ale ten, po
rozesłaniu wysłańców, oświadczył w końcu, iż winowajcy już opuścili jego rejon, a
Pizarro musiał się tym usprawiedliwieniem zadowolić. Sam zresztą przebaczył mu,
w imieniu hiszpańskiego monarchy, a Quilimasa przyrzekł służyć odtąd wiernie
Hiszpanom.
Francisco Pizarro, po naradzie ze swym bratem Hernandem i kilkoma
znaczniejszymi kapitanami, postanowił pozostawić w Tumbes niewielki garnizon, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum