X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nych wrót. Co gorsza, podejrzewał, że ten ze wszech miar
niepożądany gość nie jest sam!
Annis także rozpoznała ten bezmyślny chichot i zaraz
przypomniała sobie, gdzie i kiedy go słyszała. Dlaczego ty�
le czasu zajęło jej jego zidentyfikowanie, nie miała pojęcia,
zwłaszcza że lord przypomniał jej, kiedy i gdzie, a także
przy kim wspomniała o swojej klaustrofobii. Jeszcze jeden
dowód na to, że w ostatnich tygodniach nie była całkiem
sobą!
- Ach, więc to szanowny pan był łaskaw zaryglować
drzwi piwniczki, wiedząc, że jestem w środku. - Otrząsnę�
ła się już z szoku wywołanego obecnością w stajni Charlesa
Fanhope'a, strach też minął, pozostał jedynie lekki, wyma�
gający czujność i mobilizujący do działania niepokój. Nie
stała wprawdzie na tyle blisko, by wyczuć zapach, Charles
miał jednak błyszczące oczy i chwiał się na nogach, wido-
266
my znak, że nie był trzezwy. Wiedząc, że niektórzy pano�
wie w tym stanie skłonni są ulegać najgorszym instynktom,
uznała, że lepiej go nie denerwować.
- Mogę zapytać, czym zasłużyłam sobie na pańską nie�
chęć? W końcu nie mieliśmy z sobą wiele wspólnego. -
Znała, oczywiście, odpowiedz, doszła jednak do wniosku,
że jeśli zachęci go do mówienia, nie okazując przy tym
wrogości, może uda jej się z niego wyciągnąć, jaki jest cel
tej nocnej wizyty w Manor.
- Zrujnowała pani moje plany co do przyszłości siostry.
- Szpetny grymas wykrzywił mu usta, ale na szczęście Fan-
hope nie zachowywał się agresywnie. - Gdyby nie pani
intrygi, byliby już zaręczeni. Lecz co się odwlecze, to nie
uciecze, już moja w tym głowa.
Więc to tak, pomyślała. Charles nie wiedział o jej zarę�
czynach z lordem, zważywszy więc na okoliczności, najroz�
sądniejszym wyjściem było utrzymywać go w tej niewiedzy.
Niech sobie wierzy, wbrew oczywistym faktom, że jest jesz�
cze jakaś szansa na mariaż jego siostry z wicehrabią. Lepiej
go także nie informować, że Jack Fletcher znalazł zatrud�
nienie u lorda.
Nie rozumiała celu jego nocnej wizyty, przecież nie zja�
wił się tu, by porozmawiać z lordem Greythorpeem. Był
przy tym bardzo rozgoryczony, więc Annis, która zasta�
nawiała się nad właściwą taktyką, uznała, że najlepiej bę�
dzie pozwolić mu się wyżalić. Może wtedy złagodnieje i po
prostu zniknie stąd, oszczędzając sobie i innym zbędnych
przykrości.
- Obawiam się, że nie do końca pana rozumiem, panie
267
Fanhope - skłamała. - W jaki sposób moja skromna
osoba mogła przeszkodzić pańskim planom dotyczą�
cym siostry?
Otworzył usta, lecz szybko je zamknął. Widocznie wo�
lał się nie przyznawać, że to on kazał Jackowi strzelać do
lorda.
- Pani przyjazd stał się zródłem samych kłopotów - nie�
mal wybełkotał z ponurą miną.
- Nie było to moim zamiarem - zapewniła zgodnie
z prawdą. - Przybyłam tu na prośbę mojej matki chrzest�
nej, by przekazać pewne wiadomości dotyczące przyrod�
niej siostry lorda, to wszystko.
- To dlaczego została pani tak długo? Miała pani nadzie�
ję złowić Greythorpe'a dla siebie? - Nieprzyjemny uśmiech
wykrzywił mu usta. - Gdyby nie pani, siedziałbym sobie
spokojnie w Fanhope Hall - dorzucił ze złością.
- Niech mi pan wierzy, że to, co się stało tamtej nocy,
nie sprawiło mi żadnej satysfakcji, ale też niech się pan nie
spodziewa przeprosin. Oszukał pan Thomasa Marshala na
sporą sumę pieniędzy, a z tego, co mi wiadomo, również
wielu innych. Mnie też próbował pan oskubać. Nie mam
więc żadnych powodów, by żałować, że udało mi się poło�
żyć kres pańskim nagannym praktykom.
Na to oświadczenie Charles wybuchnął śmiechem.
- Jeżeli pani tak myśli, madame, to się pani grubo myli.
Co najwyżej ukróciła pani na chwilę moje intratne zajęcie.
- Czy dobrze zrozumiałam? Zamierza pan to kontynuo�
wać? Nie przybył pan tutaj, by pogodzić się z rodziną, obie�
cać poprawę i wypełnić wolę ojca?
268
- Dobrze pani zrozumiała. Wróciłem tylko po parę dro�
biazgów, które zostawiłem, opuszczając w pośpiechu Hall,
a które umożliwią mi dostatnie życie, póki się nie urządzę
na kontynencie. - Wsunął rękę pod sutą opończę i pokle�
pał się pieszczotliwie po kieszeni surduta. - Wiedziałem,
którego ze służących zawsze było łatwo przekupić. Nie mu�
siałem nawet wchodzić do domu.
Annis z największą chęcią starłaby mu z twarzy ten
chełpliwy uśmieszek. Nie wątpiła, że ktoś, a może wielu lu�
dzi ucierpi, by Fanhope mógł zapewnić sobie wypłacalność.
Nikczemnicy jego pokroju nie zawahają się nawet przed
szantażem. Jednak pewnie nigdy się nie dowie, jakie doku�
menty wykradł z rodzinnego domu.
- Pańscy bliscy martwią się o pana. Nie próbował się pan
z nimi skontaktować? - zapytała z nadzieją, że pogarda, ja�
ką do niego czuła, nie przebija z jej głosu.
Odpowiedzią, która jej wcale nie zdziwiła, było obojętne
wzruszenie ramionami.
-Może kiedyś napiszę do Caro... ale co do reszty...
I tak się z nimi wkrótce zobaczę, kiedy będę przejmował
po ojcu szlachecki tytuł. Przecież staruszek nie będzie
żył wiecznie.
Kompletna obojętność Charlesa wobec najbliższej
rodziny, która ucierpiała i nadal będzie cierpieć na sku�
tek jego egoistycznych poczynań, także nie była żadnym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum



     

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.