[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kilka dni wcześniej Marylka nakryła bratanka na robieniu pompek, a w łazience pojawił się krem
przeciw pryszczom i żel do włosów. Zauważyła też ostatnio, że przed każdym wyjściem z domu Kuba
coraz więcej czasu spędza przed lustrem. Kolejna zmiana polegała na znacznym ograniczeniu czasu
spędzanego przed konsolą na piłkarskich grach. Zamiast tego młody godzinami tkwił przy komputerze
i zawzięcie klepał w klawiaturę. Dodawszy do tego nieprzytomne zachowanie, Marylka słusznie zaczęła
podejrzewać Kubę o sprawy sercowe, a w roli obiektu westchnień obsadziła owo drobniutkie
dziewczątko, wymagające pomocy w hiszpańskim.
Również i teraz, gdy szczęśliwa z powodu zdrowiejącego brata wparowała do domu jak na skrzydłach,
zastała Kubę przed monitorem. W oknie dialogowym widniało urocze zdjęcie dziewczyny z długimi
blond włosami.
 Cześć, co porabiasz?
Wirtualna konwersacja musiała pochłaniać Kubę bez reszty, bo nawet nie zauważył wejścia ciotki.
Drgnął przestraszony i błyskawicznie zwinął zdjęcie do paska na dole ekranu.
 Jezu, ciotka, ale mnie wystraszyłaś! Nie wiedziałem, że już jesteś.
 No jasne. Specjalnie zakradam się cichaczem do własnego domu po to, żeby cię przestraszyć 
zakpiła.  Nie musisz przede mną ukrywać korespondencji z sympatią  dodała.  Bardzo ładna,
nawiasem mówiąc. Co innego, gdybyś zakochał się w jakiejś paskudzie&  zawiesiła głos.
Po kilku sekundach oboje parsknęli śmiechem.
 Jeny, ciotka, jesteś git-babka  zapiszczał Kuba.
 To komplement, jak mniemam? A co powiesz na następny weekend u ojca w szpitalu?  Marylka, nie
zwlekając, ruszyła do natarcia.
 Jak to: w szpitalu?  Zdumiony chłopak wytrzeszczył oczy.
 Normalnie. Ja muszę w tym czasie pojechać w delegację. Ordynator oddziału, na którym leży twój
tata, już wyraził zgodę na twoje nocowanie. %7łeby nie było, że naciągasz biedny NFZ, będziesz musiał się
odwdzięczyć za tę wspaniałomyślność, pracując jako sanitariusz wolontariusz. Pewnie dadzą ci jakąś
papierkową robotę, więc podołasz. Resztę czasu spędzisz z tatą. Pasuje?
 No pewnie!  Kuba wyraznie się ucieszył.
 To super! Pisz sobie, pisz. Obiad za pół godziny.  Marylka puściła oko do bratanka i poszła do
kuchni rozpakować sprawunki.
Pani Gienia ze sklepu po raz kolejny wcisnęła jej wiktuały, które nadawały się do długiego
magazynowania i nie wymagały lodówki. Do zapowiadanego końca świata pozostało już niewiele czasu,
więc spiżarnia początkowo sceptycznej Marylki nie wiedzieć kiedy zaczęła wyglądać całkiem
imponująco. Gospodyni zeszła do piwnicy i z satysfakcją spojrzała na dobrze zaopatrzony regał. Ustawiła
na nim kolejnych kilka konserw i cztery woreczki suszonych buraków. Obrotna sklepikarka namówiła ją
również na zakup większej ilości soli i cukru ( ponieważ tego nie imają się żadne robaki ). Jeszcze kilka
paczek makaronu i zawartość pozwoli mi przetrwać kilka miesięcy bez zakupów, westchnęła smętnie
Marylka. Z natury pragmatyczna, za każdym razem dawała się podejść sprytnej sprzedawczyni i niesiona
falą udzielającej się psychozy przed nie wiadomo czym wydawała mnóstwo pieniędzy na hurtowe ilości
niepotrzebnych rzeczy.
Jako urodzona optymistka, Marylka z ufnością spoglądała w przyszłość i nie do końca wierzyła
w straszliwe przepowiednie. I w każdej sytuacji potrafiła znalezć dobre strony. W tej również.
Zadowolona, uznała, że przynajmniej przez jakiś czas nie będzie musiała robić większych zakupów,
a w sytuacji gdyby rzeczywiście wszystko i wszystkich w jednej chwili trafił szlag, zapasy i tak nie będą
już nikomu potrzebne. Otrzepała dłonie i lekko wbiegła po schodach. Ustawiła buty w przedpokoju
i zabrała się do odgrzewania obiadu.
===aQ88Dm1eaA4/WW8Lb1dgBGBYYFlrWz1cbl1oDT9bbF0=
Rozdział 6
Klasycznie. Każda kobieta, której na co dzień szafa się nie domyka, gdy przychodzi co do czego, nie ma
co na siebie włożyć. Marylka ostatnio kupiła na internetowych aukcjach całe mnóstwo ciuchów po [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum