[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nagle przed oddziałem rozległ się straszliwy łoskot, przypominający dynamitowy wybuch.
Potem dobiegł jakby huk armatni, następnie zabrzmiała nieprzerwana salwa, która zmieniła się w
trzask, syk, gwizd, świst, jak gdyby zapalono olbrzymie race.
- Uff! - zawołał Mę\ny Bawół.  Co to?
- To jest K'un-tui-temba, Paszcza Piekła - odpowiedział Winnetou.
- Mój brat usłyszał głos Paszczy. Zaraz zacznie pluć.
Przejechał tylko kilka kroków, osadził rumaka i zwrócił się do swoich wojowników:
- Moi bracia mogą się zbli\yć. Tam na dole otworzyła się Paszcza Piekła.
- Indianie stali pod skalną ścianą, która spadała pionowo w dół na kilkaset stóp. Na dole
biegła dolina rzeki Kraterów. Wprost przed nimi, z drugiej strony, bił z ziemi wysoki na
pięćdziesiąt stóp słup wody o siedmiometrowej średnicy. Na górze słup ten tworzył kulisty grzyb, z
którego strzelały ku niebu trzystumetrowe potoki. Woda była gorąca, gdy\ masa na pół przejrzystej
lawy otaczała gigantyczny nurt.
Za tym groznym cudem natury ściana brzegowa cofała się i tworzyła głęboką kotlinę, na
której brzegu odpoczywało zachodzące słońce.
Promienie padały na słup wody, który lśnił przepięknymi kolorami.
Gdyby widzowie przyglądali się z innej strony, zobaczyliby setki wspaniałych tęcz.
- Uff, uff! - zawołali prawie wszyscy Indianie.
Wódz Szoszonów zwrócił się do Winnetou:
- Czemu mój brat nazywa to miejsce K'un-tui-temba, Paszczą Piekła? Czy nie powinna się
raczej nazywać Tab-tui-temba, Usta Niebios? Oihtka-petay nigdy jeszcze nie widział nic równie
wspaniałego!
- Mój brat nie powinien ufać pozorom. Złe często wydaje się pięknym, ale człowiek mądry
patrzy do końca.
Oczy zachwyconych Indian spoczywały jeszcze na wspaniałym obrazie, gdy nagle rozległ
się grzmot i w jednej chwili widowisko uległo zmianie. Słup wody runął. Przez kilka sekund
panowała cisza, nagle usłyszano głuchy, grzmiący odgłos, po czym otwór począł zionąć
brązowo\ółtym? pierścieniami pary, które buchały coraz szybciej z dojmującym świstem.
Pojedyncze pierścienie skupiły się w słup dymu.
Teraz wytrysnęła ciemna masa lawy, sięgając tak wysoko, jak poprzednio strumień i
rozsiewając nieprzyjemny odór. Wraz z lawą strzeliły w górę poszczególne głazy z głuchym,
wściekłym hukiem, wydawało się, \e ryczą drapie\niki w mena\erii. Eksplozja następowała z
przerwami, podczas których z otworów rozbrzmiewały pojękiwania i świsty, które przywodziły na
myśl jęczące dusze potępieńców.
- Kats-angwa! - To okropne! - zawołał Mę\ny Bawół.
- No - zapytał z uśmiechem Winnetou - - czy mój brat i teraz nazwie ten otwór Ustami
Niebios?
- O, nie! Oby wszyscy nasi wrogowie byli pogrzebani na dole! Czy nie lepiej opuścić to
straszne miejsce?
- Tak, ale właśnie nad Paszczą Piekła rozbijemy obóz.
- Uff! Czy tak dyktuje konieczność? Zapach jest okropny.
- Prawda. Lecz paszcza wyła dziś ju\ ostatni raz. Nie zatruje więc nosów Szoszonów.
Apacz zaprowadził swoich towarzyszy wzdłu\ zbocza do miejsca, które mogło nadawać się
na obozowisko. Całą ścianę skalną wchłonął przed wiekami krater; miękka ziemia obsunęła się i
utworzyła nasyp pokryty gęsto zgniłym na pół drzewem i pojedynczymi skałami.
Góra była stroma i nie wydawała się niebezpieczna.
- Czy mój brat chce zejść na dół? - zapytał Oihtka-petay Apacza.
- Tak. Nie ma innej drogi.
- Czy grunt nie jest bagnisty ? Mo\emy w nim utknąć.
- To mo\e się łatwo zdarzyć, jeśli nie będziemy ostro\ni. Winnetou, kiedy był tutaj kiedyś
z Old Shatterhandem, dokładnie zbadał te tereny.
Gdzieniegdzie skorupa ziemi jest dość cienka, nie przekracza szerokości dłoni. Ale
Winnetou pojedzie na czele. Jego rumak jest mądry i ominie niebezpieczne miejsca. Niechaj moi
bracia jadą za mną.
' Skierował konia do brzegu i pozwolił mu zejść na dół. Indianie z ociąganiem poszli za
jego przykładem. Gdy zobaczyli, \e koń Winnetou ostro\nie badał kopytem miejsce zanim postąpił
krok naprzód, zdali się całkowicie na kierownictwo Apacza.
- Niech moi bracia jadą gęsiego - rozkazał - aby ziemia nie dzwigała zbyt wielkiego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum