[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wypadkach do akcji włączano wszystkie środki, a Włosi zajmują jedno z pierwszych miejsc
na świecie pod względem przygotowania do klęsk żywiołowych.
Przystanęła przy karetce, choć serce wzywało ją, aby szła dalej, do starej wsi i domu
Marca. Wiedziała jednak, że może przydać się tutaj. Większość ratowników jest z pewnością
bardzo zmęczona i chętnie powita nową parę rąk.
- Tre!
Trzy żywe osoby? Paige zbliżyła się do mężczyzny z białą opaską z czerwonym
krzyżem na rękawie i przedstawiła się, wyjaśniając, że jest pielęgniarką i chciałaby pomóc.
Jej włoski musiał wydać się na tyle zrozumiały, że chciał jej coś odpowiedzieć, ale w
tej samej chwili pierwsze bezwładne ciało, ciało dziecka, wydobyto spod gruzu i ustawieni w
79
S
R
rząd mężczyzni i kobiety przekazywali je sobie ostrożnie z rąk do rąk.
- Vivo!
%7ływe! To słowo chciał usłyszeć każdy. Rozległy się zduszone okrzyki radości. Dzięki
temu dziecku w ratowników wstąpiła nadzieja. Paige wzięła od kierowcy pled i owinęła w
niego małego chłopca, po czym przykryła go dodatkowym kocem.
- Potrzymam go - oznajmiła łamaną włoszczyzną.
Mężczyzna najwyrazniej ją zrozumiał, bo był zadowolony, że dzieckiem ktoś się
zajmie.
Usiadła na ziemi za karetką. Tuląc w ramionach wiotkie ciałko, otarła kurz z twarzy
chłopca. Lekarz podłączył mu kroplówkę, po czym wręczył Paige torebkę z płynem.
Wzmożony ruch za jej plecami i głośne okrzyki radości uzmysłowiły jej, że uratowano
jeszcze kogoś. Ratownicy, szczęśliwi z kolejnego zwycięstwa, zaczęli tłoczyć się przy
ciężarówce, która przywiozła kawę i jedzenie. Ta chwila odprężenia, podczas której
mężczyzni rozmawiali i żartowali, miała trwać aż do następnego wezwania przez ekipę z
psami.
Paige przytuliła chłopca mocniej. Kiedy poszkodowani dojdą do siebie, zostaną
przewiezieni do Spoleto albo do Terni, pomyślała.
- Co ty tu robisz? To strefa zamknięta. W każdej chwili może nadejść kolejna fala
wstrząsów. In nom di Dio, myślałem, że chociaż ty jesteś bezpieczna!
Marco! Nachylał się nad nią i krzyczał po włosku, wymachując rękami.
- Och, Marco, a twoja rodzina? Czy coś im się stało? - Azy napłynęły jej do oczu, gdy
przypomniała sobie, jacy byli dla niej mili.
- Nikomu nic się nie stało, ale ty musisz stąd znikać. Dalej są wstrząsy. Tak będzie
przez kilka dni.
Ukląkł obok niej. Widziała oznaki wyczerpania na jego twarzy, szarą skórę, poranione
od kopania ręce. Razem z innymi mieszkańcami wsi poszukiwał pozostałych przy życiu
wśród zwałów cegieł, stali i betonu.
Wzięła go za rękę i podniosła ją do ust.
- Musiałam się dowiedzieć, czy żyjesz - wyjaśniła.
Gdy milczał, zrozumiała, że popełniła błąd, odsłaniając się, toteż dodała, próbując
zataić swe prawdziwe motywy:
- Poza tym jestem pielęgniarką. W takich chwilach dodatkowy personel zawsze się
przydaje. Mam teraz pod opieką dziecko. Niedługo będzie można przewiezć je do szpitala.
Próbowała odczytać coś z twarzy Marca, ujrzeć reakcję na jej słowa. W jego oczach
widziała jakąś intensywność, ogień, który sprawił, że serce zaczęło jej bić jak szalone.
- Musiałaś się dowiedzieć, czy żyję? Wróciłaś z mojego powodu, Paige?
- Tak - szepnęła.
80
S
R
- Dlaczego, Paige? - spytał.
Rozejrzała się wokół. Widok tych strasznych zniszczeń uświadomił jej, że w chwili,
gdy ważą się losy tylu ofiar, tylko prawda ma sens.
- Bo cię kocham - powiedziała cicho.
Jej głos zagłuszyły okrzyki, którymi powitano wydobycie spod gruzów kolejnego z
zasypanych.
- Ale przecież prosiłem cię o rękę, a ty... - rzucił ostro Marco. - Muszę wracać do
pracy, zanim zdążysz wyjaśnić mi swoje irracjonalne zachowanie.
- Oczywiście - powiedziała, choć czuła znowu lęk przed grożącym mu
niebezpieczeństwem. - Moja odmowa nie była bardziej irracjonalna niż sposób, w jaki mi się
oświadczyłeś. Zrobiłeś to tak, jakbym nic dla ciebie nie znaczyła! Jakby była to jeszcze jedna
uprzejmość, jaką wyświadczasz nieznajomemu, inny sposób spłacenia długu wdzięczności!
- Jakbyś nic dla mnie nie znaczyła? - powtórzył zdumiony. Wydawał się zmieszany, co
było niepodobne do Marca, którego znała. - Muszę już iść, Paige - powiedział, słysząc
podniesione głosy ratowników. - Pojedz karetką do Spoleto i poczekaj tam na mnie. Moja
rodzina mieszka w hotelu Gattepone. Znajdą dla ciebie łóżko.
Odszedł, wydawszy polecenia w typowy dla siebie sposób. Paige nie miała jednak
zamiaru opuszczać tego miejsca. Rany, jakie zauważyła u Marca, podsunęły jej pewien po-
mysł. Wzięła z karetki zestaw pierwszej pomocy i postanowiła opatrywać mniejsze
obrażenia, gdy ratownicy będą przychodzić na kawę i posiłek. W sytuacji braku wody i ka-
nalizacji ryzyko infekcji gwałtownie wzrasta. Nie była to wielka praca, ale dzięki niej
miałaby pretekst, aby być blisko Marca.
Paige dostała materiały opatrunkowe, ale gdy zobaczyła swojego pierwszego pacjenta,
uświadomiła sobie, że jego rana wymaga szycia. Ratownik mówił na szczęście trochę po
angielsku, więc mogła mu wytłumaczyć, że jeśli się rany natychmiast nie zszyje, może wdać
się infekcja, która uniemożliwi na dłuższy czas założenie szwów.
Oczyściła ranę i pobiegła do najbliższej karetki po nici chirurgiczne i igły. Do naprędce
zaimprowizowanego stołu operacyjnego podszedł kierowca ambulansu i zaczął przyglądać
się jej pracy. Nie wiedziała, czy personel pomocniczy również został przeszkolony w
udzielaniu pierwszej pomocy.
- Czy umie pan zszywać rany? - próbowała się dowiedzieć od kierowcy.
Podniósł ręce do góry w niemym przerażeniu, po czym potrząsnął głową i pokazał na
migi, że kręci kierownicą.
Paige pomyślała sobie, że prowadzenie karetki we Włoszech wymaga o wiele więcej
przygotowania i zręczności niż to, co robi pielęgniarka.
Podeszło do niej trzech mężczyzn z ranami na rękach i przedramionach, które oceniła
jako poparzenia pierwszego stopnia. Z ich wypowiedzi zrozumiała, że obok nich wybuchł
81
S
R
uszkodzony zbiornik z gazem. %7łołądek podszedł jej do gardła na myśl o grożących w każdej
chwili wybuchach innych zbiorników i że Marco może znalezć się gdzieś w pobliżu.
%7ładen z mężczyzn nie chciał jechać do szpitala, toteż Paige, nie dysponując lekami,
zabezpieczyła rany suchymi jałowymi opatrunkami i pozwoliła im wracać do pracy. Jeżeli, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum