[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyglądu, ruchliwi i zwinni jak pantery. %7łycie spędzili w górze Amazonka, w okolicy, którą mieliśmy
badać, i to skłoniło lorda Johna do zaangażowania obu. W dodatku jeden z nich, Gomez, doskonale
mówi po angielsku. Zgodzili się być naszymi osobistymi służącymi, a więc gotować, wiosłować i
spełniać wszelkie posługi za piętnaście dolarów miesięcznie. Poza tym najęliśmy jeszcze trzech Indian
z Boliwii, z plemienia Mojo, które słynie z najzręczniejszych rybaków i wioślarzy. Ich wodza
nazwaliśmy Mojo, od nazwy plemienia, a dwóch innych Jose i Fernando. Nasza mała wyprawa cze
kająca w Manaos na otwarcie koperty składa się zatem z trzech białych, dwóch Metysów, jednego
Murzyna i trzech Indian.
Wreszcie po męczącym tygodniu nadszedł oznaczony dzień i godzina. Proszę sobie wyobrazić
zaciemniony pokój w fazendzie Santo Ignacio o dwie mile od Manaos. Za oknamii żar żółtego
palącego słońca i cień palm, czarny i wyrazny jak same drzewa. W powietrzu spokój przesycony
wiecznym brzęczeniem owadów, tropikalny, wielooktawowy chór od niskiego, głębokiego
brzęczenia pszczoły do wysokiego, przenikliwego bzykania moskita. Za werandą mały ogródek
okolony żywopłotem z kaktusów i ozdobiony klombami kwitnących krzewów. Nad nimi w blasku
promieni słońca błękitne motyle i małe kolibry. W domu siedzimy we trzech przy trzcinowym stoliku, na
którym leży zapieczętowana koperta. Na niej skreślone ostrym charakterem pisma profesora
Challengera widnieją słowa:
Instrukcja dla lorda Johna Roxtona i jego towarzyszy. Otworzyć w Manaos 15 lipca, punktualnie o
godzinie 12.
Lord John położył zegarek na stole tuż koło siebie.
Brakuje jeszcze tylko siedmiu minut powiedział. Stary poczciwina dobrze chodzi.
Profesor Summerlee uśmiechnął się kwaśno i ujął kopertę w szczupłą rękę.
Co za różnica, czy otworzymy ją zaraz, czy za siedem minut powiedział. Ten napis to tylko
cząstka bzdur i szarlatanerii, z której, mówię to z żalem, słynie jego autor.
- 27 -
O nie, grajmy uczciwie odparł lord John. Na tym benefisie starego Challengera jesteśmy za
jego łaskawym zezwoleniem, brzydko by więc było, gdybyśmy nie dopełnili postawionych nam
warunków.
Głupia historia! gorzko zauważył profesor. Jej nonsensowność uderzyła mnie już w
Londynie, ale przy bliższym przyjrzeniu się widzę, że to zupełny absurd. Nie wiem, co zawiera
koperta, ale jeśli nic rzeczowego, ulegnę chyba pokusie i zabiorę się najbliższym statkiem, by złapać
«BoliwiÄ™» w Para. Mam ważniejsze zajÄ™cia niż uganiać siÄ™ po Å›wiecie dla obalenia jakichÅ› bredni
lunatyka. No, teraz pewnie już czas.
Tak rzekł Roxton. Może pan zagwizdać, ruszamy.
Wziął kopertę ze stołu, przeciął scyzorykiem i wyjął ze środka złożoną kartkę papieru. Rozwinął ją
starannie i rozpostarł na stole. Była czysta. Odwrócił ją. I z drugiej strony była czysta. Zdumieni
patrzyliśmy na siebie w głuchej ciszy, którą nagle przerwał skrzekliwy, ironiczny śmiech profesora
Summerlee.
Toż to szczere przyznanie się do winy! zawołał. Czego chcecie więcej? Ten człowiek to
chodząca blaga. Nic nam nie pozostaje, jak wrócić do domu i zedrzeć maskę z bezwstydnego łgarza.
A może sympatyczny atrament podpowiedziałem.
Nie sądzę rzekł lord Roxton biorąc papier pod światło. No, paniczyku, nie ma co się łudzić.
Założę się, że na tym papierze nikt nigdy słowa nie napisał.
Czy można? zagrzmiał czyjś głos z werandy. Cień jakiejś przysadzistej postaci przesunął się
przez słoneczną plamę na podłodze. Ten głos! Te potężne bary! Na widok Challengera, który stąpając
jak baletmistrz, z rękami w kieszeniach marynarki, płóciennych trzewikach i w chłopięcym, słomkowym
kapeluszu z barwną wstążką, nagle stanął w otwartych drzwiach, zerwaliśmy się na równe nogi z
lekkim okrzykiem zdziwienia. On zaś zadarłszy głowę stał w złocistym blasku, w całym przepychu swej
asyryjskiej brody i patrzał na nas z wrodzoną mu pogardliwą czupurnością i wyzwaniem w
zmrużonych oczach.
Obawiam się powiedział wyjmując zegarek że się spózniłem o parę minut. Przyznaję, że
wręczając panom tę kopertę, myślałem, iż jej nigdy nie otworzycie. Postanowiłem bowiem przyłączyć
się do wyprawy przed wyznaczoną godziną. Niestety, spózniłem się częściowo przez niezręczność
sternika, częściowo z winy przekornej mielizny. Pewnie dało to memu koledze, profesorowi
Summerlee, powód do obrazliwych uwag.
A ja muszę przyznać odparł lord John surowym, tonem że ucieszyło nas pańskie
przybycie, bo już uważaliśmy naszą wyprawę za przedwcześnie zakończoną. Doprawdy nie
rozumiem, czemu postąpił pan tak dziwnie.
Profesor Challenger nie odpowiedział; wszedł do pokoju, zamienił uścisk dłoni ze mną i lordem
Roxtonem, z chłodnym wyzwaniem skłonił się profesorowi Summerlee i opadł na trzcinowy fotel, który
jęknął i zachwiał się pod jego ciężarem.
Czy jesteście, panowie, gotowi do dalszej podróży? zapytał.
Możemy wyruszyć choćby jutro.
A więc wyruszycie. Teraz nie będziecie, panowie, potrzebowali ani map, ani wskazówek, bo
znajdziecie siÄ™ pod nieocenionym dla was, moim osobistym kierownictwem. Od pierwszej chwili
bowiem postanowiłem stanąć na czele wyprawy. Sami, panowie, przyznacie, że najlepsze mapy nie
zastąpią mego doświadczenia i wiedzy. Ta koperta to mały wybieg, aby panowie nie żądali odbycia
wspólnej podróży.
Ja bym nie żądał! gorąco zaprotestował profesor Summerlee. Gdyby tylko był inny statek
na Atlantyku.
Challenger powstrzymał go gestem swej wielkiej, owłosionej ręki.
Nie odpowiem na to, bo sarn zdrowy rozsądek pozwoli panu pojąć, jakie korzyści wynikły z tego,
iż zachowując swobodę ruchów mogłem przybyć dopiero w ostatniej chwili. Ta chwila właśnie
nadeszła. Jesteście, panowie, w pewnych rękach. Teraz wasza wyprawa musi się powieść. Od tego
momentu obejmuję kierownictwo i proszę panów zakończyć dziś wieczór wszystkie przygotowania,
byśmy mogli wyruszyć jutro wczesnym rankiem. Mój czas jest drogi i to samo, choć w mniejszym
stopniu, można powiedzieć o panach. Proponuję zatem pośpieszać, ile się da, dopóki nie pokażę
panom tego, co was tu sprowadziło.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Start
- Clive Cussler Przygoda Fargo 2 Zaginione imperium
- Marshall Paula Zaginiona księżniczka
- Arthur Conan Doyle Sherlock Holmes 04 Dolina trwogi
- Doyle, Arthur Conan Pies Baskerville'Ä‚Å‚w
- Dunsany Lord Córka króla Elfów
- Diana Wynne Jones śÂšwiaty Chrestomanciego I Zaczarowane śąycie (7)
- Heller_Joseph_ _Teraz_i_wtedy
- 1. Irlandzki romans
- 0757. DUO Rose Emilie Syn milionera
- Herries Anne Dynastia Banewulfow 02 Slowo rycerza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl