[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odpowiedziała spojrzeniem, które sprawiło, że czym
reny.
prędzej pociągnął ją do wyjścia. Chwilę pózniej Verena
Brandon się roześmiał.
siedziała w nowym powozie, a Herberts wspinał się na ko
- To wyjaśnia, dlaczego zaczął jej szukać w środku ko
zioł. Brandon zawahał się przy drzwiach. Miał taką łobu
lacji. Wiedział, że przed chwilą ją miał, a nagle zniknęła.
zerską minę, że Verena z trudem powstrzymała się przed
Chyba wpadł w panikę.
zarzuceniem mu ramion na szyjÄ™.
- Nie mogę uwierzyć, że się znalazła - powiedziała Ve
- Chwileczkę, kochanie - powiedział. - Muszę jeszcze
rena z radością. - Dzięki Bogu.
coś zrobić.
Colburn się rozpromienił.
Devon, który razem z Chase'em stał na ganku, rzucił
- Rzeczywiście dzięki Bogu. Wybaczcie mi, państwo,
spojrzenie na podjazd.
ale muszę iść.
- Wygląda na to, że Brandon wraca. Chyba doszedł do
- Oczywiście.
wniosku, że jednak powinien pożegnać się z Marcusem.
St. John odprowadził wzrokiem Colburna, który ru
Chase poszedł za wzrokiem brata i zobaczył, że Brand
szył do wyjścia, niemal biegnąc z podniecenia.
317
316
Spojrzał na obrączkę. Wygrawerowane na niej dziwne
idzie ku nim przez trawnik, trzymając ręce w kieszeniach.
runy lśniły w blasku lamp.
- Ja bym nie wrócił.
- Do diabła, tylko nic nie knuj - powiedział groznie. -
- Nie? Nawet, żeby się pożegnać?
Nie zostałem stworzony do małżeństwa i prędzej w pie
- Nawet.
kle będzie zimny dzień, niż ja się ożenię.
W połowie trawnika Brandon przystanął i krzyknął:
- Chase! Następnie schował talizman do kieszeni i ruszył do
Brat uniósł brwi i zrobił krok do przodu.
swojego faetonu.
-Co?
- Zaopiekuj siÄ™ tym.
Gdy Brandon coś rzucił, Chase nie zdążył nawet po
myśleć, tylko odruchowo wyciągnął rękę i złapał jakiś ma
Å‚y przedmiot. Talizman.
- Do diabła! - ryknął. - Zabieraj go z powrotem!
- Nie. Teraz należy do ciebie. Może cię uratować.
Brandon pomachał mu ręką i popędził do powozu.
Chase spojrzał na Devona. Ten uniósł ręce w górę i za
czął się cofać.
- Nie patrz na mnie! Pierścionek jest twój.
Do diabła! Talizman był ostatnią rzeczą, której Chase
potrzebował. Akurat dzisiaj.
Pobiegł wzrokiem ku drodze. Powóz państwa młodych
utknął między starym wehikułem a landem. Herberts
miotał obelgi na starszego woznicę, który sprawiał wraże
nie głuchego. Zciskając pierścień w dłoni, Chase przesko
czył przez balustradę i puścił się biegiem przez trawnik.
Ale w tym momencie lando ruszyło, a Herberts zaciął
konie. Chwilę pózniej powóz pędził podjazdem, kołysząc
się niebezpiecznie. Ze zdumiewającą szybkością wszedł
w zakręt.
Chase patrzył za nim, póki nie zniknął z widoku. W rę
ce czuł ciepło metalu. Do diaska, co teraz robić? Nie wró
ci do siebie, aż... Zmarszczył brwi, w gardle poczuł ściska
nie. Może nigdy.
318
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Archiwum
- Start
- Alvtegen Karen Zdrada
- Treatise of Astral Projection
- JoAnn Ross Zwycić™ski sezon
- Moon Fate Laurence James
- z1.05_u technologia tworzyw drewnych_311[32]_
- Joel Rosenberg [Jihad 04] The Copper Scroll
- Noc myśÂ›liwego Greene Jennifer
- FINKELSTEIN Norman Przedsiebiorstwo Holokaust
- Janet Evanovich Cykl Stephanie Plum (3) Po trzecie dla draki
- Leslie Charteris The Saint 22 The Saint in Miami
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- biegajmy.htw.pl