[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Meetra.
Kilka minut pózniej dotarli na drugie piętro. Podobnie jak poprzednie i to składało się w
większości z biur, boksów i stacji roboczych. W tylnej części budynku odkryli drzwi z durastali. Na
ścianie obok nich zainstalowano klawiaturę.
- Pokaż, co potrafisz - powiedziała, wskazując ją droidowi.
T3 podjechał do ściany. Jeden z paneli na jego tułowiu odsunął się i wysunęła się z niego
długa, cienka sonda elektryczna, za pomocą której przebił klawiaturę. Zamarł, a po chwili Meetra
usłyszała charakterystyczny odgłos, towarzyszący silnym wyładowaniom elektrycznym. Klawiatura
się zapaliła, a drzwi otworzyły.
Spełniły się nadzieje Meetry - w pokoju znajdowały się główne bazy danych.
- Wyciągnij wszystko, co może się nam przydać, i zabierajmy się stąd.
Przynaglony T3 wsunął swoją wszechstronną sondę w port interfejsu, by włamać się do
niedziałającej już sieci. Podobnie jak w przypadku panelu przy drzwiach, także i teraz droid
potraktował bazy danych potężnym ładunkiem elektrycznym, który miał włączyć je na jakiś czas i
umożliwić zgranie odpowiednich plików.
Cały ten proces nie zajął więcej niż pięć minut, ale dla Meetry trwał całą wieczność. Do tej
pory potrafiła zająć myśli czymś innym, ale czekając bezczynnie, aż T3 skończy swoją pracę,
znowu zaczęła dostrzegać nieobecność Mocy.
Czuła, jak pustka napiera na nią z każdej strony. Jednocześnie ciągnęła ją ku sobie, próbując
zniszczyć samą istotę jej istnienia. Natura nie znosi próżni; pustka próbowała wypełnić się jej
energią. Przez chwilę wydawało jej się, że zniknie, że jej ciało rozpadnie się na tryliony cząsteczek
subatomowych, które rozproszą się po całej Nathemie.
Nie! - krzyknęła w głębi duszy. Pustka mnie nie zabierze! Jestem czymś więcej niż zbiorem
przypadkowej materii i cząsteczek! Jestem żywą istotą! Jestem Meetrą Surik!
Słowa potwierdzające jej istnienie wydawały się odpychać pustkę - przynajmniej na jakiś
czas, ale Meetra wiedziała, że na dłuższą metę sobie z nią nie poradzi. I choć próbowała
zignorować to, co czuła - czy też, żeby być bardziej precyzyjnym, to, czego nie czuła - zdawała
sobie sprawę, że lada moment okropieństwa Nathemy pozbawią ją zdrowych zmysłów.
Miała już powiedzieć T3, że czas ruszać, gdy droid pisnął triumfalnie i schował sondę.
- Muszę wrócić na statek - powiedziała. - Powiesz mi, co znalazłeś, gdy opuścimy planetę.
Idąc, poczuła się lepiej, ale wciąż wyczuwała pustkę unoszącą się na krawędzi jej
świadomości. Zupełnie jakby śledziło ją jakieś nienazwane, anonimowe i niewidzialne stworzenie.
Czuła, jak czai się za każdym rogiem, tylko czekając, aż Meetra się zapomni, by ją pochwycić.
Przyspieszyła kroku, licząc na to, że jej mały towarzysz za nią nadąży. Za bardzo
skoncentrowała się na opanowaniu emocji, żeby zwracać uwagę na jego pełen oburzenia świergot.
Choć nie zdawała sobie z tego nawet sprawy, do  Mrocznego Jastrzębia dopadła biegiem.
Jej umysł zdominowała jedna myśl:  Uciekaj!
Rzuciła się na fotel pilota, zapięła pasy i odpaliła silniki, akurat gdy T3, którego zostawiła z
tyłu, wjechał pędem na pokład.
- Trzymaj się - ostrzegła go, zamykając luk, i zainicjowała start.
 Mroczny Jastrząb wzbił się w powietrze. Nawet gdy opuścili atmosferę, Meetra nie
zwolniła. Utrzymywała pełną moc silników, dopóki nie znalezli się na krawędzi systemu
słonecznego.
Dopiero wtedy, gdy od Nathemy dzieliło ją kilka milionów kilometrów, zdecydowała się
zdławić silnik.
T3 podjechał do niej i wydał z siebie pełen troski gwizd.
- Nie zrozumiesz - powiedziała. - Ale już wszystko w porządku. Daj mi chwilę, a zaraz
przyjrzymy się temu, co ściągnąłeś z tych baz danych.
T3 potrzebował więcej czasu, niż Meetra przewidziała, by odcyfrować i przetłumaczyć pliki
z Nathemy oraz nadać im postać, którą mogłaby przeskanować przy użyciu komputera
pokładowego. Minęły niemal dwa dni, zanim zaczęła przeglądać pliki. Cóż, upomniała siebie, i tak
trudno było uwierzyć, że droidowi udało się cokolwiek osiągnąć, skoro musiał przetworzyć miliony
terabajtów danych, skompilowanych w komputerach wykorzystujących całkowicie obcą
technologię.
Już na wstępie wyjaśniło się kilka kwestii. Budynek, do którego się włamali, pełnił funkcję
archiwum, nieciekawego, ale niezbędnego elementu każdego rozbudowanego aparatu rządowego.
Zbierano w nim dokumenty rządowe, zapisy historyczne i transkrypcje, a także, z czym Meetra
wiązała największe nadzieje, szczegółowe spisy ludności z wielu światów.
To z nich właśnie dowiedziała się, że Nathema stanowiła niegdyś część Imperium Sithów.
Co dziwne, wszystkie zapisy pochodziły z czasów poprzedzających Wielką Wojnę
Nadprzestrzenną. Do wydarzenia, które zmiotło życie z Nathemy i wymazało z niej Moc, musiało
dojść przed prawie tysiącem lat.
Z tego właśnie powodu nie sposób było określić, czy Imperium Sithów opisane w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl
  • Archiwum