[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Raz jeszcze poszedł w bój.
Hans Beimler, nasz komisarz,
W ostatni poszedł bój.
Przysięgnij, companiero,
Na sercu kładąc dłoń,
%7łe pomścisz bohatera,
I zarepetuj broń.
Hans Beimler, nasz komisarz,
W ostatni poszedł bój.
4
Kiedy Herb Asher zszedł ze wzgórza, pager w jego ręku wskazał nasilenie sygnału
kierunkowego. Ona musiała wejść na wzgórze, żeby dostać się do mojej kopuły, uświa-
domił sobie Asher. Zmusiłem ją do wspinania się pod górę, bo nie chciało mi się iść do
niej. Kazałem chorej kobiecie wdrapywać się tędy z kupą pakunków. Będę się smażyć
w piekle.
Ale, uświadomił sobie, nie jest jeszcze za pózno.
Jah zmusił mnie, żebym ją potraktował poważnie, pomyślał Asher. Ja po prostu nie
brałem jej poważnie. Było to tak, jakbym sobie wyobraził, że ona zmyśla tę swoją cho-
robę. Opowiada bajdy, żeby zwrócić na siebie uwagę. Co to mówi do mnie? zapytywał
siebie. Bo przecież w gruncie rzeczy wiedziałem, że ona jest chora, chora naprawdę, bez
żadnego udawania. Spałem sobie, a tymczasem kobieta umierała, myślał.
A potem przypomniał sobie o Jahu i zadrżał. Mogę odbudować swoją aparaturę, to,
co Jah spalił. To nie będzie trudne, wystarczy zawiadomić statek bazę, że miałem wy-
padek. A Jah obiecał mi odtworzyć taśmy z Fox, niewątpliwie potrafi to zrobić. Rzecz
w tym, że mam wrócić do tej kopuły i mieszkać w niej. Jak mam teraz tam mieszkać?
To niemożliwe.
Jah ma wobec mnie plany, pomyślał. Uświadomiwszy to sobie, poczuł strach. On
może mnie zmusić do wszystkiego.
Rybys przywitała go obojętnie. Rzeczywiście, była w niebieskim szlafroku, trzymała
w dłoni zmiętą chusteczkę i miała oczy zaczerwienione od płaczu.
 Wejdz  powiedziała, choć Asher był już w środku. Robiła wrażenie nie całkiem
przytomnej.  Myślałam o tobie. Siedziałam i myślałam.
Na stole kuchennym stała buteleczka z proszkami. Pełna.
 A, to  powiedziała.  Miałam kłopoty z zaśnięciem i pomyślałam, żeby wziąć
coÅ› na sen.
 Schowaj to.
PosÅ‚usznie odstawiÅ‚a buteleczkÄ™ do sza4ài w Å‚azience.
 Jestem ci winien przeprosiny  powiedział Asher.
28
 Wcale nie. Chcesz się czegoś napić? Która jest godzina?  Spojrzała na ścienny
zegar.  I tak nie spałam, nie obudziłeś mnie. Nadchodziły jakieś dane telemetryczne.
 Wskazała na swoją aparaturę, błyskały lampki świadczące, że coś się tam dzieje.
 Chodzi o to, że miałem powietrze. Przenośne powietrze  powiedział.
 Wiem. Każdy ma przenośne powietrze. Siadaj, zrobię ci herbaty.  Zaczęła grze-
bać w przepełnionej szufladzie koło kuchenki.  Miałam tu gdzieś torebki.
Teraz po raz pierwszy dotarło do niego, w jakim stanie znajduje się jej kopuła i był
to wstrząs. Brudne talerze i garnki, nawet słoiki z zepsutym jedzeniem, wszędzie poroz-
rzucana brudna bielizna, śmiecie i resztki... Rozglądał się poruszony do głębi i zastana-
wiał się, czy powinien zaproponować pomoc w sprzątaniu. Rybys poruszała się tak wol-
no, z widocznym znużeniem. Zrozumiał nagle, że była znacznie bardziej chora, niż się
do tego początkowo przyznała.
 Mam tu chlew  powiedziała.
 Jesteś bardzo osłabiona.
 Wykańczają mnie te codzienne wymioty. O, mam torebkę. Cholera, ta jest używa-
na. Zaparzam je, a potem suszę. To można zrobić raz, ale zdarza się, że używam tej samej
torebki wielokrotnie. Znajdę świeżą  mówiła kontynuując poszukiwania.
Na ekranie telewizora widać było jakiś animowany horror: ogromny hemoroid, któ-
ry nabrzmiewał i gniewnie pulsował.
 Co ty oglądasz?  spytał Asher, odwracając wzrok od ekranu.
 To jakiś nowy serial. Idzie od dwóch dni. Chwalą... zapomniałam. Kogoś lub cze-
goś. To naprawdę interesujące. Często to pokazują.
 Lubisz seriale?  spytał.
 Dotrzymują mi towarzystwa. Podkręć głos.
Asher wzmocnił dzwięk. Serial wrócił na ekran, zastępując animowany hemoroid.
Stary, brodaty mężczyzna, wyjątkowo bujnie owłosiony starzec, walczył z dwoma wy-
łupiastookimi, pająkopodobnymi istotami, które wyraznie chciały mu urwać głowę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum