[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kompletny bez co najmniej dwóch opalonych na brąz Estończyków o włosach wyblakłych od morskiej
soli, którzy czekają na przekaz pieniężny za swój ostatni felieton. Gdy otrzymają pieniądze, płyną do
następnego basenu jachtowego i piszą następny felieton. Zresztą są szczęśliwi. Prawie tak szczęśliwi jak
pasażerowie  Alziry III . To wspaniała rzecz być nieustraszonym podróżnikiem.
Na jachcie  Irydia IV właściciel, z zawodu zięć milionerów, i jego kochanka imieniem Dorota leżą
w łóżku; ona jest żoną Johna Hollisa, jednego z najlepiej zarabiających reżyserów w Hollywood, którego
mózg o tyle przeżyje wątrobę, że biedak dla ratowania duszy (jego inne organy są tak przeżarte, że nic nie
zdoła ich uratować) zacznie w końcu uważać się za komunistę. Zięć milionerów, mężczyzna postawny i
przystojny, o typie urody jak z reklamowych afiszów, leży na plecach i chrapie, ale Dorota Hollis, żona
reżysera, nie śpi; wkłada szlafrok, wychodzi na pokład i spogląda ponad czarną wodą basenu na linię
falochronu. Na pokładzie jest zimno i wiatr rozwiewa jej włosy, więc odgarnia je z opalonego czoła i
gdy otula się szczelniej w szlafrok, spostrzega światła statku, który płynie wzdłuż linii falochronu, po
stronie zewnętrznej. Dorota obserwuje szybki i płynny ruch świateł, a potem, przy wejściu do basenu, na
statku zapala się reflektor, snop światła omiata powierzchnię wody, oślepia Dorotę na sekundę i
nieruchomieje na molo straży przybrzeżnej, gdzie wydobywa z mroku grupę mężczyzn i lśniącą czerń
nowej karetki zakładu pogrzebowego, która służy jednocześnie za karawan.
 Chyba wezmę luminal  myśli Dorota.  Muszę zasnąć. Biedny Eddy jest pijany jak bela. On za tym
przepada i jest strasznie miły, ale tak się upija, że natychmiast zasypia. Jest kochany. Naturalnie jakbym
za niego wyszła, uciekłby z inną, chyba. Ale jest kochany.
Biedaczek, tak się upił. %7łeby tylko nie miał jutro rano kaca. Muszę iść, ułożę tę falę i spróbuję zasnąć.
Włosy mam potworne. Chcę być ładna, dla niego. Jest kochany. To straszne, że nie wzięłam pokojówki.
Ale nie mogłam, Nawet tej Bates. Ciekawa jestem, jak się czuje biedny John. Och, on też jest kochany.
%7łeby tylko czuł się lepiej. Biedak z tą wątrobą. Szkoda, że nie jestem z nim, żeby go pielęgnować.
Powinnam się położyć i zasnąć, bo inaczej będę jutro wyglądała jak straszydło. Eddy jest kochany. John
też jest kochany, z tą swoją biedną wątrobą. Och, biedna ta jego wątroba. Eddy jest kochany. Szkoda, że
się upił. Jest taki silny i wesoły, i cudowny, i wszystko. Może jutro tak się nie upije. Zeszła pod pokład,
znalazła drogę do swojej kajuty, usiadła przed lustrem i zaczęła szczotkować włosy, sto przepisowych
pociągnięć szczotką. Uśmiechnęła się do siebie w lustrze, gdy szczotka rozgarnęła jej piękne włosy.
 Eddy jest kochany. Tak, naprawdę kochany. Szkoda, że tyle wypił. Każdy mężczyzna musi mieć coś
takiego. Wystarczy chociażby spojrzeć na wątrobę Johna. Naturalnie nie można na nią spojrzeć. Musi
chyba wyglądać okropnie. Całe szczęście, że jej nie można zobaczyć. Chociaż w mężczyznie nie ma nic
takiego, co by było naprawdę brzydkie. Zmieszne, im się zawsze zdaje, że to jest brzydkie. Ale wątroba
chyba tak. I nerki. Nerki en brochette. Ile jest nerek? Prawie wszystko w człowieku jest podwójne,
oprócz żołądka i serca. I naturalnie mózgu. Koniec. Sto razy.
Strasznie lubię szczotkować włosy. To jest chyba jedyna rzecz, która dobrze robi, a którą jest
przyjemnie robić. Samemu, naturalnie. Och, Eddy jest kochany. Może by tak pójść do niego?
Nie, jest za bardzo pijany. Wezmę luminal.
Przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze. Była bardzo ładna, drobna, o ślicznej figurze.
 Och, można wytrzymać  pomyślała.  W niektórych miejscach jestem ładniejsza, w innych
brzydsza, ale ujdę jeszcze przez jakiś czas. Tylko koniecznie muszę zasnąć. Tak lubię spać. Chciałabym
chociaż jedną noc przespać mocnym, naturalnym, zdrowym snem, jak sypiałam, kiedy byłam mała.
Przypuszczam, że to tak zawsze, jak się dorasta i wychodzi za mąż, i ma dzieci, a potem pije się za dużo i
robi się różne rzeczy, których nie powinno się robić. Gdyby można było dobrze spać, na pewno żadna z
tych rzeczy nie byłaby szkodliwa.
Może tylko jedno picie. Biedny John z tą swoją wątrobą i biedny Eddy. Ale Eddy jest kochany. Jest
przemiły. Chyba wezmę ten luminal.
Zrobiła minę do swojego odbicia w lustrze.
 Powinnaś wziąć luminal  powiedziała szeptem. Popiła proszek wodą z chromoniklowanego
termosu, który stał w szafce obok łóżka.
 To niszczy nerwy  pomyślała.  Ale sen jest konieczny. Ciekawa jestem, jaki byłby Eddy,
gdybyśmy się pobrali. Pewnie latałby za młodszą. Przypuszczam, że oni tak są zbudowani, że nie mogą
się powstrzymać. My też nie możemy. Wiem, że mnie jest tego mnóstwo potrzeba, i czuję się po tym tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum