[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podłogę.
Mrugnął do mnie Jase Winstead.
Stał przede mną Jase Winstead!
Jase, członek Drużyny Ciach, stał w barze.
 Niespodzianka!  Zza jego pleców wyskoczyła pięknie opalona i zjawiskowa Teresa.
Patrzyłam to na nią, to na niego, a potem prawie padłam trupem. Nie byli sami. Za nimi
stał Cameron Hamilton, naczelny Drużyny Ciach. I Avery. Obejmował ją i przytulał w cholernie
uroczy sposób, jak to mieli w zwyczaju.
Jase się zaśmiał.
 Chyba odebraliśmy jej zdolność mówienia.
 O mój Boże!  powiedziałam i kilka razy mrugnęłam.  Naprawdę! W życiu się nie
spodziewałam!
 Właśnie o to chodzi w niespodziance.  Teresa zerknęła przez ramię na starszego brata i
jego dziewczynę.  Postanowiliśmy wpaść, zupełnie spontanicznie. Tęskniłam za tobą!
Wystrzeliła do przodu i mnie przytuliła. Ja też za nią tęskniłam i cieszyłam się, że ich
widzę, ale kiedy się odsunęłam i Teresa zaczęła opowiadać Jase owi, że nie miała pojęcia, że
umiem nalewać piwo z kija, nie mówiąc już o mieszaniu drinków, dotarło do mnie, że oni w
ogóle nic o mnie nie wiedzą. A w każdym razie nic, co byłoby prawdą.
Wyglądało na to, że mój zbudowany na kłamstwach domek z kart zaraz się na mnie zwali.
Jedyne, co mnie pocieszało, to że Jax wiedział o tych kłamstwach i pewnie będzie uważał, żeby
mnie nie wsypać.
Ale mimo wszystko, byłam wstrętną kłamczuchą, a na kłamczuchu czapka gore. Czy
jakoś tak.
Serce zaczęło mi szybciej bić. Pomijając fakt, że oni myśleli, że moja mama nie żyje,
fatalnie by też było, gdyby ktoś wspomniał o martwych ciałach. Przypomniała mi się ta urocza
para ze środy. Niechcący dowiedzieli się wszystkiego o Kogucie.
Nagle zapragnęłam stąd wybiec, wrzeszcząc na cały głos.
 Teresa mówiła, że się z kimś spotykasz  oznajmiła Avery.
 Co?  Myślałam o czymś innym. Konkretnie o zwłokach spadających z sufitu w
deszczu torebek z heroiną.
 Chłopak  podpowiedziała Teresa i objęła Jase a w pasie.  Podobno ma na imię Jax.
Byliście na kolacji? Pracuje tu? Coś kojarzysz?
 A tak  odpowiedziałam jak idiotka. Podniosłam rękę i zaczesałam włosy za ucho.
Zauważyłam, że Teresa mrugnęła.  Jest tu. Jest&  Odwróciłam się do baru.
O nie.
Roxy nie była już smoczycą, tylko ziejącą ogniem bronią masowego rażenia. Jax stał
obok niej. A Aimee przez  i i dwa  e już nie siedziała na barze, tylko opierała się rękami o jego
pierś, jakby obmacywała mu mięśnie.
 Ten gość, któremu robią mammografię?  spytał Jase.
Przełknęłam ślinę, ale w gardle miałam sucho jak na pustyni w południe.
Zbliżył się Cam, ciągnąc Avery za sobą.
 To nie on, prawda& ?
Boże, przyjechali moi przyjaciele, chcieli poznać Jaxa, a Mała Miss Poconos właśnie na
nim wisiała.
Teresa się rozejrzała w poszukiwaniu innego chłopaka, ale w okolicy była tylko Roxy i
nie wyglądała na faceta, więc&
Patrzyliśmy w kierunku baru, a Jax co prawda wycofał się poza zasięg rąk Aimee, ale za
to powiedział coś, z czego zaczęła się śmiać, jakby był co najmniej drugim wcieleniem Tylera
Perry ego.
 To Jax  powiedziałam dziwnym głosem.
Jase popatrzył na mnie, przechylił głowę i popatrzył znów na Jaxa.
 Tak?
O nie.
W jego głosie było coś, co sugerowało, że chciałby, żeby to nie był Jax.
Czy byłoby bardzo dziwne, gdybym wpełzła pod któryś stolik i zaczęła się kołysać?
Jax spojrzał w moją stronę i szeroko się uśmiechnął. Nie uśmiechał się jednak długo, bo
Jase położył mi rękę na ramieniu, a kiedy spojrzałam za siebie, okazało się, że Teresa nie wije się
już wokół niego jak seksowna ośmiornica.
Zmrużył oczy.
To wszystko przestawało mi się podobać.
Jax obszedł bar, a Aimee i jej przyjaciółka odwróciły się, jakby je ciągnął za sobą, ale
minął je, nie zwracając na nie uwagi.
Co w każdej innej sytuacji bardzo by mnie ubawiło.
Zatrzymał się przede mną i spojrzał na Jase a.
 Wszystko w porządku?
Nie widziałam Jase a, ale wyobrażałam sobie jego zachwycający uśmiech.
 Tak, to jest Jase.  Stanęłam trochę inaczej.  A to Teresa. To Cam i Avery. Moi&
 Przyjaciele ze studiów.  Jednak mnie słuchał, kiedy trajkotałam jak głupia. Rozluznił
się i wyciągnął do Jase a rękę.  Miło cię poznać.
Jase uścisnął jego dłoń i odparł:
 Mnie też.
Ale to nie brzmiało szczerze. Tylko dziwnie.
 Zrobili mi niespodziankę.
 Super!  odparł Jax, przechylił głowę trochę na bok i popatrzył na Teresę.  Calla
bardzo za wami tęskniła.
 To dlatego, że jesteśmy cudowni  odparła Teresa.  I uwielbiamy Callę. Serio.
Wszyscy. I nie damy jej zrobić nic złego.
Jax się w nią wpatrywał.
Stwierdziłam, że w sumie nie byłoby zle, gdyby spadł mi na głowę jakiś trup. I nie
wiedzieć czemu, zaczęłam się zastanawiać, kto pilnuje Rafaela i Michelangela, żółwi, skoro Cam
i Avery przyjechali razem.
Cam nagle zesztywniał.
 Kto to&
Gdy tylko Cam i Jase zaczęli wyglądać jak dwie piętnastolatki, wiedziałam, kogo
zobaczyli.
 Nie wierzę& !  szepnął Jase.
 Ja też nie&
Kilka metrów za Jaxem stał przy stole bilardowym Brock. Gapili się na niego z otwartymi
ustami, ale zniósł to z godnością i kiwnął do nich głową.
 A to kto?!  mruknęła Teresa.
 Co?!  Jase spojrzał na nią.  Chyba już nie możemy być razem.
Wywróciła oczami i plasnęła go w ramię.
 Dobra, nieważne.
 Chcecie go poznać?  zaproponował Jax i do mnie mrugnął, a mnie podskoczyło serce,
bo on naprawdę umiał mrugać.
Jase i Cam natychmiast zapomnieli o obecności swoich dziewczyn i ruszyli za Jaxem jak
kaczuszki za matką kaczką.
 Ale serio.  Teresa skrzyżowała ramiona na piersi.  Kto to?
 To jakiś wojownik mieszanych sztuk walki zmiksowanych z ninja czy coś. Dają to w
telewizji  wyjaśniłam.  Trenuje w Filadelfii.
 Aha.  Avery pokiwała głową.  Cam to kocha.
Na Teresie nie zrobiło to żadnego wrażenia.
 Napijecie się czegoś?
 Ja poproszę coś gazowanego  powiedziała Avery i wtedy sobie przypomniałam, że
Teresa jest za młoda, żeby przebywać tu zgodnie z prawem, ale aktualnie miałam to gdzieś.
Poszłam do baru po dwie puszki.
 Przyjaciółki?  spytał Nick.
Pokiwałam głową.
 To idz na przerwę. Zajmiemy się barem.
 Nie ma potrzeby&
 Zrób przerwę  powtórzył stanowczo.  Nie ma sprawy. Roxy i ja ogarniemy wszystko.
Uśmiechnęłam się do niego.
 Dobra. Dzięki!
Wzięłam picie i poszłam do dziewczyn, które znalazły stolik na końcu sali. Roxy akurat
roznosiła drinki, więc musiałam pamiętać, żeby ją też przedstawić.
Dałam dziewczynom puszki i oparłam się o ścianę, na której wisiało zdjęcie faceta
wyglądającego jak członek Hells Angels. Avery dziwnie na mnie patrzyła, ale kiedy na nią
spojrzałam, uśmiechnęła się niepewnie.
 Zwietnie wyglądasz.
 Dzięki. To makijaż.  Zarumieniłam się i poczułam się jak debil.  To znaczy prawie
nie mam makijażu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum