[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i najszczersze oczy, i jest jedyną dziewczyną, której pragnę.
Polly powstrzymywała łzy.
- Ożenisz się z nią? - Zmusiła się, aby o to zapytać.
- Jeśli mnie zechce.
- Nie zapytałeś jej jeszcze?
- Nie. Uważasz, że powinienem? - spytał Simon, a Polly mocno zagryzła wargi.
- Jeśli... jeśli jesteś pewien, że ją kochasz...
- Jestem pewien - wyznał. - Kocham ją i chcę spędzić z nią resztę życia.
Jak mógł jej to robić?
- Więc... więc powinieneś ją zapytać - powiedziała Polly z bólem serca.
- A jeśli ona mnie nie kocha?
Spojrzała na niego oczami błyszczącymi od łez.
- To nie wiesz?
- Nie - odparł Simon. - Ale jeśli uważasz, że powinienem, to zapytam ją.
Ogromne drzwi sali balowej były otwarte, by chłodne, nocne powietrze mogło dostać się do środka.
Simon wyprowadził Polly na taras. Zatrzymał się w półmroku i puścił ją tylko po to, by ująć jej dłonie.
- Czy poślubisz mnie, Polly?
Polly nie zrozumiała. Simon nie mógł przecież poprosić jej o rękę, skoro kochał kogoś innego.
Patrzyła na niego błękitnymi oczami. Simon przestał się uśmiechać.
- Oczywiście, że to ty - wyznał.
- Ale ty mnie nie kochasz... - wyszeptała z niedowierzaniem, marszcząc brwi.
- Kocham cię. Kocham cię bardzo - powiedział Simon. -Wydawałaś mi się głupią dziewczynką, ale
kiedy otworzyÅ‚aÅ› drzwi na przyjÄ™ciu u Sterne'ôw... Kiedy mnie pocaÅ‚owaÅ‚aÅ›...
Uśmiechnął się do oszołomionej Polly.
- Pamiętasz ten pocałunek? Potraktowałaś go na takim luzie. A ja się w tobie zakochałem.
- Ale... ja jestem taka nieporządna... i niezorganizowana... - wyjąkała Polly.
- Wiem - powiedział. - Ale po twoim wyjezdzie dom stał się. pusty i martwy. Byłem gotów zrobić
wszystko, żebyś wróciła i znowu porozkładała wszędzie swoje rzeczy - mówił powoli. - Walczyłem z
tym uczuciem, a jednocześnie byłem zazdrosny o Philippe'a. Bałem się, że ty nigdy mnie nie
pokochasz, bo tylko cię krytykowałem i kłóciłem się z tobą, jak nieznośny starszy brat.
Gdzieś w głębi Polly rodziła się radość.
- Nigdy nie uważałam cię za mojego brata - wyznała, zdziwiona pewnością swojego głosu. - Za brata
Emily tak, ale nie własnego.
- Wiesz jednak, co mam na myśli.
- Tak - odparła Polly, a na jej ustach wreszcie pojawił się uśmiech. - Wiem dokładnie, jak to jest
zakochać się i nie móc powiedzieć o tym ukochanej osobie, bo nie wierzy się, by ona odwzajemniła to
uczucie.
- Polly... - Ręce Simona zacisnęły się na jej dłoniach. -Polly, co ty mówisz?
- Mówię... - Jej uśmiech przygasł, a łzy, które przez cały dzień tłumiła, popłynęły po jej policzkach.
Polly poczuła ogromną ulgę, że wreszcie wyzna mu całą prawdę. - Mogę cię pokochać tak jak ty mnie,
i kocham ciÄ™, Simon, kocham ciÄ™!
I oto znalazła się w ramionach Simona. Zalała Ją fala szczęścia i rozkoszy. Czuła się, jakby powróciła
do domu po długiej podróży. Objęła go za szyję i całowała, całowała, by upewnić się, że to nie sen.
- Polly - niepewnie szepnął Simon, tuląc jej twarz w dłoniach i patrząc na nią z niedowierzaniem. -
Powiedz jeszcze raz, że mnie kochasz.
- Kocham ciÄ™.
- Mówiłaś kiedyś, że jeśli się zakochasz, to na zawsze -przypomniał jej, a ona uśmiechnęła się do
niego.
- Wiem, i tak będzie... a ty wiesz, że zawsze dotrzymuję obietnic!
Simon delikatnie otarł ślady łez z jej policzków.
- I wyjdziesz za mnie?
- Tak - odpowiedziała, a Simon ponownie złożył pocałunek na jej ustach.
- Mam coś dla ciebie - powiedział po chwili. Poszperał w kieszeniach i wyjął pierścionek, który kupili
razem we Francji.
Oczy Polly rozbłysły jak gwiazdy. Na widok jej rozpromienionej szczęściem twarzy, wzruszenie
ścisnęło mu gardło.
- Mój pierścionek! - wyszeptała, a Simon nałożył go znów tam, gdzie było jego miejsce. Na jej
serdeczny palec.
- Tym razem to prawdziwe zaręczyny, Polly. Nosiłem go przy sobie cały czas - wyznał. - To była
jedyna rzecz, która mi po tobie pozostała. Często brałem go do ręki i myślałem o tobie, życząc ci, byś
znudziła się Philippe'em i wróciła do domu.
- Szkoda, że nie wiedziałam - westchnęła Polly, obejmując go mocniej. - Straciliśmy tyle czasu.
- Nie powinienem był pozwolić ci odejść, ale... Miałem nadzieję, że wrócisz.
- Niewiele brakowało. Philippe powiedział, że powinnam ci wyznać, co czuję, i już odwoził mnie do
twojego domu, gdy w mieście zobaczyłam Helenę. Wtedy zrezygnowałam i wsiadłam do pierwszego
pociągu, jaki przyjechał na stację.
- Nie wiedziałem - powiedział powoli Simon. - To musiało być przed jej przyjazdem do La Treille.
Spokojna i opanowana pojawiła się, oczekując, że rozpoczniemy wszystko na nowo. Mówiła, że cię
widziała, choć nie mogła skojarzyć, kim jesteś, ale opisała ciebie i Philippe'a. Stąd wiedziałem, że
jesteÅ› z nim.
WestchnÄ…Å‚.
- Więc nie dzwoniłeś do niej i nie poprosiłeś, aby do ciebie przyjechała? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum