[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Uspokojony, Frito pozwolił towarzyszom wmieszać się w tłum przestrzegając, \eby
nie gadali o  wiecie czym".
Kelnerka wróciła z zamówionymi kwikburgerami, gdy Spam sprzedawał kiepskie
\arty parze koboldów w kącie sali, a blizniacy odstawiali kilku groznie wyglądającym
gremlinom swoją ulubioną pantomimę. Kaleka i jego córki, będącą pewnym hitem w Bagnie.
Gdy coraz liczniejszy tłum ryczał ze śmiechu na widok ich obscenicznych gestów, Frito w
zadumie pałaszował pozbawionego smaku kwikburgera, zastanawiając się, jaki los czeka
Wielki Pierścień, kiedy dotrą do Riv'n'dell i Goodgulfa.
Nagle trzonowce Frita natrafiły na jakiś mały, twardy przedmiot w kwikburgerze.
Klnąc pod nosem, Frito wło\ył palce do ust i wydobył z nich maleńki metalowy cylinder.
Odkręciwszy wieczko, wyjął jeszcze mniejszy pasek mikrofilmu, na którym widniały słowa:
 Strze\ się! Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo. Czeka cię długa podró\. Wkrótce spotkasz
wysokiego bruneta. Wa\ysz dokładnie pięćdziesiąt dziewięć funtów".
Przestraszony Frito głośno wciągnął powietrze i rozejrzał się wokół, szukając autora
tej wiadomości. W końcu jego spojrzenie spoczęło na wysokim, czarnowłosym mę\czyznie
siedzącym przy barze nad nie tkniętym kuflem podwójnego korzennego piwa. Szczupły
nieznajomy miał na sobie szary strój i oczy skryte za czarną maską. Na jego piersi
krzy\owały się bandolety ze srebrnymi kulami, a przy chudym biodrze zwisał mu złowrogo
wyglądający miecz z rękojeścią wykładaną perłami. Jakby czując na sobie spojrzenie Frita,
powoli obrócił się na stołku i znacząco przyło\ył palec do ust. Potem wskazał na drzwi do
toalety i wystawił pięć palców. PI MINUT. Potem wskazał najpierw na Frita, a potem na
siebie. Do tego czasu połowa gości zauwa\yła to i myśląc, \e to jakaś gra, dopingowała go
głośnymi okrzykami  Słynne powiedzenie?" albo  Proszę powtórzyć pytanie!"
Młody chochlik udawał, \e niczego nie zauwa\ył i ponownie przeczytał wiadomość.
 Niebezpieczeństwo". Frito w zadumie spojrzał na osad haczyków na ryby i pienistą warstwę
mielonego szkła w swojej szklance orka - coli. Upewniwszy się, \e nikt nie widzi, ostro\nie
podsunął szklankę du\ej palmie doniczkowej, która z wdzięcznością przyjęła poczęstunek.
Nabrawszy podejrzeń, Frito wstał od stolika, starając się nie wywrócić du\ej rury
podsłuchowej umieszczonej w bukiecie plastikowych kwiatów. Nie zauwa\ony wszedł do
toalety, gdzie miał czekać na wysokiego nieznajomego.
Po kilku minutach niektórzy z gości korzystających z ubikacji zaczęli podejrzliwie
spoglądać na Frita, który stał gwi\d\ąc, z rękami w kieszeniach, oparty o wykafelkowaną
ścianę. Aby uniknąć! dalszych podejrzeń, Frito odwrócił się do wiszącego na ścianie!
automatu.
- No, no, no - rzekł scenicznym szeptem - właśnie tego szukałem! - Następnie, z
wystudiowanym zapałem, zaczął wrzucać do automatu drobne ze swej chudej sakiewki.
Po piętnastu gwizdkach, ośmiu kompasach, sześciu miniaturowych latarkach i
czterech paczkach ekstrapewnych wyrobowi gumowych, rozległo się tajemnicze pukanie do
drzwi. W końcu! jeden z gości, skryty w kabinie, wrzasnął:
- Do cholery, niech ktoś wpuści tego s... syna! - Drzwi otwarły się na oście\ i stanął w
nich zamaskowany nieznajomy który gestem kazał Fritowi schować się za róg.
- Mam dla pana wiadomość, panie Bugger - powiedział.
Kwikburger podszedł Fritowi do gardła, gdy chochlik usłyszał swoje nazwisko.
- Ja... ja sądzić, pan sze mylić, senior - zaczął kulawo! Frito. - Ja bardzo przykry, ale
nie znać nikt...
- To wiadomość od czarodzieja Goodgulfa - ciągnął nieznajomy - jeśliś jest tym,
który zowie się Frito Bugger!
- To ja - powiedział stropiony i przestraszony Frito.
- I tyś jest posiadaczem Pierścienia?
- Mo\e tak, a mo\e nie - odparł Frito, grając na zwłokę. Nieznajomy chwycił go za
klapy kamizelki i podniósł do góry.
- Tak, pewnie - pisnął Frito. - Mam go! Mo\esz mnie podać do sądu.
- Nie obawiaj się, zapomnij o lękach, wstrzymaj konie i nie pękaj - zaśmiał się
tamten. - Jestem twym przyjacielem.
- I masz dla mnie wieści od Goodgulfa? - wybełkotał Frito, czując, jak kwikburger
wraca na miejsce. Wysoki mę\czyzna rozpiął zamek błyskawiczny schowka przy siodle
przewieszonym przez ramię i wręczył Fritowi karteczkę z następującym tekstem:
 Trzy pary gaci,
cztery pary skarpetek,
dwie koszule,
kolczuga,
buzdygan".
W następnej chwili niecierpliwie wyrwał ten spis z ręki chochlika i podał mu zwój
pergaminu. Zerknąwszy na pieczęć z kartofla i runiczny krzy\yk Goodgulfa odciśnięty w
stwardniałej gumie do \ucia, Frito upewnił się co do to\samości nadawcy. Pospiesznie
rozerwał zwój, zachowując gumę dla Spama. Na pózniej. Z trudem odcyfrował znajome
kulfony. Przeczytał:
Drogi Frito!
Halabarda opadła! To, co wiesz, wpadło w śmigła wiatraka! Niezgule Sorheda
zwęszyły nasz mały podstęp i przetrząsają wszystkie nory w poszukiwaniu  czterech
chochlików, w tym jednego z ró\owym ogonem". Nie potrzeba abakusa, \eby dojść do tego, \e
ktoś puścił farbę. Gdziekolwiek jesteś, zje\d\aj stamtąd jak najszybciej i nie zgub wiesz czego.
Spróbuję spotkać się z wami w Wingtip, jeśli nie, szukajcie mnie w Riv'n'dell. W ka\dym razie
nie przyjmuj niczego za pewnik. I nie przejmuj się Stomperem, to porządny gość, niente
zbytente bynte strynte, jeśli wiesz, co chcę rzec.
Muszę kończyć, bo zostawiłem coś na palniku Bunsena.
Goodgulf
PS. Jak ci się podoba nowa papeteria? Znalazłem ją na wyprzeda\y!
Kwik - kwikburger Frita znów ruszył do góry. Usiłując jakoś pogodzić się z jego
niewczesnym powrotem, Frito jęknął:
- A więc nie jesteśmy tu bezpieczni.
- Nie obawiaj się, mały chochliku - rzekł Stomper - albowiem ja, Arrowroot z
Arrowshirt, jestem przy tobie. Goodgulf na pewno wspomniał o mnie w liście. Nazywają
mnie wieloma imionami...
- Jestem tego pewny, panie Arrowshirt - przerwał mu przera\ony Frito. - Jednak
będzie fatalnie, albo jeszcze gorzej, jeśli nie wyniesiemy się stąd. Myślę, \e ktoś w tej nędznej
spelunie dybie na mój skalp i bynajmniej nie po to, \eby zrobić mi lanolinowy masa\!
Wróciwszy do stolika, Frito zastał trzy pozostałe chochliki wcią\ ob\erające się do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum