[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przyszła kolej na Myrę. Trzęsącym głosem błagała mnie, bym jej
nie zdejmował majtek w obecności wujka. Było mi głupio, gdy
musiałem to jednak zrobić. Zakryła twarz rękami i wybuchnęła
płaczem. Dałem jej dwadzieścia gołą ręką i zaraz po tym dziesięć
niezbyt ostrych cięć rózgą, zmieniając pośladki i starając się
uderzać w różne miejsca.
Gdy skończyłem, wstała pospiesznie, podciągnęła majtki,
opuściła spódniczkę i halkę, po czym szybko wybiegła z pokoju.
Pan Crispen podniósł się wówczas z krzesła obleśnie chichocząc.
- Pulchna dupcia, panie, co? - podszedł nieco bliżej mrużąc oko i
kiwając głową. - Coś mi się zdaje, panie, że jesteś pan z nimi za
delikatny. Chciałbym widzieć, panie, tę księżniczkę, co tak nosa
zadziera, jak wypina dupę do lania! Wie pan,
panie szanowny, o kogo mi chodzi? Rowena. Przez ten czas,
panie, mógł pan chyba znalezć jakiś haczyk na nią, hę? Nie jest
taka święta, jaką udaje, możesz pan być pewien.
- Panie Crispen, jeśli panna Rowena zasłuży na karę cielesną,
zostanie ukarana. Na razie nie mam najmniejszych powodów jej
chłostać. Uczy się bardzo dobrze - powiedziałem grzecznie,
możliwie najbardziej obiektywnym, chłodnym tonem. Uśmi-
echając się głupawo i poklepując mnie poufale po ramieniu
odrzekł: - Panie, z pana zdolnościami, na pewno pan znajdzie
jakiś pretekst, żeby złoić tę dorosłą sztukę, co?! Meredith,
postaraj się!
I znowu zostałem wplątany w domowe intrygi związane z
egoistyczno-lubieżnymi zapędami, podobnie jak w domu
Dartmanów. Myśl o wypowiedzeniu pracy pojawiła się w mojej
świadomości, nie poddałem się jej wszakże w obawie, by dwie
kolejne rezygnacje nie wywarły na moich przyszłych
pracodawcach wrażenia psychicznej niestabilności.
W ciągu kolejnych dwóch tygodni obie młodsze panny były
ponownie rozliczane z nienajlepszych wyników w nauce, ma się
rozumieć, w obecności wuja. Pan Crispen siedział na brzegu
krzesła z brzuchem wylewającym się ze spodni, z błyszczącymi
oczyma, oblizując wargi i usiłując zakładać nogę na nogę dla
ukrycia oczywistego faktu erekcji.
Za pierwszym razem Gloria otrzymała sześć rózeczek. Klęcząc
na ciężkim tapicerskim krześle, wychylona poza jego oparcie z
sukienką podwiniętą
aż pod pachy, halką przypiętą agrafkami i majtkami
opuszczonymi do kolan. Powodem kary było niegrzeczne
zachowanie i niestaranne odrobienie lekcji. Aapała powietrze,
krzywiła się i kręciła pupą po każdym cięciu, trzeba jednak
przyznać, że była dzielna.
Myra raz jeszcze zmuszona była wejść na krzesło i, podobnie jak
poprzednio, błagała mnie, abym nie spuszczał jej majtek w
obecności wujka. Próśb tych nie uwzględniłem. Dostała dziesięć
zelówek i trzy rózgi na obie półkule za szokujące wprost wy-
pracowanie i popadanie w zadumę wówczas gdy kazałem jej
referować zadane lekcje.
Gdy obie uciekły, upokorzone, do swych pokoi, pan Crispen
ponownie zarzucił mi pobłażliwość dodając, że za jego czasów
rozbierano dziewczęta do naga, kładziono na stole i lano
porządnie na oczach chłopców. - To było, panie, na porządku
dziennym! - zakończył wypowiedz. Nie wątpiłem, iż człowiek
ten musiał mieć tego rodzaju zastępcze przeżycia seksualne od
najmłodszych lat.
Ciekawe, że nie  dozorował" kolejnych seansów
wychowawczych ze swym siostrzeńcem. Mark dwa razy dostał
rózgi. Wył jak opętany, uciekał po każdym uderzeniu zachowując
się jak śmierdzący tchórz. Za krnąbrność dostał oczywiście z
nawiązką.
Kolejne sesje z Glorią i Myrą odbyły się w obecności wuja. Tym
razem Gloria postanowiła sama zdjąć majtki. Zeszła z moich
kolan, by samodzielnie pozbyć się ostatniej ostoi swej
dziewczęcej skrom-
ności. Zniada pupka, jak zwykle trzęsła się i dygotała w
oczekiwaniu bólu. Dostała dwadzieścia klapsów gołą ręką i po
pięć zelówką na każdą stronę. Sporo, jak na nią, była jednak
uparcie niegrzeczna, wykłócała się o stopnie za wypracowania,
poza tym nie nauczyła się historii i nie umiała niczego sensow-
nego powiedzieć na zadany dzień wcześniej temat. Tym razem jej
stoicyzm załamał się: wierzgała i prosiła o litość.
Zawołaliśmy Myrę. Kazałem jej się rozebrać do majtek, schylić
się i chwycić nogi w kostkach. Sam spuściłem jej majtki i,
obejmując w talii lewą ręką, upokorzyłem dokumentnie
wymierzając trzydzieści razów gołą ręką. Z kolei wziąłem trzcinę
i - nie robiąc przerwy - przyciąłem dwa razy po dolnych
szczytach wystających, rozgrzanych półdupków. Jej
wytrzymałość również się skończyła: wiła się i wyrywała,
dostarczając swemu zaślinionemu wujkowi wspaniałego widoku
różowiutkiej cipki okolonej ciemno-złotymi puklami.
Następna, trzecia sesja odbyła się, gdy Gloria i Myra dostały, jak
to się mówi, napadu  małpiego rozumu". Zanim wszedłem,
usłyszałem odgłosy energicznego baraszkowania, chichoty i
piski. Wchodząc zastałem obie dziewczyny okładające się
poduszkami. %7ładna nie przygotowała lekcji zadanych
poprzedniego dnia.
Pan Crispen towarzyszył mi w tęsknym oczekiwaniu, że może to
popołudnie przyniesie mu jakieś erotyczne podniety. Gdy
zobaczył, co się święci, odegrał scenę świętego oburzenia i
polecił mi wyko-
nać natychmiast przykładny zabieg wychowawczy. Nie było
odwrotu. Gloria znów poszła na pierwszy ogień.
Kazałem jej rozebrać się do majtek i przechylić przez oparcie
kanapy, po czym zrolowałem jej majtki aż do kostek. W tej
bezwstydnej i bezbronnej pozycji dostała dwadzieścia zelówek i
cztery cięcia rózgą przez obie smakowite okrągłe półkule. Od
połowy sesji wierzgała, jęczała i wyła. Pan Crispen, ma się
rozumieć, rozkoszował się widokiem zgrabnej małej cipki
ukazującej się raz po raz w ferworze niekontrolowanych ruchów.
Myra raz jeszcze próbowała prosić, bym dał jej dwa razy tyle,
byle nie na gołą. Wuj osobiście się sprzeciwił robiąc grozną minę
surowego wychowawcy. Był niesamowicie podniecony: oczy mu
błyszczały, charczał i sapał, krzyżował nogi w rozpaczliwym
wysiłku ukrycia ogromnego wzwodu, jaki wywołała obserwacja
ciała Glorii, jego najmłodszej bratanicy.
Płacząc ze wstydu, złotowłosa panna powoli zdjęła sukienkę i
halkę, po czym uklękła na krześle. Obejmując jej nagą talię,
wymierzyłem dwadzieścia uderzeń zelówką w duże, krągłe,
zaróżowione półdupki. Zaczęła wyć. Dałem jej minutę na
pokręcenie pupcią. Usiłowała ruchem mięśni rozprowadzić
piekący żar. Po przerwie musiała jeszcze znieść pięć rózeg w
minutowych odstępach wymierzonych poziomo, od szczytów
bioder aż po szczyty ud. Po każdym uderzeniu odwracała głowę
błagając spojrzeniem, bym już przestał. Wuj wtrącił się z polece-
niem dodania jeszcze czterech uderzeń i ostrzegł, że jeśli będzie
uciekać, to osobiście sięgnie po pas.
Laliśmy ją więc dalej przy akompaniamencie strasznych jęków.
Utraciła całkiem panowanie nad sobą. Gwałtowne i zupełnie
niekontrolowane ruchy jej ciała pod działaniem rózgi przyniosły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum