[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jechaliśmy cztery dni z Taszkentu, pili dniem i nocą. Zapomnieliśmy wysłać telegramy,
żeby po nas wyszli na stację. Wychodzimy o piątej rano na peron& W oczy uderzyły nas
kolory! Wszyscy rozmaicie ubrani  na czerwono, żółto, niebiesko& Baby młode, ładne.
Kurna& Całkiem inny świat. Ogłupieliśmy! Wróciłem 8 listopada& A po miesiącu
poszedłem na uniwersytet, na drugi rok. Miałem szczęście& Od razu nabiłem sobie głowę
nauką& Nie miałem więc czasu grzebać w pamięci, miałem sesję, musiałem zdawać od
zera. Przez dwa lata wszystko zapomniałem, pamiętałem tylko  Kurs młodego żołnierza 
od razu obieranie kartofli i bieg na osiemnaście kilometrów. Nogi po kolana otarte. A
Niedzwiedz? Kiedy wrócił, nie miał nic. Ani zawodu, ani pracy, dookoła tylko myślenie
 kiełbasiane : byleby była kiełbasa po dwa ruble dwadzieścia i flacha wódki za trzy
sześćdziesiąt dwa. Kogo wtedy obchodziło, że faceci wracają z przestawionym mózgiem
albo z dziesięcio czy dwunastocentymetrowym kikutem, że mają dwadzieścia lat, a skaczą
na dupie. Nasz system łamie cię i w woju, i w cywilu. Dostałeś się w tryby systemu i skoro
cię chwyciły, to cię zmiażdżą, choćbyś był nie wiem jak dobry i nie wiadomo jakie pieścił
w duchu marzenia. (Milknie). Brakuje mi odpowiednich słów& Nie umiem znalezć& Ale
chcę powiedzieć, że najważniejszą sprawą jest nie trafić w te tryby. A jak je ominąć?
Trzeba służyć ojczyznie, legitymacja Komsomołu w kieszeni to rzecz święta. W
regulaminie napisane jest:  %7łołnierz obowiązany jest dzielnie i wytrwale znosić trudy
służby wojskowej . Dzielnie i wytrwale. Mamo jedyna! (Milknie. Wyciąga rękę do stołu
po nowego papierosa, ale paczka już jest pusta). Kurna. Już paczka dziennie nie
wystarcza&
Trzeba zacząć od tego, że jesteśmy zwierzętami, a ta zwierzęcość przysłonięta jest
cieniutkim nalotem kultury, ciu ciu ciu. Ach, ten Rilke! Ach, ten Puszkin! A bydlę wyłazi z
nas błyskawicznie& Człowiek nawet okiem nie mrugnie& Wystarczy, żeby zląkł się o
siebie, o swoje życie. Albo dostał władzę. Choćby niewielką. Malusieńką! Wojskowy
system stopni: najpierw  kot, pół roku potem  wicek, do półtora roku służby  dziadek, a
po dwóch latach  rezerwa. A w rzeczywistości jest się bezcielesnym duchem, a nasze
życie  kiblem pełnym gówna&
Ale że strzelałem, to fakt& Strzelałem jak wszyscy. Tak czy owak, to najważniejsze& Tyle
że nie chce się o tym myśleć& Nie potrafię o tym myśleć.
Aaziliśmy tam na heroinie& W nocy gówniarzeria schodziła z gór i ją rozrzucała. A potem
znikali, jakby ich wiatr zdmuchnął. My jednak woleliśmy trawkę, herę rzadko kto brał, a
tam była czysta hera. Raz i drugi spróbujesz  już po tobie, koniec. Siedzisz na igle. Ja się
trzymałem. No i był jeszcze drugi warunek przeżycia  o niczym nie myśleć! Zjadłeś,
pospałeś, poszedłeś na zadanie. A co zobaczyłeś, to od razu zapomniałeś, zapędziłeś do
podziemia. Na potem& Widziałem, jak człowiekowi zrenice robią się tak wielkie jak oko,
jak życie z niego uchodzi& zrenice się rozszerzają& Ciemnieją& Widziałem i od razu
zapomniałem. A teraz tu z panią wspominam&
Strzelałem! Jasne, że strzelałem. Brałem człowieka na muszkę i& naciskałem& Teraz
mam nadzieję, że nie zabiłem wielu, chciałbym, żeby tak było, bo oni& Bronili swej
ojczyzny& Jednego& pamiętam dobrze& Ja wystrzeliłem, on upadł. Podniósł ręce do
góry i upadł& Tego jednego zapamiętałem& Bałem się walki wręcz, opowiadali mi tylko,
jak nabija się człowieka na żelazo i patrzy mu w oczy& Kurna& Niedzwiedz zwierzył mi
się po pijanemu, kiedyśmy jechali te cztery dni z Taszkentu do Moskwy. Mówił:
 Nie masz pojęcia, jak człowiek chrypi, kiedy mu krew cieknie z gardła. Zabijać trzeba
umieć& Człowieka, który nikogo nie zabił, nawet nie był na polowaniu, trzeba nauczyć,
jak się innego człowieka zabija.
Niedzwiedz opowiadał& Leży facet ciężko ranny w brzuch, ale żyje, więc dowódca wziął
nóż desantowy i wręczył mu: masz, dobij go, tylko musisz mu patrzeć w oczy. A wie pani,
dlaczego tak trzeba? %7łeby potem mógł zabijać, nie zastanawiając się, kiedy trzeba będzie
ratować kolegów. I za pierwszym razem musi to wszystko przeżyć& Przejść przez to&
Niedzwiedz& Bierze nóż, przystawia go do gardła& Rannemu na pierś& I nie może
zarżnąć człowieka& Jakże tak  przebić żywemu klatkę piersiową? Tam gdzie bije serce&
 Duch wodzi wzrokiem za nożem& Niedzwiedz długo nie był w stanie& Długo zabijał.
A potem, kiedy się upijał, to płakał& Zaklepał sobie miejsce w piekle&
Po przejściu do cywila poszedłem na studia, mieszkałem w akademiku, tam studenci dużo
piją, wrzeszczą. Grają na gitarze. Jak ktoś zapuka do drzwi, to zrywam się jak oparzony i
staję za drzwiami. W pogotowiu. Jak usłyszę grzmot albo deszcz zacznie bębnić o parapet,
to mi serce podchodzi do gardła. Wypijałem całą butelkę naraz, niby zwykła rzecz, ale
wkrótce jedna przestała wystarczać. Odbiło się to na wątrobie, zaczęła mi nawalać.
Trafiłem do szpitala, a tam powiedzieli:  Jak chcesz, chłopcze, dożyć choćby czterdziestki,
to skończ z piciem . Pomyślałem wtedy:  Nie poznałem jeszcze kobiety, tyle jest ładnych
dziewczyn, a ja tu wezmę i się wykończę . Rzuciłem picie. Znalazłem dziewczynę&
Miłość& To kategoria nieziemska& Nie mogę powiedzieć, że kocham. Teraz jestem już
żonaty, mam małą córeczkę, ale nie wiem, czy to miłość, czy coś innego, chociaż za nie
obie mógłbym skoczyć do gardła, rozwalić wszystko. %7łycie bym oddał! Ale co to jest
miłość? Ludzie twierdzą, że kochają, tak sobie wyobrażają, ale miłość to jest codzienna,
krwawa i straszna praca. Czy kochałem? Uczciwie powiem, że nie wiem. Doznawałem
jakichś uczuć, był we mnie jakiś poryw wewnętrzny, wykonywałem jakąś duchową pracę,
niezwiązaną z tym zasranym życiem, ale nie wiem, co to jest. Miłość czy diabli wiedzą co?
Na wojnie uczyli nas, że  trzeba kochać ojczyznę . Ojczyzna powitała nas, szeroko
otwierając ramiona, po czym każdą z pięści zadała nokautujący cios. Niech mnie pani
lepiej spyta, czy byłem szczęśliwy. A ja wtedy odpowiem, że byłem, kiedy po Afganistanie
wracałem swoją ulicą do domu& To był listopad& Był listopad i w nozdrza, w głowę
uderzył mnie zapach ziemi, której nie widziałem dwa lata, uderzył tak, aż mi poszło w
pięty, ściskało mnie w gardle. Nie mogłem się ruszyć, bo chciało mi się płakać. Po czymś
takim mogę powiedzieć:  tak, byłem w tym życiu szczęśliwy . Ale czy kochałem? Co to
znaczy, skoro widziałem śmierć? A śmierć zawsze jest brzydka& Co to jest miłość? Byłem
przy tym, kiedy moja żona rodziła. W takich chwilach niezbędny jest ktoś bliski obok, żeby
trzymał nas za rękę. Każdemu bydlęciu płci męskiej kazałbym stać przy wezgłowiu baby,
kiedy rodzi, kiedy ma rozstawione nogi i jest cała we krwi, w paskudztwie.  Popatrzcie,
gnoje, jak przychodzi na świat dziecko! A wy je tak zwyczajnie zabijacie . Zabić jest
łatwo. To proste. Sam myślałem, że zemdleję. Ludzie wracają z wojny, a tutaj mdleją.
Kobieta to nie drzwi, przez które można wejść i wyjść. Dwa światy wywróciły do góry
nogami moje życie  wojna i kobieta. Kazały się zastanowić, po co ja, zasrany kawał
mięcha, przyszedłem na tę ziemię.
Człowiek nie na wojnie się zmienia, zmienia się po wojnie. Zmienia się, kiedy tymi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum