[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ważne. Będę musiała pożyczyć twój samochód.
Ruth sączyła powoli niskokaloryczną colę. Przy słowach  twój samochód
prysnęła napojem, który miała w ustach, na dziewczynkę siedzącą naprzeciwko.
- O, mój Boże - powiedziała Ruth, nachylając się nad stołem, żeby obetrzeć
buzię dziewczynki. - Och, Shawando, tak mi przykro...
- Nic się nie stało, Ruth.
Shawanda powiedziała to głosem pełnym szacunku, tak jakby spotkał ją
wielki honor.
- Jej! - Ruth odwróciła się w moją stronę. - Czy ty jesteś przytomna? Myślisz,
że ci pożyczę swój samochód? Nawet nie masz prawa jazdy!
Wiem, że to brzmi nieprawdopodobnie. Ale ja rzeczywiście nie mam prawa
jazdy. Zapewne jestem jedyną szesnastolatką w stanie Indiana, która nie ma prawa
jazdy.
Wcale nie dlatego, że nie potrafię prowadzić. Jestem dobrym kierowcą,
naprawdę. Chyba lepszym niż Ruth, skoro już o tym mowa.
Jest tylko jeden mały problem.
Właściwie nie tyle problem, ile raczej potrzeba.
Przemożna potrzeba prędkości.
- Absolutnie nie - powiedziała Ruth, nadziewając kawałek melona na widelec i
pakując go sobie do ust. Jesteśmy z Ruth najlepszymi przyjaciółkami od przedszkola i
nie przejmujemy się specjalnie jakimiś konwenansami. Ruth mówiła z pełną buzią. -
Jeśli myślisz, że pozwolę ci choćby dotknąć mojego samochodu, panno ale - jechałam
- tylko - osiemdziesiąt - na - godzinę - w - strefie - gdzie - obowiązuje - ograniczenie
- do - trzydziestu, to musisz być naćpana.
- Nie jestem - syknęłam, świadoma, że spoczywają na mnie spojrzenia
wszystkich małych rezydentek Tulipanowej Chatki - naćpana. Po prostu jutro może
być mi potrzebny twój samochód i to wszystko.
- Po co? - zapytała Ruth.
Nie miałam ochoty wdawać się w wyjaśnienia. Nie wobec tych wszystkich
ciekawskich twarzyczek. Więc powiedziałam tylko:
- Sytuacja może tego wymagać.
- Jessica! - parsknęła Ruth. Zwraca się do mnie pełnym imieniem tylko wtedy,
kiedy jest kompletnie zniesmaczona moim postępowaniem. - Wiesz, że wolno nam
opuszczać obóz tylko w niedzielne popołudnia. Jutro, dziwne, że muszę ci przy-
pominać, jest wtorek. Nie możesz nigdzie jechać. Chyba że chcesz stracić pracę.
Zobaczysz, wywalacie z obozu. A w ogóle co to za sprawa niecierpiąca zwłoki?
Powiedziałam:
- Kierownictwo chyba nie będzie miało nic przeciwko temu. Nie wygłupiaj
się, Ruth. Chodzi tylko o parę godzin.
Oczy Ruth, za szkłami okularów, zaokrągliły się jak spodki.
- Czekaj no. To ma coś wspólnego... wspólnego z... no wiesz, tą sprawą?
 Tą sprawą Ruth często określa moje niedawno odkryte zdolności. Fakt, że
 ta sprawa wynikła w dużym stopniu z jej winy, nigdy dotąd, jak się wydaje, nie
obudził w niej niepokoju. To w końcu ona zmusiła mnie, żebym wracała pieszo do
domu, kiedy szalała burza z piorunami. Ale mniejsza z tym.
- Tak - odparłam. - Chodzi o  tę sprawę . Pożyczysz mi ten samochód czy
nie?
Ruth zamyśliła się.
- Coś ci powiem. Jeśli przyrzekniesz, że nie będziemy miały kłopotów,
zawiozę cię, dokąd zechcesz.
Zwietnie. Właśnie tego mi potrzeba.
Nie zrozumcie mnie zle. Ruth jest moją najlepszą przyjaciółką i w ogóle. Ale
nie jest osobą, na którą można liczyć w kryzysowej sytuacji. Kiedyś na przykład,
kiedy pszczoła użądliła jej brata blizniaka Skipa, uczulonego na jad pszczeli, Ruth
zakryła uszy dłońmi i uciekła z pokoju. Naprawdę. A miała wtedy czternaście lat i
mogła spokojnie zadzwonić pod 911 albo gdzie indziej.
W związku z tym można chyba wątpić w rzetelność zespołu zatrudniającego
instruktorów na obóz Wawasee.
Powiedziałam ostrożnie:
- Hm, wiesz co? Zapomnij o tym, dobrze? - Może Pamela pozwoli mi
skorzystać ze swojego samochodu.
A jeśli Pamela udaje? Może jednak oboje z Jonathanem Herzbergiem działają
w zmowie z federalnymi? A jeśli to pułapka starannie przygotowana przez moich
starych znajomych z FBI?
Dlatego potrzebowałam samochodu. Musiałam zorientować się w sytuacji.
Poza tym Keely też miała swoje prawa. Wiosną nauczyłam się jednego - nauczył
mnie tego chłopiec o imieniu Sean, który jak sądziłam, zaginął, a który jak się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum