[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wychodziło wprost na jezioro, a na szerokim parapecie
staÅ‚ flakonik z bukiecikiem przebiÅ›niegów. Wiktoria za­
stanawiała się, czy Roddy celowo je tam postawił.
- To taki Å›mieszny dom - usprawiedliwiaÅ‚ siÄ™. - Kuch­
nia i salon są na górze, a sypialnie na parterze, ale mnie
tak wygodnie. No więc rozpakujcie się i chodzcie na górę,
napijemy się i zjemy coś. Czy Tomek będzie jadł zupę?
- On zje wszystko.
Roddy był mile zaskoczony.
- To bardzo niekÅ‚opotliwe dziecko! - zauważyÅ‚ i zo­
stawił Wiktorię samą w pokoju.
Usiadła na łóżku, wzięła Tomka na kolana i zaczęła
rozbierać go z kurteczki. Równocześnie rozglądała się
po pokoju, który bardzo się jej podobał, bo był czysto
utrzymany i umeblowany skromnie, lecz wystarczajÄ…co.
Na kominku w rogu tliły się brykiety torfowe. Obok stał
koszyk z opałem na całą noc. Zasypianie przy ogniu
płonącym na kominku wydało się Wiktorii czymś bardzo
romantycznym. Zaczynała mieć nadzieję, że wszystko się
jakoś ułoży.
Do pokoju wszedł Oliver z resztą bagaży. Postawił je
na podłodze i zamknął za sobą drzwi.
- Oliverze... - zaczęła, ale jej przerwał.
142
- Przykra sprawa. Kilka dni temu umarł brat Rod-
dy'ego. Dziś odbył się pogrzeb. To dlatego wszystkie okna
w Creagan były pozasłaniane okiennicami.
Wiktoria spojrzała na niego ponad głową Tomka.
- To dlaczego nie dał nam znać? - zapytała zaskoczona.
- Nie wiedział, gdzie nas szukać. Poza tym zaklina się,
że bardzo go ucieszył nasz przyjazd.
- Pewnie tak powiedział z grzeczności.
- Nie, wydaje mi siÄ™, że mówiÅ‚ szczerze. ZresztÄ… rzeczy­
wiście dobrze mu zrobi, jeśli będzie miał się czym zająć,
zamiast ciągle rozpamiętywać. No cóż, stało się, a skoro
już tu jesteśmy, to nie pojedziemy przecież nigdzie dalej.
- Ale...
- Jeszcze jedno. - Nie dał jej dokończyć. - Pamiętaj, że
jesteÅ›my paÅ„stwem Dobbs, tak jak w ksiÄ™dze goÅ›ci hote­
lowych. Zasiedziali pracownicy tego majątku złożyliby
wymówienie, gdyby się dowiedzieli prawdy.
Zaczął myszkować po pokoju, zaglądając we wszystkie
zakamarki.
- Pięknie urządzone. Tomek ma tu spać?
- Tak. Słuchaj, a może byśmy zostali tylko na jedną
noc?
- Dlaczego? Nie podoba ci siÄ™ tutaj?
- Bardzo mi siÄ™ podoba, ale...
Zamknął jej usta pocałunkiem. Echo tamtej kłótni wciąż
wisiało w powietrzu, więc Wiktoria zastanawiała się, czy
ten pocałunek oznacza przeprosiny, czy też ona pierwsza
powinna wyciÄ…gnąć rÄ™kÄ™ do zgody. Zanim jednak zdecy­
dowała się na któryś z wariantów, Oliver pocałował ją po
raz drugi, pogłaskał Tomka po główce i wyszedł z pokoju.
Słyszała jego kroki na schodach, a potem jak rozmawia
z Roddym. Z westchnieniem wzięła Tomka na rÄ™ce i za­
niosła go do łazienki.
* * *
143
O północy Roddy - po dużej dawce koniaku - wziął
latarnię, gwizdnął na psa i oświadczył, że udaje się na
obchód domu. WytÅ‚umaczyÅ‚ Oliverowi, że musi pospraw­
dzać, czy wszystkie drzwi i okna są dobrze zamknięte, żeby
Ellen mogła spokojnie spać w swym pokoju na poddaszu.
Oliver dziwił się, co może jej grozić. Zdążył już poznać
Ellen i przekonać się, że jest nie tylko stara jak świat, ale
i wyjątkowo brzydka. Wiktoria i Tomek dawno już spali.
Oliver zapalił cygaro, którym poczęstował go Roddy,
i wyszedł na dwór.
Otoczył go przytłaczający bezmiar ciszy. Wiatr ustał,
słychać było skrzyp jego kroków na żwirze, a i ten dzwięk
ucichł, kiedy przeszedł na trawę. Skierował się w stronę
jeziora i dotarł aż na brzeg. Miał na sobie tylko welwetową
marynarkÄ™ i jedwabnÄ… koszulÄ™, nie chroniÄ…ce przed mro­
zem, ale lodowaty powiew działał na niego orzezwiająco
niczym zimny prysznic.
Kiedy jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności, mógł
już rozróżnić kształty otaczających wzgórz i zauważyć
lÅ›niÄ…cÄ… taflÄ™ jeziora. W gaÅ‚Ä™ziach drzew za domem pohu­
kiwała sowa. Oliver wszedł na drewniane molo, na którym
jego kroki dawały głuchy odgłos. Doszedłszy do końca
pomostu, wrzucił do wody niedopałek cygara, który
zasyczał i zgasł. Zapanowała całkowita ciemność.
Pośród czarnej nocy słyszał głosy bohaterów z lęgnącego
się w jego umyśle nowego utworu. Jedną z nich była stara
kobieta przypominająca Ellen Tarbat, ale nazywała się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum