[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na niczym nie byłabym w stanie się skupić. Czyli o do
wolnej porze jestem do twojej dyspozycji...
- Hm, do mojej dyspozycji? Coraz bardziej podoba
mi się stan narzeczeński - oznajmił, szczerząc zuchwale
zęby. Nic sobie nie robił z jej groznej miny i rumieńca,
który powoli powlekał jej policzki. - Rany boskie, Caro,
uśmiechnij się. W końcu niecodziennie się człowiek za
ręcza. Poza tym pomyśl sobie, że mogłoby być znacznie
gorzej! %7łe urząd imigracyjny mógłby się przyczepić...
hm, na przykład do Ottona i to jemu by grożono de
portacją.
Otto Mueller, krępy, solidnie zbudowany mężczyzna,
pomagał mu w laboratorium.
Szybko, nim zorientowała się, co ją czeka, Nick Val-
kov pochylił się i pocałował ją lekko w usta.
- Przepraszam, nie mogłem się oprzeć pokusie. Od
wczoraj nie daje mi to spokoju i wreszcie musiałem
sprawdzić, czy jesteś smaczniejsza od słodkiej bułeczki!
50
Chwycił teczkę i po chwili wybiegł na korytarz.
Caroline stała bez ruchu, wpatrując się w drzwi, za
którymi zniknął. Z całej siły musiała się powstrzymywać,
żeby nie zawołać za nim: I co? Jestem smaczniejsza czy
nie? Odruchowo przysunęła rękę do ust. Wydawało jej
się, że są gorące od pocałunku. Nie bądz śmieszna, zga
niła się w duchu i potrząsnęła głową, jakby chciała ją
przewietrzyć, oczyścić z niedorzeczności i bzdur.
Boże, chyba zwariowała! Nick Valkov jest wstrętnym,
wyrachowanym typem, a ona dała się nabrać. Sądziła,
że przejmuje się jej losem, a to tylko była gra! Zasłona
dymna! Oszukiwał ją, ukrywał przed nią swoją prawdzi
wą naturę, bo chciał, żeby zgodziła się wyjść za niego
za mąż.
Nie może go poślubić! Z drugiej strony nie może nie
poślubić. Była rozdarta. Nie może go nie poślubić, bo
dała słowo babce i ojcu. Liczyli na nią, że uchroni Nicka
przed deportacją, a to pozwoli mu dokończyć badania
nad Marzeniem". Nie może zawieść rodziny, odwrócić
się od nich tak, jak to zrobił jej brat Adam.
Nie ma wyjścia. Czy jej się to podoba, czy nie, musi
zostać żoną Nicka Valkova. Westchnęła głośno. Nie o ta
kim małżeństwie marzyła, nie tak je sobie wyobrażała.
Odkąd była małą dziewczynką, zawsze chciała iść do ślu
bu w długiej białej sukni ze zwiewnym welonem, mieć
cudownego, kochającego męża i kilkoro wspaniałych
dzieci.
Rozglądając się po gabinecie, zatrzymała wzrok na
stojącym w rogu niedużym piedestale, nad którym wzno
siło się szczupłe alabastrowe ramię zakończone ręką. Wo-
51
kół nadgarstka połyskiwała srebrna dziecięca bransoletka
ozdobiona maleńkimi koralikami i delikatnym serdusz
kiem. Bransoletka była dość cenna, ponieważ najpra
wdopodobniej należała kiedyś do jednej z wielkich kró
lowych.
Ale to nie dlatego Caroline nie mogła oderwać od
niej oczu. Dla Caroline bransoletka miała szczególne zna
czenie; stanowiła symbol życia, symbol ogniska domo
wego, rodziny, a także tradycji, przekazywania pochodni
z pokolenia na pokolenie.
Była kobietą samotną. Miała dwadzieścia dziewięć lat
i prawie codziennie słyszała, jak tyka jej zegar biolo
giczny. Ile na małżeństwo z Nickiem zmarnuje czasu,
który mogłaby poświęcić na szukanie prawdziwego mę
ża? Bo tylko z człowiekiem, który by ją kochał i którego
ona by kochała, mogłaby mieć dzieci. Ile czasu sama
zmarnowała, izolując się od mężczyzn i bez reszty po
święcając pracy? Zdała sobie sprawę, że głupio to wszy
stko rozegrała. Ale było już za pózno; przeszłości nie
sposób cofnąć, nie sposób przeżyć na nowo, inaczej.
Podobnie jak jej ojciec, dla dobra rodziny i rodzinnej
firmy powinna zapomnieć o własnych marzeniach, inny
mi słowy, powinna wstąpić w związek małżeński z czło
wiekiem, którego prawie nie zna.
W porządku, gotowa była na to poświęcenie.
Podjąwszy decyzję, opuściła gabinet Kate i skierowa
ła się do siebie.
ROZDZIAA CZWARTY
Kiedy póznym popołudniem zabrzęczał telefon i na
drugim końcu linii Caroline usłyszała głos Nicka, ku
własnemu zdumieniu poczuła ulgę. Odkąd rozstali się
przed południem, bała się momentu, kiedy Nick zadzwo
ni, a zarazem niecierpliwie oczekiwała na jego telefon.
Nie była w stanie skupić się na pracy, bo myślała tylko
o swoim rychłym zamążpójściu. W sumie więc niewiele
przez cały dzień zrobiła i wiedziała, że nie ma sensu dalej
siedzieć przy biurku, udając, że pracuje, a w rzeczywi
stości przekładając z kąta w kąt papiery.
- Przyjdę po ciebie do gabinetu - oznajmił Nick. -
Powinniśmy być jak najczęściej widywani razem. Jeśli
ludzie z urzędu imigracyjnego zaczną węszyć, zadawać
pytania pracownikom firmy, usłyszą, że przynajmniej nie
którzy podejrzewali nas o romans. %7łe z początku pewnie
się ukrywaliśmy, bo chcieliśmy uniknąć plotek, ale po
tem, im bliżej było do ślubu, tym jawniej okazywaliśmy
sobie uczucia. Wiesz co? Postaraj się, żeby sekretarka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Start
- 1028. Gordon Lucy MaĹĹźeĹstwo po wĹosku KarnawaĹ w Wenecji
- Cichalewska MaĹgorzata Lato Joanny
- Leigh Roberta Burzliwe maĹĹźeĹstwo
- Ĺatka MaĹgorzata PodpowiedĹş serca
- 0655. Winters Rebecca Wesele u stĂłp Olimpu
- 0950. Winters Rebecca UĹpione serca
- Heggan_Christiane_ _Zdradzeni
- Fast Track 2 Hard and Fast
- Andrzej Pilipiuk Cykl Kuzynki (2) KsićÂśźniczka
- J C Owens [Gaven 02] The Bonding (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- helpmilo.pev.pl