[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nikogo nie moczył ani nie przeziębią!. Tu lało jak z cebra i była to monsunowa burza, podczas której
nawet nie dało się chodzić, a co dopiero pracować. Tylko solidny dach osłaniał przed deszczem lub
las. Ten cholerny las był tak gęsty, że nie przepuszczał burz. Można było oczywiście zmoknąć od
@kropli spadających z liści, ale jeśli ktoś był rzeczywiście w środku lasu podczas takiego monsunu.
właściwie nie zauważał, że wieje wiatr; a potem wychodził na otwartą przestrzeń i bach! Wiatr
zwalał z nóg, a czerwone płynne błoto, w jakie deszcz zamienił oczyszczoną ziemię, opryskiwało
całe ciało, gdyż nie udawało się schronić w lesie wystarczająco szybko; a w lesie panował mrok,
gorąco i łatwo można było zabłądzić.
Poza tym oficer dowodzący, major Muhamed, był cholernym sukinsynem. Wszystko na Nowej
Jawie robiło się według regulaminu; wyrąb tylko w kilopasach, sadzenie tych głupich roślin
włóknistych w wyrąbanych pasach, urlop do Centralu udzielany rotacyjnie według ściśle
przestrzeganej zasady niepreferencji, wydzielanie @halucynogenów i karanie ich użycia na służbie,
itd., itd. Jednak jedną dobrą rzeczą u Muhameda było to, że nie zawsze utrzymywał łączność radiową
z Centralem. Nowa Jawa była jego obozem i prowadził go na swój sposób. Nie podobały mu się
rozkazy z Dowództwa. Owszem, wykonywał je, wypuścił wszystkie stworzątka i zamknął całą broń z
wyjątkiem małych pukawek, gdy tylko nadeszły rozkazy. Ale nie dopytywał się o rozkazy ani o rady.
Był typem przekonanym o słuszności swego postępowania. I tu popełnił wielki błąd.
Kiedy Davidson podlegał Donghowi w Dowództwie, miał czasami okazję oglądać akta
oficerów. Jego niezwykła pamięć przechowywała takie rzeczy i na przykład przypomniał sobie, że
iloraz inteligencji Muhameda wynosił 107, podczas gdy jego własny wynosił 118. Była między nimi
różnica jedenastu punktów; ale oczywiście nie mógłby tego powiedzieć staremu Muu, a Muu sam tego
nie wiedział, więc nie było sposobu, aby go zmusić do słuchania. Myślał, że wie lepiej od
Davidsona, i to było to.
Właściwie wszyscy byli trochę nieprzyjemni na początku.
%7ładen z tych ludzi na Nowej Jawie nic nie wiedział o rzezi w Obozie Smitha oprócz tego, że
dowódca obozu wybrał się do Centralu na godzinę przed nią i był jedynym człowiekiem, który uszedł
z życiem. Ujęte w ten sposób brzmiało to oczywiście zle. Można było zrozumieć, dlaczego z początku
patrzyli na niego jak na jakiegoś Jonasza albo jeszcze gorzej, nawet jak na Judasza. Ale kiedy go
poznali, zmienili zdanie. Zaczęli rozumieć, że nie tylko nie był dezerterem czy zdrajcą, ale że oddany
jest sprawie ochrony kolonii Nowej Tahiti przed zdradą. I zaczęli zdawać sobie sprawę, że pozbycie
się stworzątek było jedynym sposobem uczynienia tego świata bezpiecznym dla ziemskiego stylu
życia.
Dość szybko udało się zacząć przekazywać to drwalom. Nigdy nie lubili tych małych zielonych
szczurów, których musieli cały dzień naganiać do pracy i całą noc pilnować; lecz teraz zaczęli
rozumieć, że stworzątka są nie tylko odrażające, ale i niebezpieczne. Kiedy Davidson opowiedział
im, co zastał w Obozie Smitha, kiedy wyjaśnił, jak dwu humanoidów ze statku Floty wyprało mózgi
w Dowództwie; kiedy pokazał, że wygnanie Ziemian z Nowej Tahiti było tylko małą częścią całego
spisku Obcych konspiracji przeciwko Ziemi; kiedy przypomniał im o zimnych twardych liczbach,
dwa i pół tysiąca ludzi na trzy miliony stworzątek - wtedy zaczęli rzeczywiście go popierać.
Nawet tutejszy Oficer Kontroli Ekologicznej był z nim. Nie jak biedny stary Kees, wściekły, bo
ludzie strzelali do czerwonych jeleni, a potem sam postrzelony z ukrycia w bebechy przez stworzątka.
Ten facet, Atranda, nienawidził stworzątek. Właściwie miał fioła na ich punkcie, dostał geoszoku czy
co; tak się bał, że stworzątka zaatakują obóz, że zachowywał się jak jakaś kobieta bojąca się gwałtu.
Ale i tak dobrze było mieć po swojej stronie miejscowego speca.
Nie było co próbować ustawić dowódcę; jako znawca ludzi Davidson prawie od razu
zrozumiał, że nie ma to sensu. Muhamed to twardogłowy. Był także na stałe uprzedzony do
Davidsona; miało to coś wspólnego ze sprawą Obozu Smitha. Prawie powiedział Davidsonowi, że
nie uważa go za oficera godnego zaufania.
Był to przekonany o słuszności swego postępowania sukinsyn, ale dobrze było, że prowadził
obóz Nowa Jawa wedle takich twardych zasad. Aatwiej było przejąć ścisłą organizację,
przyzwyczajoną do wykonywania rozkazów, niż luzną, pełną niezależnych osób, i łatwiej było ją
utrzymać jako jednostkę do obronnych i zaczepnych akcji militarnych, kiedy już obejmie się jej
dowództwo. Będzie musiał przejąć dowództwo. Muu był dobrym szefem obozu drwali, ale żadnym
żołnierzem.
Davidson był zajęty skupianiem wokół siebie najlepszych drwali i młodych oficerów. Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum