[ Pobierz całość w formacie PDF ]

publicznemu od pokole, zanim uzyskały znaczenie w Anglii. I być mo e aden inny kraj nie dostarcza
lepszego przykładu skutków, jakie ma dla narodu powszechne i całkowite przestawienie większej
części systemu edukacji z nauczania humanistycznego na realne, ni Niemcy
pomiędzy rokiem 1840 a 1940.
przedmiotów klasycznych, gdy zaszczepiają niebezpiecznego ducha wolności, był autor Lewiatana.>
Sposób, w jaki ostatecznie niemieccy uczeni, humaniści i przyrodnicy, oddali się ochoczo, z
nielicznymi wyjątkami, w słu bę nowych władców, jest jednym z najbardziej przygnębiających i
enujących spektakli w całej historii powstania narodowego socjalizmu.
wobec władzy pojawiła się w Niemczech wraz z potę nym rozwojem organizowanej przez pastwo
nauki, co jest dziś za granicą przedmiotem wielkich pochwał. Jeden z najsłynniejszych uczonych
niemieckich, fizjolog Emil du Bois-Reymond nie wstydził się powiedzieć w swej mowie wygłoszonej w
roku 1870 z podwójnej okazji objęcia urzędu rektora Uniwersytetu Berliskiego oraz
przewodniczącego Pruskiej Akademii Nauk, e: my, Uniwersytet Berliski, mieszczący się na
przeciwko pałacu królewskiego, jesteśmy na mocy aktu fundacyjnego, intelektualnymi stra nikami
domu Hohenzollernów (A Speech on the German War, London 1870, s. 31; Jest rzeczą
znaczącą, e du Bois-Reymond uwa ał za stosowne wydać angielskie tłumaczenie tej mowy).> Dobrze
znany jest fakt, e w szczególności naukowcy-przyrodnicy i in ynierowie, którzy tak głośno oznajmiali o
swym przywództwie w marszu ku nowemu i lepszemu światu, podporządkowali się nowej tyranii
znacznie gorliwiej, ni jakakolwiek inna grupa.
świadka. R.A.Brady w swym studium The Spirit and Structure of German Fascism koczy szczegółową
analizę przemian zachodzących w niemieckim świecie naukowym stwierdzeniem, e spośród
wszystkich posiadających kwalifikacje ludzi we współczesnym społeczestwie, być mo e naukowiec
jako taki daje się najłatwiej wykorzystać i skoordynować. Prawdą jest, e naziści zwolnili
wielu profesorów uniwersyteckich i usunęli wielu naukowców z laboratoriów badawczych.
Profesorowie ci byli jednak głównie przedstawicielami nauk społecznych, gdzie bardziej
rozpowszechniona była znajomość programów nazistowskich i ostrzejsza ich krytyka, nie zaś
przedstawicielami nauk przyrodniczych, gdzie myślenie powinno być, jak się sądzi, bardziej
rygorystyczne. Wśród tych ostatnich zwalniani byli przede wszystkim -ydzi lub te wyjątki od powy szej
reguły, z powodu ich równie bezkrytycznego akcentowania poglądów sprzecznych z nazizmem. W
konsekwencji naziści byli w stanie skoordynować uczonych i naukowców ze względną
łatwością, i przez to wesprzeć swoją starannie wypracowaną propagandę pozorami cię aru
gatunkowego większości niemieckiej wykształconej opinii publicznej i jej poparcia.> Rola jaką
intelektualiści odegrali w totalitarnej transformacji społeczestwa została proroczo przewidziana w
innym kraju przez Juliena Bendę, którego Trahison des clercs czytana teraz, w piętnaście lat po jej
napisaniu, nabiera nowej doniosłości. Szczególnie jeden fragment z tej pracy zasługuje na uwagę i
zapamiętanie, gdy przystępujemy do rozwa ania przykładów wypraw niektórych brytyjskich
naukowców w dziedzinę polityki. Jest to fragment, w którym pan Benda mówi o naukowym
przesądzie, wedle którego nauka posiada kompetencje we wszystkich dziedzinach, włączając w to
moralność; przesąd, który powtarzam, jest nabytkiem dziewiętnastego wieku. Pozostaje do ustalenia,
czy ci, którzy triumfalnie obnoszą się tą doktryną wierzą w nią, czy tylko chcą po prostu przydać presti
u naukowego pozoru namiętnościom swych serc, o których doskonale wiedzą, e nie są niczym więcej
jak właśnie namiętnościami. Trzeba tak e zauwa yć, e dogmat, wedle którego historia posłuszna jest
prawom naukowym, głoszony jest zwłaszcza przez stronników władzy arbitralnej. Jest to zupełnie
naturalne, gdy dogmat ten eliminuje dwie dziedziny, których nienawidzą oni najbardziej, to znaczy
ludzką wolność i wpływ jednostki na historię. Poprzednio mieliśmy okazję wspomnieć o angielskim
dziele tego rodzaju, pracy, w której na marksistowskiej kanwie łączą się wszystkie charakterystyczne
idiosynkrazje totalitarnego intelektualisty: nienawiść wobec wszystkiego, co od czasów Renesansu
wyró nia zachodnią cywilizację z pochwałą metod inkwizycji. Nie chcemy tu rowa ać a tak skrajnego
przypadku, wezmy zatem pod uwagę inną pracę, która jest bardziej reprezentatywna i osiągnęła
znaczną poczytność. Niewielka ksią ka C.D.Waddingtona, pod charakterystycznym tytułem The
Scientific Attitude, jest równie dobrym przykładem jak jakakolwiek inna pozycja literatury tego typu,
aktywnie popieranej przez wpływowy brytyjski tygodnik "Nature", i łączącej ądanie większej władzy
politycznej dla uczonych z arliwym propagowaniem powszechnego planowania. Doktor
Waddington, choć nie tak szczery w swej pogardzie dla wolności jak pan Crowther, niewiele bardziej
jednak jest przekonywający. Od większości autorów tego rodzaju ró ni się tym, e dostrzega wyraznie,
a nawet zwraca uwagę, e tendencje które opisuje, i zarazem popiera, nieuchronnie prowadzą do
systemu totalitarnego. Jednak wyraznie ceni ten system bardziej ni to, co nazywa współczesną,
dziką cywilizacją małpiarni. Twierdzenie doktora Waddingtona, e naukowiec posiada
kwalifikacje do kierowania totalitarnym społeczestwem, opiera się głównie na jego tezie, i
nauka jest zdolna do wydawania sądów etycznych o ludzkim zachowaniu. Jest to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum