[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przytulił ją do siebie. Przesunął dłońmi po jedwabiu opinającym jej ciało.
- Co się stało? Dlaczego jesteś taka wystraszona? Jakaś kobieta podeszła do mnie przed
chwilą i powiedziała, że wyglądasz na zdenerwowaną. yle się czujesz?
Carole była niewierną żoną, a Tate jednak był gotów pomóc jej teraz. Nie zasługiwała na
niego.
- Och, Tate, tak mi przykro! - Podniosła głowę. - Tak mi przykro.
- Z jakiego powodu? - Potrząsnął nią lekko. - Czy powiesz mi w końcu, co się, u diabła,
stało?
Nie mogła mu powiedzieć, co się naprawdę stało, zdobyła się więc na inne logiczne
wyjaśnienie.
- Chyba jeszcze nie przywykłam do tego, żeby otaczało mnie tylu ludzi. Tłum mnie osacza.
Czułam się tak, jakbym się dusiła.
- Wydawało mi się, że wszystko idzie dobrze.
- Było fajnie. Naprawdę. Bawiło mnie to przyjęcie. Potem nagle ludzie zaczęli być zbyt
blisko mnie. Czułam się, jakby ktoś z powrotem zawinął mnie w bandaże. Nie mogłam
oddychać. Nie mogłam...
- Dobrze już. Trzeba było mi coś powiedzieć. Chodzmy. - Wziął ją pod ramię.
Zatrzymała się.
- Nie musimy jeszcze wychodzić.
- Przyjęcie tak czy tak musi się skończyć. Przynajmniej będziemy pierwsi na parkingu.
- Jesteś pewien? - Chciała wyjść. Nie czuła się na siłach wrócić na salę i spotkać tamtego
typa, ale to był dla niej sprawdzian. Zepsucie tego wieczoru oznaczałoby, że Tate nie
zabierze jej ze sobą w żadną podróż.
- Jestem pewien. Chodzmy.
W drodze do domu nie rozmawiali dużo. Avery skuliła się na siedzeniu przodem do Tate a.
Pragnęła przytulić się do niego, ale musiała zadowolić się siedzeniem obok.
Kiedy przybyli do domu, wszyscy już spali. Po cichutku weszli do pokoju Mandy i, tak jak
obiecali, ucałowali ją na dobranoc. Dziewczynka zamruczała coś przez sen, ale się nie
obudziła.
Poszli razem korytarzem i już mieli powiedzieć sobie  dobranoc , gdy Tate zwrócił się do
niej:
- Będziemy bywać w różnych miejscach. Myślę, że powinnaś zabrać tę sukienkę ze sobą.
Avery popatrzyła zdumiona.
- Pozwalasz mi jechać?
- Wszyscy uważają, że to dobry pomysł.
Przytuliła się mocno do niego, chcąc mu w ten sposób podziękować. Ich oczy spotkały się
na moment.
- Interesuje mnie tylko twoje zdanie, Tate.
Wahał się przez chwilę, zanim jej odpowiedział:
- Cóż, sądzę, że to nie jest zły pomysł. Eddy da ci harmonogram, żebyś mogła przygotować
się do wyjazdu. Dobranoc.
Było jej trochę smutno, że powiedział to wszystko tak bez entuzjazmu. Patrzyła, jak zamyka
za sobą drzwi do gabinetu. Weszła do sypialni i rozebrała się. Obejrzała dokładnie
sukienkę, obawiając się, że dawny kochanek Carole mógł gdzieś ją rozerwać. Na szczęście
nie znalazła żadnych szkód.
Czuła się wyczerpana, ale leżała w łóżku całą godzinę i nie mogła zasnąć. W końcu wstała i
wyszła z pokoju.
Fancy zdecydowała się wejść przez kuchnię w razie, gdyby dziadek siedział jeszcze w
salonie. Włożyła klucz do drzwi, wyłączyła system alarmowy i cicho otworzyła zamek.
- Kto to? Fancy?
Fancy podskoczyła przerażona.
- Boże drogi, ciocia Carole! Ależ się wystraszyłam! - Zapaliła światło.
- O mój Boże! - Avery wstała z krzesła i odwróciła twarz dziewczyny w stronę światła. - Co
ci się stało? - Patrzyła zdumiona na jej podbite oko i rozciętą wargę.
- Może pożyczysz mi swojego chirurga plastycznego? - Fancy skrzywiła się z bólu. Oblizała
rozciętą wargę i odsunęła się od Carole. - Nic mi nie będzie. - Podeszła do lodówki, wyjęła
mleko i nalała sobie pełną szklankę.
- Czy nie powinnaś wezwać lekarza? Może odwiozę cię na pogotowie?
- Nie, do diabła! Czy mogłabyś mówić trochę ciszej? Nie chcę, żeby babcia lub dziadek
zobaczyli mnie w takim stanie. Gadaliby bez końca. To było tak. Poszłam na tę cholerną
dyskotekę. Wszędzie pełno ludzi. Rozumiesz, piątek - dzień wypłaty. Wszyscy byli w
szałowym nastroju. Jeden chłopak wprost palił się do mnie. - Zjadła dwa czekoladowe
ciasteczka i sięgnęła po następne. - Zabrał mnie do motelu. Wypiliśmy trochę piwa i
wypaliliśmy trawkę. Musiał chyba trochę przesadzić, ponieważ kiedy doszło do sprawy, nie
mógł go podnieść. Naturalnie mnie o to obwiniał.
- Uderzył cię?
Fancy spojrzała na nią zdziwiona.
- Oczywiście, że tak. Nie widać?
- Mógł zrobić ci krzywdę, Fancy.
- Nie mogę w to uwierzyć. - Uniosła brwi. - Zawsze lubiłaś słuchać opowiadań o moich
miłosnych przygodach.
- Trudno powiedzieć, żeby uderzenie w twarz było romantyczne. Czy on także cię związał?
Fancy popatrzyła na czerwone ślady wokół nadgarstków.
- Tak - przytaknęła żałośnie. - Ten sukinsyn związał mi ręce. - Carole nie musiała przecież
wiedzieć, że to wcale nie pijany kowboj był tym sukinsynem.
- To szaleństwo iść z obcym mężczyzną do motelu.
- Szaleństwo? Po co bierzesz lód?
- Przygotowałam go na twoje oko.
Fancy odsunęła jej rękę.
- Nie bądz dla mnie zbyt dobra, w porządku?
- Twoje oko już jest sinoniebieskie. Spuchnie tak, że nie będziesz go mogła otworzyć. Czy
chcesz, żeby twoi rodzice zobaczyli cię w takim stanie? Opowiesz im tę samą historię co
mnie?
Dziewczyna potulnie przyłożyła lód do oka. Irytowało ją, że ciotka miała rację.
- Może zrobię ci jakiś okład na wargę? Zjesz aspirynę albo coś przeciwbólowego?
- Mam dość piwa i trawki, żeby zagłuszyć ból.
Fancy czuła się jakoś dziwnie. Dlaczego Carole była dla niej taka miła? Odkąd wróciła do
domu z tej luksusowej kliniki, zachowywała się po prostu dziwacznie. Zamiast przez cały
dzień siedzieć na tyłku, szukała sobie różnych zajęć. Nie dość, że nie wrzeszczała już na
dziecko, to najwyrazniej znowu lubiła wujka Tate a.
Fancy zawsze uważała, że Carole głupio postępuje, niszcząc swoje małżeństwo. Wujek Tate
jest przecież taki przystojny. Wszystkie dziewczęta, które znała, podkochiwały się w nim.
Własny instynkt i doświadczenie podpowiadały jej, że także w łóżku musi być niesamowity.
Chciała mieć kogoś, kto kochałby ją tak bardzo, jak on Carole tuż po ślubie. Traktował żonę
jak królową. Musiała być kompletną idiotką, że to odrzuciła. Może doszła do wniosku, że
zrobiła błąd, i chce go teraz naprawić. Marne szansę - pomyślała szyderczo. Kiedy się raz
podpadnie Tate owi, do końca życia jest się u niego na czarnej liście. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum