[ Pobierz całość w formacie PDF ]

porzucony samochód i dotrą do tego dziwnego fortu? Jednak rano pozbawiono ją tej nadziei -
samochód stał przy bramie, w cieniu laurowych drzewek, a w nocy padał deszcz, który z
pewnością zmył wszystkie ślady. Ci dranie nie byli głupi. Wyglądało na to, że będzie musiała
czekać, aż ktoś w Anglii zainteresuje się jej przedłużającymi się wakacjami, ale do tego czasu
mogła umrzeć z nudów.
W przeciwieństwie do niej, inni więzniowie nie mieli prawa spacerować po ogrodzie.
Pewnego ranka Vanessa usłyszała głosy dochodzące z sąsiedniego podwórza - jeden z nich
należał do Gomma. Wyrażały podniecenie.
- Co tam się dzieje? - zapytała.
- Grają w coś - odpowiedział Guillemot.
- Możemy pójść i popatrzeć? - prosiła.
- Nie...
- Lubię gry.
- Tak? - zastanawiał się chwilę. - Więc możemy w coś pograć.
Nie takiej odpowiedzi oczekiwała, ale naleganie mogłoby wzbudzić podejrzenia.
- Dlaczego nie? - odpowiedziała. Może uda jej się zdobyć jego zaufanie.
- Poker?
- Nigdy w to nie grałam.
- Nauczę cię - zaproponował z entuzjazmem. Z sąsiedniego podwórza dochodziły
krzyki i pohukiwania, jakby odbywały się jakieś wyścigi. Guillemot zauważył jej skupienie.
- %7łaby - wyjaśnił. - Zorganizowali wyścigi żab.
- Domyśliłam się.
Guillemot spojrzał na nią prawie czule.
- Lepiej nie.
Mimo ostrzeżenia, wciąż wsłuchiwała się w głosy, które rozbrzmiewały przez całe
popołudnie. Gomm i jego przyjaciele bawili się, jak dzieci, co chwilę wybuchając śmiechem.
Ale czy dzięki temu zapominali, że nadal są więzniami? Kiedy póznym wieczorem twarz
Gomma pojawiła się w okienku, Vanessa nie pozwoliła mu dojść do słowa.
- Słyszałam was rano na sąsiednim podwórzu. A potem po południu. Wyglądało na to,
że dobrze się bawiliście.
- Och, zabawy - westchnął. - To był ciężki dzień. Tyle pracy mieliśmy przy
sortowaniu.
- Mógłbyś przekonać ich, żeby pozwolili mi przyłączyć się do was? Umieram z
nudów.
- Biedna Vanessa. Chciałbym ci pomóc, ale to praktycznie niemożliwe. W tej chwili
jesteśmy zbyt zapracowani, tym bardziej że Floyd uciekł.
Zapracowani? Wyścigami żab? - pomyślała. Jednak nie wyraziła głośno wątpliwości,
gdyż bała się go obrazić.
- Co tu się dzieje? - zapytała. - Przecież nie jesteście kryminalistami, prawda?
Gomm wyglądał na urażonego.
- Kryminaliści?
- Przepraszam...
- W porządku, wiem, co miałaś na myśli. Rozumiem, że zastanawia cię, dlaczego
jesteśmy tu uwięzieni. Ale zapewniam cię, że nie jesteśmy kryminalistami.
- Więc kim? Czy to jakaś tajemnica? Zanim odpowiedział, wziął głęboki oddech.
- Jeżeli ci powiem... - zawahał się. - Czy pomożesz nam wydostać się stąd?
- Jak?
- Przy bramie stoi twój samochód.
- Tak, widziałam...
- Gdybyśmy dostali się do niego... wywiozła by nas?
- Ilu was jest?
- Czterech: ja, Ireniya, Mottershead, Goldberg. Oczywiście, gdzieś na zewnątrz jest
jeszcze Floyd, ale skoro udało mu się uciec, sam musi sobie poradzić.
- To mały samochód - ostrzegła.
- Jesteśmy małymi ludzmi - odpowiedział Gomm. - Z wiekiem człowiek kurczy się,
wiesz, jak suszony owoc. A my jesteśmy już starzy. W sumie mamy trzysta dziewięćdziesiąt
osiem lat. Wszyscy mamy za sobą gorzkie doświadczenia, ale żaden z nas nie zmądrzał.
Nagle na podwórzu rozległ się krzyk. Gomm zniknął na moment, a kiedy pojawił się
znowu, szepnął zdruzgotany:
- Znalezli go. O mój Boże! Znalezli go. Vanessa podbiegła do okna, ale niewiele
mogła zobaczyć. Podwórze pełne było  zakonnic", a dwaj strażnicy prowadzili więznia - bez
wątpienia zbiegłego Floyda. Nie najlepiej wyglądał po kilku dobach tułaczki - brudne,
poszarpane ubranie, twarz spalona słońcem i zapadnięte policzki. Usłyszała głos Kleina, który
zbliżył się do Floyda i wykrzykiwał coś - wychwytywała tylko co dziesiąte słowo, ale ogólny
sens doprowadził starszego mężczyznę do łez. Odwróciła się od okna, modląc się, by pan
Klein udławił się kolejnym kawałkiem czekolady, którą ciągłe zajadał.
Była zaskoczona: funduje jej pizzę, nowe ciuchy, pozwala na spacery po ogrodzie, a
tamtego człowieka traktuje z takim okrucieństwem. Sprawa stawała się coraz bardziej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum