[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ctuchika, była w zasadzie stratą czasu. Powinienem wiedzieć, że Torak nie cofnie się przed
czymś, co raz już zostało zaczęte, bez względu na to, ile stanie mu na przeszkodzie. Nie
pozwoliłoby mu na to jego ego. Nadrakowie przedarli się z wyciem przez granice Drasni,
nim zdążyłem wrócić z Rak Cthol i, co było do przewidzenia, Alornowie stawili im czoło,
spuszczając tęgie baty. Nielicznym udało się co prawda uciec, ale miną stulecia, nim
ponownie będzie ich tylu, aby się tym martwić.
Torak najwyrazniej tak poprzekręcał wszystko w myślach, by nie czuć się winnym za
zignorowanie mojego ostrzeżenia. Dla uczczenia tego wydarzenia polecił swym Grolimom
czterokrotnie zwiększyć liczbę ofiar. Przez stulecia Grolimowie zabili więcej Angaraków niż
Alornowie.
Gdy ci, którzy przeżyli ten pogrom, dokuśtykali do Gar og Nadrak i skryli się w lesie,
udałem się do Arendii, aby sprawdzić, co porabia Pol. W końcu udało mi się ustalić miejsce
jej pobytu. Mieszkała w Vo Wacune, w pobliżu książęcego pałacu. Podobnie jak wszystkie
domy w Vo Wacune, jej również zbudowano z błyszczącego marmuru. Był to całkiem spory
dom, którego dwa skrzydła częściowo otaczały dobrze utrzymany kwiatowy ogród o
żwirowych ścieżkach, ładnie przyciętych żywopłotach i wypielęgnowanych trawnikach.
- Co to wszystko znaczy? - zapytałem, gdy w końcu służba wpuściła mnie przed jej oblicze.
Polgara siedziała w bogato zdobionym fotelu przed kominkiem z różowego kwarcu. Miała
na sobie prawdziwie oszałamiającą błękitną suknię.
- Prowadzę światowe życie, ojcze.
- Znalazłaś żyłę złota?
- Prawdę powiedziawszy coś lepszego. Moje włości są całkiem spore, a ziemie bardzo
urodzajne.
- Twoje włości?
- Znajdują się na północ od Jeziora Medalia - po drugiej stronie rzeki Camaar. Mam tam
nawet rezydencję. Masz niewątpliwy zaszczyt zwracać się do Jej Miłości, księżnej Erat.
- Nie żartuj, Pol.
- Nie żartuję, ojcze. Stary książę był bardzo wdzięczny za informacje o spisku Ctuchika,
które mu przekazałam, więc zawsze byłam mile widziana w książęcym pałacu.
Spojrzałem na nią groznie
- Nadał ci tytuł za wypełnianie instrukcji Mistrza? I ty go przyjęłaś? Nieładnie, bardzo
nieładnie, Pol. Nie wolno nam przyjmować nagród za wypełnienie poleceń Mistrza.
- To zabrnęło trochę dalej, stary wilku. Znasz sytuację w Arendii?
- Z tego, co ostatnio słyszałem, Wacitowie i Mimbraci
sprzymierzyli się przeciwko Asturii. To przymierze zdaje się trwać dłużej od innych.
- I nadal trwa, ojcze. Po śmierci starego księcia na tron wstąpił jego syn, Alleran. Znaliśmy
się dość blisko, ponieważ pomagałam matce go wychować. Ożeniliśmy go - nawet udało mi
się przekonać jego matkę, aby nie poślubiał kuzynki - w stosownym czasie żona obdarzyła
go synem. Wówczas książę Vo Astur dostrzegł szansę na zagmatwanie sytuacji w Arendii i
wysłał swych ludzi, by porwali chłopca. Obecny książę Vo Astur nie grzeszy ogładą i
wiadomość, którą zostawili jego najmici, nie budziła wątpliwości. Powiedział Alleranowi, że
zabije jego syna, jeśli Arendowie wacuńscy nie zerwą układu z Mimbre i nie pozostaną
neutralni. Wybrałam się więc do Vo Astur i uratowałam chłopca. Udzieliłam również
księciu Asturian lekcji dobrych manier.
- Co mu zrobiłaś? - zapytałem z lekką obawą. Przy posługiwaniu się naszym darem
obowiązują pewne zasady. - Chyba go nie zabiłaś?
- Oczywiście, że nie, ojcze. Nie jestem taka głupia. Książę Vo Astur ma teraz otwarty wrzód
żołądka. Dostarcza mu to rozlicznych uciech i powstrzymuje przed popełnianiem błędów.
Moja wizyta w Vo Astur miała miejsce pięć lat temu i od tego czasu nie było w Arendii
żadnej poważniejszej bitwy.
- Zaprowadziłaś w Arendii pokój? - zapytałem zdumiony.
- Tymczasowy, ojcze - poprawiła. - Prawdopodobnie za wcześnie jeszcze mówić, czy na
stałe. Zawrzodziłabym jednak żołądki wszystkim, jak Arendia długa i szeroka, gdybym
mogła tym samym położyć kres tej głupocie. Książę Alleran był mi bardzo wdzięczny i
dlatego teraz jestem księżną Erat.
- Czemu ja na to nie wpadłem? - zawołałem. - To takie proste. Dzięki bólowi żołądka
zakończyłaś wojnę domową w Arendii. - Skłoniłem się przed nią. - Jestem z ciebie dumny,
wasza miłość.
- Dziękuję, ojcze. - Odkłoniła mi się. Potem zacisnęła w zamyśleniu usta. - Gratulacje mogą
być jednak nieco przedwczesne. Gdy w Vo Mimbre lub Vo Astur nastanie nowy książę,
wrogość znowu może wziąć górę. Chyba będzie lepiej, jeśli zostanę w Vo Wacune.
Wacitowie są najmniej agresywni ze wszystkich Arendów i cieszę się tutaj pewnym
autorytetem dzięki przyjazni z rodziną książęcą. Być może potrafię poprowadzić ich we
właściwym kierunku. Ktoś musi w Arendii objąć rolę rozjemcy. Daj mi trochę czasu, a
może uda mi się ustanowić zwyczaj. Może uda mi się nakłonić Mimbratów i Asturian, aby
po rozstrzygnięcie w spornych kwestiach przybywali do Vo Wacune, zamiast załatwiać je
na polu bitwy.
- Nie łudziłbym się na twoim miejscu, Pol.
- Warto spróbować - odparła, wzruszając ramionami. - Idz doprowadzić się do porządku,
ojcze. Dziś wieczorem jest wielki bal w pałacu księcia i zostaliśmy zaproszeni - to znaczy ja
zostałam zaproszona, ale możesz pójść jako mój prywatny gość.
- Co takiego?
- Wielki bal, ojcze - muzyka, tańce, uprzejme rozmowy i tego rodzaju rzeczy.
- Ja nie tańczę, Pol. Uśmiechnęła się słodko do mnie.
- Jestem pewna, że w mig się nauczysz, stary wilku. Bystry z ciebie gość. A teraz idz, wykąp
się i przystrzyż sobie brodę, żebyś nie przyniósł mi wstydu w miejscu publicznym.
ROZDZIAA CZTERNASTY
W ciągu następnych sześciuset lat kręciłem się tu i tam, ale Polgara pozostawała w Vo
Wacune. Ocena Arendów wacuńskich okazała się zasadniczo słuszna, a dzięki jej obecności
i przewodnictwu udawało im się utrzymać kruchy pokój w Arendii.
Niemal doszczętne wyniszczenie Nadraków zmusiło strupieszałego Ctuchika do spuszczenia
z tonu, więc nawet wzdłuż wschodniej granicy zapanował względny pokój.
Tak jak obiecałem ojcu Dellona, ród Borunów wstąpił na tron Tolnedry - w 2537, jak mi się
zdaje. Przez stulecia Yorduvianie i Honethowie przekazywali sobie koronę, więc gdy Ran
Yordue XX umarł bez dziedzica, Honethowie uznali, ze teraz ich kolej. Kilku spośród
szlachty Honethów uznawało się za godnych tego zaszczytu, co doprowadziło do tak ostrych
podziałów w obrębie tego rodu, że Aawa Doradców znalazła się w sytuacji bez wyjścia.
Słyszałem, ze łapówki osiągały astronomiczną wysokość. Ostatecznie członek Aawy z
południa z pewnym wahaniem umieścił imię wielkiego księcia Borunów na nominacji. Ani
Vorduvianom, ani Horbitom nie w smak była myśl o kilku stuleciach nieudolnych rządów
Honethów, toteż zrezygnowali z własnych kandydatów i przenieśli swe poparcie na
Borunów. Ponieważ Honethowie nadal byli podzieleni, nie mieli wspólnego kandydata i
korona przeszła na Borunów niemal walkowerem.
Ran Borune był bardzo zdolnym imperatorem. W owych czasach głównym problemem w
Tolnedrze były nieustanne najazdy korsarzy Chereku na wybrzeża. Ran Borune wszczął
odpowiednie kroki niemal zaraz po koronacji. Wyprowadził legiony z garnizonów i
skierował je do prac przy budowie traktu, który teraz łączy Tol Yordue i Tol Horb.
Legioniści nie byli tym zbytnio uszczęśliwieni, ale on był nieugięty. Dostał swój trakt, ale [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum