[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rumiany detektyw przytakiwał. Był ponury, skupiony.
ChrzÄ…kaÅ‚.  Ja też tak bym postÄ…piÅ‚.  SpojrzaÅ‚ na potężnego Kres¬ge^ i dodaÅ‚: 
Okay, ubierzemy pana w kamizelkę kuloodporną. Myślę, że znajdziemy coś
odpowiedniego.
Zapinając paski kamizelki z płytką osłaniającą serce, Wynton Kresge pomyślał
nagle o aspekcie bycia policjantem, którego wczeÅ›niej nie rozwa¬Å¼aÅ‚. JeÅ›li
ostatecznie zadaniem policjanta jest ratowanie życia, to istnieje też druga
strona medalu  czasami trzeba zabijać.
Kiedy siedział w fotelu w swoim biurze na Uniwersytecie Audena i czuł uścisk
pistoletu na pasku, nigdy poważnie nie zastanawiał się nad użyciem broni.
Oczywiście fantazjował trochę, jak strzela do terrorystów. Jednak teraz odczuwał
lęk. Nie bał się, że za pięć minut będzie się krył przed pociskami, ale wręcz
przeciwnie  że bÄ™dzie strzelaÅ‚ do innego czÅ‚o¬wieka. Ta myÅ›l go przerażaÅ‚a.
 ...zastępco?
Kresge zorientował się, że detektyw mówi do niego.
 Tak?
Neale otworzył plan hotelu.  Niech pan spojrzy.
 SkÄ…d to macie?
 Nasz oddział antyterrorystyczny ma plany wszystkich hoteli w mieście.
Także dworców autobusowych i kolejowych oraz wiÄ™kszoÅ›ci bu¬dynków biurowych.
Wydawało się to dobrym pomysłem. Może zasugeruje to Corde'owi.
 Okay, jest tutaj. Pokój 258. Nie ma żadnych drzwi przejściowych, ale jest
to... Co to?
Jeden z policjantów powiedziaÅ‚:  Tutaj jest mikrofalówka i maÅ‚a lo¬dówka. Rury.
Zlew ze stali nierdzewnej. Prawdopodobnie wydrążone poci¬ski zostanÄ… zatrzymane,
ale muszą być bez koszulek ze względu na ulicę po przeciwnej stronie.
 Zastępco?
 Nie możemy go zaalarmować  rzekł Kresge.  %7ładnego gazu ani granatów.
Trzeba szybko sforsować drzwi, żeby nie zdążył stworzyć pola ostrzału.  Widział
coś takiego na filmie z Melem Gibsonem. Spytał:  Czy jest to zgodne z
procedurami?
 Według mnie, tak. Wezmiemy...
 Sierżancie  przerwał im młody policjant przy konsoli.  On zwiewa!
WyszedÅ‚ z pokoju i porusza siÄ™ w kierunku Eastwood.  Powta¬rzaÅ‚ wieÅ›ci
otrzymane przez sÅ‚uchawki, które miaÅ‚ na gÅ‚owie.  Taktycz¬na Obserwacja
informuje oddział antyterrorystyczny. Są trzy przecznice dalej. Kontynuują
rozlokowanie.
 Jasne  odezwał się detektyw.  Gdzie się kieruje?
 W stronÄ™ rzeki. Pieszo. Ma teczkÄ™ ze sobÄ…. Porusza siÄ™ bardzo szybko.
 Jak daleko jest stąd?  spytał Kresge.
 PrzecznicÄ™.
 Idziemy go łapać.
Neale włożył niebieską czapkę z napisem POLICJA.
 TO mówi, że znikł. Skręcił przed mostem i wszedł na teren tych starych
magazynów nad rzeką. Przypuszczają, że kieruje się na północ.
GwaÅ‚townie otworzyÅ‚y siÄ™ drzwi vana, Kresge zmrużyÅ‚ oczy od oÅ›lepia¬jÄ…cego
światła.  Którędy?
 Za mnÄ….  Neale przebiegÅ‚ ulicÄ™ obok zaniedbanego placu zaro¬Å›niÄ™tego
chwastami i zaśmieconego złomem. Kresge zobaczył dziesiątki parterowych lub
jednopiÄ™trowych magazynów. WiÄ™kszość z nich rozsypy¬waÅ‚a siÄ™, niektóre byÅ‚y
wypalone.
Doskonała kryjówka dla uciekiniera. Doskonałe miejsce dla snajpera.
W pobliżu z piskiem opon zatrzymaÅ‚ siÄ™ van. WyskoczyÅ‚o z niego piÄ™¬ciu
policjantów z oddziaÅ‚u antyterrorystycznego. Kresge usÅ‚yszaÅ‚:  ZaÅ‚a¬dować i
zabezpieczyć. Zespół zielony na południe. Niebieski na północ. Trzymać się
rzeki.
Neale zatrzymał się przy pierwszym budynku.  Zastępco?
Kresge spojrzał na niego i zobaczył, że pokazuje na jego pistolet, który wciąż
tkwił w kaburze.
 Och.  Kresge odpiął rzemyk i wydobył broń. Wprowadził nabój do komory i
wyciągnął palec wskazujący wzdłuż lufy. W piersi poczuł nagły przypływ energii.
Neale pokazał na siebie, a potem w prawą stronę. Chwilę pózniej Kresge znalazł
siÄ™ na dÅ‚ugiej alejce, wzdÅ‚uż której biegÅ‚y zardzewiaÅ‚e szy¬ny wÄ…skotorówki.
Wokół pełno było mrocznych wejść, szarych okien i ramp do ładowania towarów.
 O rany  westchnął i przeskoczył nad kamiennym progiem lazł się w strefie
wojennej.
Pierwsze pięć budynków przypominało piekło. Kresge obracał się, ch wał, mierzył
z broni do cieni, worków ze śmieciami, do okiennic. Skoro d tarł tak daleko i
nie został zastrzelony, nabrał odwagi. Gilchrist nie chci znalezć się w pułapce.
On chce przede wszystkim uciec. Nie zamierza bronić w zamkniętym magazynie.
Jednak to w magazynie go znalazł.
Zastępca wszedł do obszernego opuszczonego pomieszczenia. Przez tłuczone
świetliki wpadały snopy światła.
Tutaj był mężczyzna, którego szukał. Kilkanaście kroków od nie ukrywał się za
starym bojlerem. Nie miał przy sobie broni, tylko starą teczkę. Wydawał się
przytłamszony i mały przy olbrzymim zbiornik Drobny, z posiwiałymi jasnymi
włosami, nerwowy. Kresge zdał sobie spr wę, że jest pierwszą osobą z zespołu
dochodzeniowego, która widzi Leo Gilchrista. Niedużo widział; światło tutaj było
przytłumione i rozm;
 Nie ruszać się!  wrzasnął Kresge. Mężczyzna posłuchał polecenia, ale
tylko na chwilę i dlatego, że s'
przeraził. Potem odwrócił się plecami do Kresge'a i zaczął powoli się odd lać
niczym zwlekajÄ…cy kochanek.
 Stój, bo będę strzelał! Szedł dalej, nie odwracając głowy.
Kresge wymierzył z broni. Wyrazny cel. Idealna pozycja do strzału, piej niż na
strzelnicy w Higgins. Wsunął palec w osłonę i zaczął nacisk spust. W połowie
drogi opuścił jednak broń i mruknął:  Cholera.  startował do szybkiego biegu.
Sylwetka przed nim stała się cieniem, a potem znikła.
Jednym z policjantów tymczasowo przypisanym do grupy pościgowej b Tony LaPorda,
potężny bryłowaty mężczyzna, który nosił służbowy rew" wer wysoko na pasku, a w
kaburze pod spoconą pachą trzymał nielegal pistolet o kalibrze 0,380.
Małomiasteczkowy policjant  gdzieś pośród między przygarbionym cywilnym
pracownikiem policji w wielkim mieści na przykład Nowym Jorku, a zagorzałym
kowbojem z Atlanty lub San tonio.
LaPorda miał na sobie skórzaną kurtkę z futrzanym kołnierze ciemne spodnie oraz
kapelusz ze skórzanym rondem i kraciastym paskie wokół denka. Nie odbiegał od
pozostałych policjantów, przydzielonych j
o ochotnicy do grupy majÄ…cej za zadanie schwytanie profesora z New Le-panon,
który zabił swoją studentkę.
Ze względu na ten przydział LaPorda dostał specjalną częstotliwość na swojej
motoroli i kamizelkę kuloodporną, ale nie M-16 (tylko oddział antyterrorystyczny
miaÅ‚ karabiny, a Leon Gilchrist nie byÅ‚ terrorystÄ…, tyl¬ko pieprzonym
profesorem). LaPorda nie był szczególnie podekscytowany zadaniem, zwłaszcza gdy
okazaÅ‚o siÄ™, że przestÄ™pca ucieka. LaPorda nie¬nawidziÅ‚ biegania nawet bardziej
niż brzegu rzeki.
PodszedÅ‚ ociężaÅ‚ym krokiem do ogromnego magazynu i wyobraziÅ‚ so¬bie, że mógÅ‚by [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum