[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Bardzo dawno temu. Powiedziała ci, że kiedyś dobrze
się znaliśmy?
 Jezdziliście tym samym autobusem?  Mitchell
jakby chciał go sprawdzić.
 No właśnie. Przyjazniliśmy się. Chociaż ona była
młodsza ode mnie. No i była dziewczyną  dodał
w nadziei, że choć trochę rozśmieszy chłopca.
Mitchell nawet się nie uśmiechnął.
 Uderzył ją pan?
 Zwariowałeś?  zawołał zdumiony Maddox.
Zobaczył, jak chłopiec odetchnął z ulgą. Nagle wszyst-
ko zrozumiał, choć wcale tego nie chciał. No, ale
policjant, który ignoruje swój wewnętrzny głos jest po
prostu skończonym idiotą. Albo trupem.
62 Virginia Kantra
 Myślałeś, że uderzyłem twoją mamę?  spytał
cicho, postukując nie zapalonym papierosem o pudełko.
Chłopiec sztywno skinął głową. Nadal był spięty,
jakby oczekiwał ciosu.
Maddoxowi zrobiło się zimno. Przypomniał sobie
spotkanie z Robem w jego klubie golfowym. ,,Wiesz, że
zawsze byłem porywczy  , powiedział wtedy ten łobuz.
O Boże! Kartonowe pudełko zgięło się w palcach,
kiedy uświadomił sobie, dlaczego Ann stała się taka
płochliwa.
 Ja nigdy jej nie uderzyłem  powiedział, z trudem
wydobywając słowa ze ściśniętego nagle gardła.  Nigdy
bym tego nie zrobił i nigdy nie zrobię. Rozumiemy się?
Chłopiec popatrzył mu w oczy. Nie uwierzył w to, co
usłyszał, ale pewnie się nad tym zastanowi. Na początek
dobre i to.
 Troszczysz się o nią, prawda  powiedział bez
cienia pytającego tonu w głosie.
Chłopiec gwałtownie podniósł głowę do góry. A więc
odpowiedz brzmiała ,,tak  . Maddox poczuł współczucie,
a potem szacunek dla tego małego mężczyzny, jedynego
obrońcy swojej mamy.
 To dobrze  pochwalił.
Zielone oczy Mitchella, oczy, które odziedziczył po
Ann, rozszerzyły się ze zdumienia.
 Twoja mama może być z ciebie dumna  mówił
Maddox poważnie, jak do dorosłego mężczyzny.
 To... Ja...  jąkał się chłopiec.
 Nie chciałbyś mi pomóc przy wymianie tych węży?
 spytał Maddox, żeby zmienić temat.
 Ja...  Mitchell wciąż był bardzo ostrożny.  Chciał-
bym, proszę pana.
Odszukać szczęście 63
Maddoxowi zrobiło się ciepło koło serca.
 Dobra  powiedział.  Powiem ci, co trzeba zrobić.
Założę ten nowy przewód tutaj. Widzisz? A jak już go
założę, to ty wtedy zaciśniesz tu. Jasne?
Chłopiec skinął głową. Był bardzo przejęty.
Maddox był wdzięczny losowi za pracę, która na niego
czekała, i za chłopca, który potrzebował jego pomocy.
Był wdzięczny, ponieważ znów chciał zachować się jak
policjant. Rwał się do tego, żeby wkroczyć do kuchni
i zadać kilka brutalnych, ale niezbędnych pytań. Dowie-
dzieć się od Ann wszystkiego, ze szczegółami. A potem
tego bydlaka, tego swojego niby-kolegę, własnoręcznie
rozedrzeć na kawałki.
Rozdział piąty
Ann patrzyła na kawałek mięsa rozmrażający się
w zlewozmywaku. wierć kilograma pięknej wołowiny
wystarczyłoby na obiad dla niej i Mitchella, ale dla
takiego olbrzymiego mężczyzny jak Maddox nie dałoby
się z tego zrobić nawet porządnej kanapki. W żaden
sposób nie da się z tego zrobić obiadu dla nich trojga.
No cóż, jakoś sobie z tym poradzę, pomyślała.
Poradziła sobie z tyloma całkiem nowymi dla siebie
sprawami. Przeżyła aresztowanie, wyrok, wprawdzie
w zawieszeniu, ale jednak wyrok, przeżyła separację
i poradziła sobie jako samotna matka. Obiad to naprawdę
małe piwo.
Wyjęła z lodówki puszkę pomidorów i dużą cebulę.
Tylko z mężczyznami sobie nie radzę, myślała, sieka-
jąc cebulę. W łóżku też jestem do niczego. Ale to akurat
nie jest ważne. Na pewno nie zaryzykuję utraty spokoju
swojego i spokoju syna dla jakiegoś policjanta, który na
dodatek podejrzewa mnie o to, że chcę wrobić w morder-
stwo własnego męża.
Wrzuciła na patelnię mięso i cebulę, ustawiła właś-
ciwą temperaturę palnika.
Wprawdzie zaprosiła go na obiad, ale tylko w rewanżu
za naprawienie samochodu. W żadnym wypadku nie
Odszukać szczęście 65
mogła sobie pozwolić na to, żeby mieć dług wdzięczności
u Maddoxa Palmera, ani na żadne głupie marzenia o nim.
W siedemnastym roku życia była na tyle młoda i na
tyle głupia, że dała się oczarować Robowi Crossowi.
Nabrała się na jego piękne ubrania, świetny samochód
i idealnie białe zęby. Uwierzyła nawet, że udało jej się
znalezć kogoś absolutnie wyjątkowego. Przez dziewięć
lat akceptowała twierdzenie Roba, że na niego nie
zasługiwała. To była cena, jaką zapłaciła za Mitchella.
Posmarowała bułeczki masłem, posypała sproszkowa-
nym czosnkiem i startym żółtym serem, po czym wstawi-
ła je do piekarnika.
Na szczęście nie jestem już taka głupia, pomyślała.
Powoli uczę się stawiać warunki. Nigdy więcej nie
zaufam żadnemu mężczyznie. Maddox Palmer może
dostać ode mnie co najwyżej spaghetti.
Wyszła na podwórko, żeby zawołać go na obiad
i zobaczyła, jak nachyla się nad silnikiem. Obok niego,
ramię w ramię, tak samo pochylony stał Mitchell.
Maddox podał mu pojemnik z jakimś niebieskim
płynem, który Mitchell wlał do silnika. Chwiał się przy
tym, nie całkiem mógł utrzymać równowagę, więc Mad-
dox podtrzymał jedną ręką pojemnik, a drugą ręką
stojącego na palcach chłopca. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum