[ Pobierz całość w formacie PDF ]

instrukcję i polecenie, aby pracowała uważnie i dokładnie, a
potem wróciła do przyczepy zrobić sobie coś do jedzenia i do
picia.
Mona już wcześniej wyraziła ochotę na cokolwiek do
spałaszowania, więc Cooper pospieszył za L.J. pod pretekstem
pomocy w przyniesieniu kanapek.
- Wygląda na to, że jedynym twoim zajęciem jest karmienie
nas i układanie do snu.
Brwi L.J. uniosły się w górę.
- Ale chyba nie dzisiaj? Zamówiliście sobie pokój w hotelu?
Cooper roześmiał się.
- Oczywiście. Jak tylko moja ukochana brataniczka
zaszantażowała mnie, bym przywiózł ją tu dzień wcześniej, to
wtedy dostanie lepszy stopień z antropologii.
L.J. szła bardzo szybko i podobało jej się, że Cooper
dotrzymuje jej kroku. Przy jej wzroście i długich nogach często
musiała dostosowywać tempo do innych i bardzo tego nie lubiła.
Zaśmiała się.
- Co cię tak bawi? - zapytał Cooper.
- Myślałam właśnie, że idziesz równie szybko jak ja. Dla
wielu ludzi muszę zwalniać tempo i zawsze wtedy myślę o tym,
że mam jeszcze tyle do zrobienia, a czas ucieka...
- Z drugą częścią twojej wypowiedzi zgadzam się całkowicie,
zwłaszcza że, jak dotychczas, pracujesz sama. - Cooper
przyspieszył kroku, by otworzyć przed nią drzwi do przyczepy.
- A jeśli chodzi o dostosowanie się do ciebie, to muszę
przyznać, że jest to kusząca propozycja i bardzo chciałbym z
niej skorzystać.
L.J. pokręciła głową, widząc jego figlarny uśmiech, weszła do
przyczepy. Czuła na sobie jego wzrok, ale nie była tym
skrępowana. Ostatecznie, ona też zwróciła uwagę na jego
RS
68
zgrabną figurę, a swojej nie musiała się wstydzić. Była
największym jej atutem. Jednym słowem prezentuję się
wspaniale, pomyślała i zaraz poczuła, że się czerwieni, bo
wyobraznia podsunęła jej pewne obrazy związane z Cooperem.
- Grosik za twoje myśli - zaproponował Cooper, gdy zaczęła
myć ręce pod kranem w maleńkiej kuchence.
- Przykro mi. Nie są na sprzedaż. - Podała mu mydło, a sama
zajęła się wyjmowaniem z lodówki produktów potrzebnych do
zrobienia kanapek.
- Czy Mona lubi amerykański ser?
- Proszę, nie rozpieszczaj jej. Daj jej z takim, jaki nasz.
Obawiam się, że wraz z jej ojcem i ciotką bardzo ą
rozpuściliśmy.
L.J. chciała się dowiedzieć czegoś więcej o najbliższych
Mony i Coopera, ale nie była to odpowiednia pora. Poza tym
wolała trzymać się z daleka od tematów osobistych. W ten
sposób Cooperowi też nie będzie wyjadało zadawać jej
niedyskretnych pytań.
- Mówiłeś, że Mona ma zajęcia z antropologii? - zapytała,
chcąc go czymś zająć. - Nie wiedziałam, że ten przedmiot jest
wykładany już w pierwszej klasie, bo przecież Mona jest w
pierwszej klasie, dobrze pamiętam?
- Tak. Ma czternaście lat. Antropologia rzeczywiście nie jest
typowym przedmiotem dla tych, którzy rozpoczynają naukę w
szkole średniej, ale Mona jest wyjątkowo dobrą uczennicą, więc
pozwolono jej wybrać ten kierunek zamiast którejś z nauk
ścisłych.
Cooper mył sałatę i pomidory, podczas gdy L.J. układała na
pszennym chlebie szynkę i ser. Zamierzała położyć na wierzch
majonez, ale powstrzymała się, nie wiedząc, czy Mona i Cooper
go lubią.
- Może musztardę? - zapytała.
- Nie, wolę majonez - odpowiedział Cooper, starając się
skupić na rzeczach przyziemnych.
RS
69
- Ale nauki ścisłe też są przydatne, jeśli Mona zamierza pójść
na studia.
- Wiem o tym - powiedział, obserwując, jak L.J. szybko i
sprawnie układa wędlinę, ser i warzywa na chlebie, a potem
każdą kanapkę zawija w folię. - Ale Mona przeczytała parę
artykułów o tobie w  Antropologii amerykańskiej" i w
 Kobietach w nauce" i chciała być przygotowana na wypadek,
gdybyś pozwoliła jej uczestniczyć w jednym ze swoich
seminariów.
L.J. przerwała na chwilę zawijanie ostatniej kanapki. Dla
ułatwienia każda z nich została podzielona na cztery równiutkie
części.
- Podziwiam jej zainteresowania i tak dalekosiężne plany, ale
wolałabym, żeby nie stawiała mnie na piedestale. Jestem
naukowcem, namęczyłam się, pracując nad doktoratem, a potem
będąc na studiach podyplomowych, żyję i oddycham
antropologią, ale nie jestem ideałem.
- A kto nim jest? - zapytał Cooper. Wyjął lód z zamrażarki i
wsypał go do podręcznej lodówki. - Ale obawiam się, że tak
łatwo nie zejdziesz z piedestału. Jesteś bożyszczem Mony i czci
cię tak, jak inne dziewczęta v jej wieku wielbią gwiazdy
filmowe. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum