[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zobaczyłem cię po raz pierwszy, nie mogłem uwierzyć, że jesteś prawdziwa.
Pragnę cię gorąco i wiem, że ty też to czujesz...
- To dlaczego przez cały tydzień trzymałeś się z dala ode mnie? - spytała
ze smutkiem.
- Naprawdę nie wiesz, dlaczego? Nie śmiałem cię dotknąć, bo
wiedziałem, jak to się może skończyć. Gdy tylko poczuję smak twoich ust,
zapominam o wszystkim innym.
- Było mi przykro - wyznała, roztapiając mu serce. -Nie wiedziałam, co o
tym myśleć...
Spojrzał na nią zamglonym wzrokiem i powiedział:
- Chciałbym kochać się z tobą długo i słodko, ale to chyba nie najlepsze
miejsce i czas. Za chwilę mogą wrócić chłopcy. Ale mam pewien pomysł... -
Przesunął palcem po jej szyi i ciągnął: - Słyszałaś o wyspie Vencouver?
- Nie - pokręciła głową.
-To cudowne miejsce, dzikie, niedostępne... Znam chatkę nad oceanem,
gdzie nikt nie dociera. Zabiorę cię tam, gdy Jamal wróci do domu. Zaszyjemy
się na odludziu i wreszcie będziemy mieć czas tylko dla siebie - mówił
rozgorączkowany. - Nie chcę się spieszyć. Potrzebujemy całych długich dni i
nocy, żeby kochać się słodko i namiętnie. %7ładnych naglących terminów,
telefonów, snajperów, patroli ani zaginionych turystów. Tylko my dwoje i
ocean...
Zachwycony tą wizją, pochylił się nad nią i zamierzał ją znowu
pocałować. Ale Gilly niespodziewanie odwróciła głowę, wysunęła się z jego
objęć i wstała z łóżka.
79
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł - odezwała się, patrząc na niego
dziwnie.
- Dlaczego? - zdumiał się. - Podaj mi choć jeden istotny powód.
- To... to trochę za szybko - mówiła drżącym głosem.
- Chodzi o twojego męża, tak? - próbował się domyślić. - Wiem, że
zawsze będziesz go kochała, ale nie możesz już wiecznie rozpamiętywać
przeszłości. Teraz liczymy się tylko my i nasze pragnienia...
Zacisnęła powieki i odezwała się z trudem:
- To nie ma nic wspólnego z Kennym!
- Więc o co chodzi? - dopytywał się zdezorientowany. - Wiem, że w
twoim życiu nie ma nikogo innego...
- Po prostu myślę, że powinniśmy lepiej się poznać, zanim... zanim
posuniemy się dalej.
- Dlaczego? - Stanął obok i znowu ją pocałował. - Jestem pewien, że
czujemy do siebie coś wyjątkowego!
- Zgadzam się. I właśnie dlatego nie powinniśmy się spieszyć -
przekonywała go.
Odniósł wrażenie, że coś przed nim ukrywa, ale nie wiedział co. Jej nagły
opór był dla niego tak zaskakujący, że nie miał pojęcia, jak na to zareagować.
- Zacznę przygotowywać obiad - powiedziała i szybko wymknęła się do
kuchni.
Zniknęła za drzwiami, a Alex stał osłupiały na środku pokoju i próbował
zgadnąć, o co może jej chodzić.
Nagle przypomniał sobie tamtą historię z natrętnym robotnikiem i jeszcze
inną, którą słyszał od szefa strażników. Podobno w poprzednim parku jeden z
kolegów tak bardzo ją adorował, że w końcu musiała zmienić miejsce pracy,
żeby uwolnić się od niego. I wtedy przyszła mu do głowy straszna myśl. A jeśli
szef nie powiedział mu wszystkiego? Jeśli któryś z jej wielbicieli posunął się za
daleko i napastował ją? To tłumaczyłoby jej strach przed zbliżeniem...
80
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Drgnął na samą myśl o tym, że mogłaby zaliczyć go do tej samej
kategorii.
Pragnęła go, nie mógł mylić się co do sygnałów wysyłanych przez jej
ciało. Dlaczego więc kontrolowała się tak bardzo? Zauważył, że nastrój zmienił
się zaraz po tym, jak wspomniał o wyjezdzie na wyspę.
Musiał to wyjaśnić. Chciał wiedzieć, czy jego przypuszczenia były
słuszne. Tylko wtedy będzie wiedział, jak działać dalej.
Przeszedł do kuchni i zastał tam Gilly wyjmującą właśnie talerze z szafki.
Pomógł rozstawić je na stole i odezwał się delikatnie: -Gilly...
Uniosła głowę i spojrzała na niego. Zobaczył smutny cień w jej oczach i
ból przeszył mu serce. Bał się, że niechcący wystraszył ją swoją propozycją, a
przecież wcale tego nie chciał. Musi to naprawić jak najszybciej.
- Dlaczego ode mnie uciekasz? - spytał. - Czy tamten strażnik skrzywdził
cię? To dlatego tak się boisz?
81
An43
us
o
l
a
d
n
a
c
s
ROZDZIAA SMY
Pytanie Aleksa zupełnie ją zaskoczyło. I boleśnie uświadomiło, jak bardzo
ten facet niczego nie rozumie.
Pragnęła go całym sercem. Tęskniła, gdy nie widziała go choćby pół dnia,
a sama myśl o jego dotyku wywoływała w niej rozkoszne dreszcze. Ale nie
bardzo wiedziała, jak on wyobraża sobie ich związek. Mówił, że nie chce mieć
dzieci. Nie wspomniał też nic o małżeństwie... To wszystko sprawiło, że cofnęła
się tuż przed przekroczeniem pewnej granicy.
Alex Latimer był dla niej jak zjawisko. Być może był najważniejszą
przygodą w jej życiu. Jednak ona nigdy nie była kobietą, która szukałaby tylko
przygód i ciągłej ekscytacji. Chciała zwykłego, szczęśliwego życia. A wiedziała,
że takiego mężczyzny nie da się uwięzić, jeśli on sam nie będzie tego chciał.
Alex był typem, który przez całe życie szedł własną drogą i nie zamierzał
niczemu się podporządkować.
Nie wiedziała, ile dla niego znaczy. Może była tylko pociągającą
rozrywką podczas tymczasowej pracy w Yellowstone?
- Nie - odezwała się po dłuższej chwili. - Tamten mężczyzna nic mi nie
zrobił. Przeniosłam się tutaj, zanim doszło do czegokolwiek.
Patrzył na nią uważnie, jakby czekał, że powie coś więcej. Nie mogła
znieść tego spojrzenia ani chwili dłużej, dodała więc szybko:
- Skoro już jesteś w domu, wrócę do siebie. Mam dużo do zrobienia...
Odwróciła się i wyszła z kuchni. Chciała jak najprędzej zostać sama ze
swoimi myślami.
Nie miała ochoty tłumaczyć mu swojego zachowania. Skoro sam nic nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum