[ Pobierz całość w formacie PDF ]

finansowo. Maggie jednak chciała go tylko dla siebie.
Niestety, Josh miał inne plany. Ofiarował jej przyjazń. Nic więcej. Nie chciała tego
przyjąć do wiadomości.
Przestań się łudzić, nakazała sobie surowo. Domyślił się, że marzysz o pocałunku.
Zachowałaś się jak żebraczka, więc dostałaś jałmużnę. Wez się w garść, Maggie. Trzeba nad
sobą panować.
Mimo tej reprymendy nadal pragnęła Josha. Powinnam się czymś zająć, uznała. Słaba
nadzieja, by gotowanie pomogło uspokoić rozbudzone namiętności. Mimo to zabrała się do
szykowania potrawki z kurczaka.
McKinley wymyślał sobie od głupców. Przez całą drogę do domu beształ się bez
litości. Dzisiejszy pocałunek to niewybaczalny błąd. Zaostrzył mu tylko apetyt. Dałby
wszystko, by znów pocałować Maggie. Było mu głupio, ponieważ nie powiedział jej całej
prawdy. Pete miał trudności... z komputerem. Maszyna odmówiła współpracy. Wykorzystał
sposobność i tak przedstawił sprawę, by żona ujrzała w nim heroicznego bojownika o prawdę
i sprawiedliwość.
Warto było! Radość zalała mu serce, gdy dostrzegł w jej oczach niepokój i troskę. To
równie przyjemne, jak namiętny pocałunek. Zaklął cicho, gdy uświadomił sobie, że
wystarczyło dotknięcie jej warg, żeby stracił głowę. Co by się z nim działo, gdyby zaciągnął
Maggie do łóżka? Na myśl o tym, że trzyma ją w ramionach całkiem nagą, czuje pieszczotę
jej dłoni, widzi promienny uśmiech, omal się nie zapomniał. Muszę wziąć zimny prysznic,
stwierdził.
Poruszył się niespokojnie na fotelu kierowcy. Trzeba nad sobą panować, bo
w przeciwnym razie grozi mu zupełna kompromitacja w oczach Maggie. Pewnie by mu tego
nie darowała.
Nie powinien robić sobie próżnych nadziei. Gdyby go pragnęła, z pewnością
znalazłaby sposób, żeby dać mu to do zrozumienia. Nie trzeba być wybitnym myślicielem, by
pojąć, że Josh czeka tylko na zachętę. Gotów był bez wahania spełnić każdą zachciankę żony.
Otworzył drzwi garażu i wprowadził dżipa. Na szczęście było pózno, więc nie będzie
przeżywał katuszy, żegnając się z Maggie przed drzwiami jej pokoju. Dała mu przecież do
zrozumienia, że wcześnie położy się spać.
Wewnętrznymi schodami ruszył do kuchni. Pod drzwiami zobaczył jasną smugę. To
miłe, że Maggie zostawiła zapalone światło, by nie obijał się o kuchenne sprzęty. Cicho
uchylił drzwi... i osłupiał.
- Maggie! Czemu nie śpisz? Ginny zachorowała? Podniosła głowę znad książki.
- Jest zdrowa jak rybka. Nie mogłam zasnąć, więc postanowiłam na ciebie poczekać.
Nie miałam pojęcia, która jest godzina. Wracam do łóżka.
Uśmiech sennej dziewczyny pobudził wyobraznię Josha. Niemal widział, jak Maggie
wślizguje się pod kołdrę, kładzie głowę na poduszce i... zasypia naga w jego ramionach. Ale
nic od razu. Odwrócił się i zajrzał do lodówki. Potrzebował zimnego napoju. I to natychmiast.
- Idz spać. Ja tu jeszcze zostanę - mruknął.
- Nie ma pośpiechu. Odgrzeję ci kurczaka.
- Dziękuję, nie jestem głodny. - Josh modlił się, by Maggie wyszła z kuchni. Nie
powinna go widzieć w takim stanie.
- Musisz coś zjeść. Głodówka nie wyjdzie ci na zdrowie.
- Pete zamówił dużą pizzę. Strasznie się najedliśmy. - Zdawał sobie sprawę, że mówi
podniesionym głosem, ale nie wiedział, jak się zachować. Odwrócił się plecami do Maggie.
Zadrżał mimo woli. Nadal brzmiał mu w uszach jej słodki, łagodny głos.
- No cóż.... - przerwała w końcu milczenie. Była wyraznie rozczarowana.
Odwrócił się, niewiele myśląc.
- Maggie, nie chciałem... Przecież nie masz powodu...
- W porządku. Nie wiedziałam, że znalazłeś trochę czasu, by zjeść kolację. - Wstała
od stołu i z pochyloną głową ruszyła ku drzwiom.
- Kochanie, poczekaj! - zawołał i pobiegł za nią. - Powinienem do ciebie zadzwonić,
ale dopiero koło północy mieliśmy wolną chwilę. Pete natychmiast zamówił pizzę. Umierał
z głodu. - Josh nie chciał, by pomyślała, że lekceważy jej kulinarne wysiłki.
Odwróciła się, gdy poczuła na ramionach jego dłonie. Radosny uśmiech, którym
zwykle obdarzała jedynie Ginny, rozjaśnił jej twarz. McKinley odruchowo przytulił żonę,
wmawiając sobie, że to jedynie przyjacielski uścisk. Nie zamierzał wykorzystywać sytuacji.
W żadnym wypadku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum